Literatura górska zwykle kojarzona jest z relacjami z wypraw, opisami perypetii i problemów w trakcie zdobywania szczytów czy wytyczania nowych dróg. Wszelkie treści i reportaże krążą wokół alpinistów-himalaistów-zdobywców. Również wtedy, gdy wyprawa nie zakończyła się sukcesem, a nosiła znamiona tragedii i dramatów rozegranych na górskich ścianach i graniach.
A ile jesteście w stanie wymienić pozycji książkowych, które nie traktują wyłącznie o wspinaczach samych w sobie, a o tych wszystkich osobach, które czekają na ich powrót - dziewczynach, żonach, mężach, życiowych partnerach, dzieciach, znajomych, przyjaciołach? Zapewne niewiele.
Pamiętam, z jakim zaaferowaniem pochłonęłam książkę Od początku do końca Olgi Morawskiej, która wykorzystała w niej wyprawowe zapiski tragicznie zmarłego męża. Po raz pierwszy miałam przed sobą tekst opisujący temat z tej drugiej strony. Strony pełnej tęsknoty, bólu i nieustannego oczekiwania w strachu.
Temat "oczekujących" podjęła w swojej książce Mroczna strona gór Maria Coffey, pokazując to, o czym często wśród entuzjazmu i adrenaliny się milczy i zapomina. Przy tym wszystkim należy zaznaczyć, że sama autorka wiedziała o czym pisze. Z autopsji. Jej partnerem był himalaista Joe Tasker, który podzielił tragiczny los wielu zdobywców najwyższych gór.
Dostajemy jedenaście rozdziałów soczystego konkretu o tym, jak wspinaczka wysokogórska wpływa na ludzi i ich wzajemne relacje. Coffey zestawia ze sobą czerpane z pasji szczęście ze śmiercią, ludzkimi tragediami, kalectwem, kryzysami w związkach. Górski rollercoaster, którego nikt nie chce doświadczać, a mimo to godzi się na te wszystkie następstwa i wypadki, które zawsze mogą się przydarzyć.
Świat potrzebuje ryzykantów. Inspirują, rzucają wyzwania, zachęcają. Wzniecają iskry i rozpalają płomienie, które płoną jeszcze długo po ich śmierci. Mają odwagę robić to, co wydaje się niemożliwe. Ale nie bez kosztów. ~Maria CoffeyTakimi słowami autorka wita nas na dzień dobry. Można się spodziewać - i słusznie - że ta lektura to nie spacerek.
Dostajemy jedenaście rozdziałów soczystego konkretu o tym, jak wspinaczka wysokogórska wpływa na ludzi i ich wzajemne relacje. Coffey zestawia ze sobą czerpane z pasji szczęście ze śmiercią, ludzkimi tragediami, kalectwem, kryzysami w związkach. Górski rollercoaster, którego nikt nie chce doświadczać, a mimo to godzi się na te wszystkie następstwa i wypadki, które zawsze mogą się przydarzyć.
Wspinacze uważają, że ich pasja jest warta ponoszonego ryzyka. Ale kiedy dojdzie do tragedii, co dzieje się z ich bliskimi? Dlaczego planują przyszłość z osobą, która stale ryzykuje życie? Te pytania we wspinaczkowym świecie długo pozostawały niewypowiedziane. Maria Coffey złamała to tabu po tym, jak jej partner, Joe Tasker, zaginął na północno-wschodniej grani Everestu.Mroczna strona gór to zbiór opowieści i bardzo szczerych rozmów prowadzonych przez autorkę z bliskimi i rodzinami ofiar oraz wspinaczami, którzy zakończyli swoją wspinaczkową działalność. Z tych rozmów wyłania się nam przede wszystkim świat kobiet aktywnych wspinaczy. Ich codzienność wypełniona strachem i oczekiwaniem. Bez owijania w bawełnę.
Choć w pewnych momentach chaotyczna narracja może denerwować, to jednak całość wgniata w fotel. Po Zbrodniach na Evereście, które wywarły na mnie niesamowite wrażenie, nie spodziewałam się kolejnej tak dobrej pozycji, po lekturze której w głowie mam tylko jedną myśl - jak dobrze, że jesteśmy tylko małymi, zwyczajnymi deptaczami szlaków, a wysokie góry pozostają tylko naszą fascynacją.
Literatura górska zwykle kojarzona jest z relacjami z wypraw, opisami perypetii i problemów w trakcie zdobywania szczytów czy wytyczania...