WroBlog,
Wrocław,
ZOO Wrocław & Afrykarium,
Zwiedzając
Wrocławskie ZOO i Afrykarium od kuchni - Miły efekt uboczny WroBloga
7.9.16
Wroblog, Wroblog i po Wroblogu, ale zanim wszystko dobiegło końca zaliczyliśmy jeszcze instawalk po wrocławskich zakamarkach - polecamy, oraz wizytę w Afrykarium wrocławskiego ZOO. Ale, że wizyta w zoo?! Przecież każdy był w (jakimś) zoo, a tam tylko zwierzaki, wycieczki, zwierzaki, wycieczki i... najczęściej poganiający przewodnicy tychże. Tym razem było inaczej. Inaczej i lepiej do tego stopnia, że nasze wcześniejsze wizyty w tego typu miejscach zostały przyćmione i zakasowane z przytupem. Ale jak to?! - Zapytacie. Spieszymy więc z wyjaśnieniem.
Mogliśmy wziąć udział w dwóch wejściach do wrocławskiego ogrodu zoologicznego. Pierwsza grupa miała wziąć udział w karmieniu fok. To akurat odpuściliśmy, bo w pokazowym karmieniu braliśmy kiedyś udział, będąc w Fokarium w Helu, więc zostawiliśmy miejsce innym. Teraz trochę (a nawet bardzo) żałujemy, bo na fokach się nie skończyło, a serca wszystkich skradły Juliany. Lemury znaczy się, a ich pyszczki przecudnej urody możecie obejrzeć u Krzysztofa, który je poustrzelał na przeboskich zdjęciach.
My w progach wrocławskiego zoo stawiliśmy się o godzinie osiemnastej. Czekała na nas eksploracja Afrykarium po godzinach. I nie było to zwyczajne zwiedzanie, gdzie mielibyśmy się błąkać zagubieni wewnątrz tego olbrzymiego pawilonu.
Za rękę po wszystkich "światach" Afrykarium - od Morza Czerwonego, przez Nil, Kanał Mozambicki, aż po Dżunglę dorzecza Kongo - oprowadzał nas szef wszystkich szefów, czyli sam prezes, Radosław Ratajszczak. To był wieczór pod znakiem pytań i odpowiedzi oraz opowieści na temat zoo i wspieranych przezeń projektów.
Naładowani wiedzą, pełni podziwu dla pasji i oddania pracy na rzecz ogrodu i ratowania gatunków zagrożonych, udaliśmy się na zwiedzanie. Również takie "od kuchni", gdzie rzuciliśmy okiem na całą maszynerię odpowiedzialną za chociażby czystość wody. Zdecydowanie nie jest do jakaś pompkopopierdółka. Świadomość, jak to wszystko wygląda i współdziała, spotęgowała tylko efekt wow.