Mała Fatra jest pasmem górskim wyjątkowej i przecudnej urody z mnóstwem miejscówek, które chwytają za serducho i sprawiają, że raciczk...
Jesteśmy przekonani, że gdy myślisz 'Krywań', to przed oczami jawi ci się tatrzański szczyt o charakterystycznej, koślawej, nomen omen, krzywej sylwetce. Coś w tym jest prawda? Słowacy chyba jednak nie lubią się ograniczać w nazywaniu pagórów, bo kolejny Krywań znajdziemy w Małej Fatrze. I to Krywań nie byle jaki, bo - żeby dokładności w nazewnictwie stało się zadość - Wielki Krywań (Veľký Kriváň) /1709 m n.p.m./, będący najwyższym szczytem małofatrzańskiego pasma.
Jesteśmy przekonani, że gdy myślisz 'Krywań', to przed oczami jawi ci się tatrzański szczyt o charakterystycznej, koślawej, nome...
Poznając nowe miejsca, lubimy sobie dawkować atrakcje. Dlatego nie rozpoczynamy od razu od szczytowania, a od powolnej gry wstępnej, którą tylko podsycimy nasz szlakowy apetyt. I tą właśnie zasadą kierowaliśmy się podczas naszego weekendowego wypadu na szlaki Małej Fatry.
Poznając nowe miejsca, lubimy sobie dawkować atrakcje. Dlatego nie rozpoczynamy od razu od szczytowania, a od powolnej gry wstępnej, któ...
Podczas wizyty w Jaskini Bielskiej dzień wcześniej zregenerowaliśmy się dostatecznie, aby znowu chcieć porywać się z motyką na księżyc i iść tak daleko, ile wlezie.
Plany jak zwykle były zacne i ambitne, a od ślęczenia nad mapą rodziły się coraz to nowe pomysły, ponieważ siatka szlaków po stronie słowackiej jest wyjątkowo bogata. Byliśmy więc, jak ten osiołek, któremu w żłoby dano - w jeden owies, w drugi siano - i nijak nie mogliśmy się zdecydować.
Pierwszą myślą było uderzenie na Sławkowski Szczyt (Slavkovský štít 2452 m n.p.m), na który wiedzie niebieski szlak prowadzący ze Starego Smokovca. Jednak po przeanalizowaniu wszystkich za (piękna i stabilna pogoda, dobra kondycja) i przeciw (nasz miejscówka noclegowa była jednak trochę oddalona od głównych szlaków) stwierdziliśmy, że będzie nam ciężko wyrobić się na spokojnie w czasie. W końcu to żadna frajda lecieć pod górę i z góry i nie mieć nawet czasu się zatrzymać. Racjonalne myślenie wzięło więc górę i przeszliśmy do planu B na ten dzień.
Zgodnie z pierwotnym planem udaliśmy się do Starego Smokovca. Tam wsiedliśmy w kolejkę linowo-terenową, która podwiozła nas na Hrebienok (Smokowieckie Siodełko). Zamierzaliśmy ruszyć szlakiem czerwonym (Tatrzańską Magistralą) prowadzącym w stronę Schroniska Zamkowskiego (Zamkovského chata). Byliśmy chyba jednak średnio wyspani, bo zamiast w tamtą stronę, ruszyliśmy szlakiem czerwonym w kierunku Śląskiego Domu (Sliezky dom). Ponieważ szło się miło i przyjemnie, minęło sporo czasu zanim się połapaliśmy, że idziemy w złym kierunku. Ponieważ żal nam było rezygnować z zaplanowanej trasy, zawróciliśmy i ruszyliśmy już prawidłowo w kierunku Schroniska Zamkowskiego. Z uwagi na fakt, że szlak ten to Tatrzańska Magistrala, a co za tym idzie tern całkiem dostępny dla turystów, było ich tutaj pod dostatkiem, a jak to w takich okolicznościach bywa, można było spotkać wyjątkowe okazy - np. panie na szpilkach tudzież koturnach.
Rzeczone koturny - iście górskie obuwie :D
Nieważne jednak było to, jakie osobniki pseudoturystyczne mijaliśmy, ważne było, że ponad nami majaczyły dostojne, tatrzańskie szczyty, a szemrzące w pobliżu potoki koiły duszę.
Na szlaku mieliśmy możliwość zobaczenia osób, dzięki którym mogą funkcjonować najwyżej położone schroniska. Mowa tutaj o tragarzach (Nosiczach, słow. nosiče), którzy na plecach dostarczają do schronisk potrzebne ładunki - wodę, napoje, jedzenie.
Nosicz na tatrzańskim szlaku
W drodze powrotnej ze schronisk zabierają na dół śmieci. Należy dodać, że taki pakunek waży w granicach 60-80 kg. I niech ktoś jeszcze powie, że mu plecak na szlaku ciąży. Warto też pomyśleć, pałaszując w schronisku frytki, czy inne specjały, dzięki komu mamy tę możliwość.
Podczas wizyty w Jaskini Bielskiej dzień wcześniej zregenerowaliśmy się dostatecznie, aby znowu chcieć porywać się z motyką na księżyc i iś...
W kalendarzu pierwszy dzień grudnia,
temperaturka zbliża się (w końcu!) do zimowej, pozostaje więc tylko czekać na
biały puch, który przykryje miejską szarzyznę.
Aby umilić sobie czekanie na przyjście tej
białej radości naszło mnie, po przeglądaniu zdjęć, na letnie wspominki. Mimo,
że osobiście lata w mieście nie cierpię, to góry pozwalają mi przeżyć miejski
gorąc i dają możliwość, by odetchnąć powietrzem pozbawionym miejskiego smrodku
:D
Widok na Łomnicę
Bohaterką najbliższych wspomnień będzie
tatrzańska Słowacja, którą po tym pobycie umiłowaliśmy miłością gorącą i chyba
z wzajemnością, bo wspomnienia mamy wyłącznie pozytywne. Nie tylko, jeśli
chodzi o góry, bo to się rozumie samo przez się, ale również dzięki samym
Słowakom, uśmiechniętym i pozytywnie nastawionym, zawsze i wszędzie. Aż chciało
się ich zapytać, co powoduje to ich nieprzerwanie pozytywne nastawienie. Śmiem
twierdzić, że osobniki mniej pozytywne, narzekające i smutne tam nie występują,
a jeśli już, to muszą to być przyjezdni :) Jakby jednak
nie było, jesteśmy niezmiernie radzi z tego, że udało nam się tam być i liczymy
na rychły powrót w tamte rejony. A wracać warto, bo szlaki w szczycie sezonu,
jeśli wyjdziemy dalej niż schroniska przy Magistrali Tatrzańskiej, są puste i
pozwalają chłonąć niezmącony, otaczający zewsząd górski krajobraz.
Nová Lesná na tle tatrzańskiej panoramy
W tym miejscu wyjaśniam również, jak to się w
ogóle stało, że nas poniosło na słowackie szlaki. Otóż na panewce spalił nasz
plan tatrzańskiej wędrówki od schroniska do schroniska po polskiej stronie, po
tym, jak w styczniu (!) otrzymywaliśmy odpowiedzi odmowne, jeśli chodzi o
noclegi w sierpniu. No cóż, ich strata :D
Z informacji organizacyjnych dodam, że jeśli
chodzi o noclegi, to warto szukać kwaterki troszkę dalej, a nie wybierać na hura
miejscówki w Starym Smokovcu, czy Tatrzańskiej Łomnicy. Różnica w cenie jest
kolosalna. W naszym przypadku wybór padł na miejscowość Nová Lesná, gdzie cena
noclegu na prywatnej kwaterce równała się cenie w ... polskim schronisku (sic!).
Nová Lesná
leży w podgórzu Wysokich Tatr, 8 km od Popradu i zaledwie 5 km od Starego Smokovca. Otwiera się stąd malowniczy panoramiczny widok i tworzy bramę wejściową do Wysokich Tatr. Przy swej wysokości 746 m n.p.m. należy do strefy wysokogórskiej i stanowi idealną bazę wypadową.
Nová Lesná - Tutaj nie da rady się zgubić ;)
Uprzedzam od razu pytanie: A co z dojazdem w
góry, do szlaków? To żaden problem, ponieważ na trasie Poprad <> Štrbské Pleso kursuje kolejka zwana električka (TEŽ). Jest to idealny środek komunikacji
kursujący u podnóża Tatr i zatrzymujący się w każdej miejscowości leżącej przy
węzłach szlaków.
Zapraszam więc na słowackie wspominki :)
W kalendarzu pierwszy dzień grudnia, temperaturka zbliża się (w końcu!) do zimowej, pozostaje więc tylko czekać na biały puch, który przykr...