Benidorm - o czym już wspominaliśmy w poprzednich wpisach i postach na naszej twarzoksiążce - to nie tylko górujące nad plażą, nicz...
Udany urlop, szczególnie ten planowany od dłuższego czasu, na myśl, o którym jarasz się jak trawa na jesień i przebierasz nóżkami do granic możliwości, jest marzeniem każdego utrudzonego codziennością człowieka. Im bliżej godziny zero, tym bardziej ekscytacja zaczyna sięgać zenitu. Gwarancja udanego wyjazdu to jednak nie tylko pomysł, dobry plan i przygotowania dopięte na ostatni guzik. To również, a może i przede wszystkim - jeśli nie decydujemy się na samotne eskapady - sprawdzony kompan lub ekipa. Ludzie tacy, że w każdej sytuacji do rany przyłóż.
Szczęśliwi więc ci, którzy dobrali już sobie odpowiednich towarzyszy, bo tacy współuczestnicy wyjazdów to skarb największy, porównywalny tylko z pokładem nieskończonego czasu wolnego. 😊
Zostawmy jednak obecnych szczęśliwców i rzućmy okiem na tych, którym przyszło się nie raz użerać z irytującymi osobnikami, którzy swoim zachowaniem sprawiali, że chciało się wyjazd porzucić przedwcześnie, uciec do domu, schować do szafy i już więcej nie wychodzić.
Żeby nie było - my również podczas różnych wypadów mieliśmy wątpliwą przyjemność dzielenia drogocennego czasu urlopowego z wyjazdowymi pierdołami. Na szczęście było to dawno, kiedy w jakiś sposób byliśmy zależni od innych i takie atrakcje ludzkie były wpisane w ryzyko wyjazdowych przyjemności. Niemniej jednak, choć teraz sprawdzone osoby są na podorędziu, wspomnienia często pozostają żywe i owocują poniższym zestawieniem człowieczych typów, których lepiej unikać, by nie zepsuć sobie urlopu.
5 irytujących towarzyszy podróży, którzy uprzykrzą każdy wyjazd
WYBREDNI
Zazwyczaj do organizacji wyjazdu nie przykładają ręki, na Twoje pytania o pomysły, odpowiedzą, że im wszystko jedno i zdają się na Ciebie. Wydawać by się mogło - super! Wszystko zmienia się o sto osiemdziesiąt stopni już na miejscu, gdzie Twoim kompanom nagle wszystko nie pasuje. Tam nie pójdą, tego nie zjedzą, tego robić nie będą i choćbyś na rzęsach stawał i uszami klaskał, to im nie dogodzisz, bo dla nich woda zawsze będzie zbyt mokra, góry za wysokie, miasto zbyt miejskie, a lato zbyt letnie.WIECZNI SPÓŹNIALSCY
Świat podróży tak już jest skonstruowany, że trzeba się przemieszczać, korzystając przy tym z różnych środków transportu. Żadna filozofia. Problem i stres pojawiają się wtedy, gdy trzeba na te wehikuły zdążyć, bo innych nie ma. Przez spóźnialskich kompanów wiecznie będziesz biegać z wywieszonym językiem, żeby tylko złapać ostatni autobus, czy na czas znaleźć się w samolocie. Może nawet pomyślisz, że po co się użerać, że można delikwenta olać zawczasu. Pomysł zaiste zacny, ale jak to bywa w złośliwości tego świata, akurat w najbardziej newralgicznej sytuacji okaże się, że Twój towarzysz nie tylko się spóźnia, ale i jest w posiadaniu wszystkich biletów. Tak że ten...ROSZCZENIOWCY
Pan i władca dał Ci się zabrać na urlop, więc teraz nad nim skacz. Jego postawa mówi, że wszystko co najlepsze świat powinien złożyć u jego stóp. Nie życzy sobie stania w kolejkach, jazdy w tłoku, budżetowego spania, dodaj dowolne. Liczy się tylko on, tonący w zajebistości, którą ocieka do tego stopnia, że klękajcie narody.LENIWCE
Wymarzona lokalizacja, wyśnione warunki, a ta pierdoła nie zamierza się ruszać z kwatery. W góry nie pójdzie, bo się spoci. W miasto nie ruszy, bo wszystkie są takie same. Na kolację do lokalnej knajpy nie pójdzie, bo przecież ma żarcie w hotelu. Chce spać do południa, a za życiowy sukces uważa przeniesienie swojego tyłka z łóżka na balkonowy leżak.PERFEKCJONIŚCI
Właściwie mogliby uchodzić za partnerów idealnych, bo i rzucą pomysł, i wezmą na siebie całą organizację. Plan idealny będzie bogaty, obfitujący w atrakcje wszelakie i przy tym napięty, jak plandeka na starym żuku. Ponieważ nie zamierzasz spędzać urlopowego czasu na balkonie, cieszy Cię ten fakt niezmiernie. Wszystko jest cacy do czasu, gdy coś się nie posypie. A jak wiadomo, zdarzenia lubią chodzić po ludziach, więc i plany trzeba zmieniać i dostosowywać na bieżąco. Niestety, akurat z tym perfekcjonista będzie miał problem. Bo przecież on zaplanował tak, a nie inaczej i domaga się realizacji punkt po punkcie, co najmniej, jakby za wypełnienie podróżniczego planu, miała czekać na Was nagroda.Mnie osobiście najbardziej na nerwy działali (mam nadzieję, że już zawsze będę mogła pisać w czasie przeszłym) wybredni i leniwce i nikt tak jak oni nie gasił mojego entuzjazmu i chęci poznawania nowego miejsca.
A jak jest z Wami? Macie na swoim koncie wyjazdy z takimi urlopo-psujami? A może dodacie kogoś do powyższej listy? Śmiało!
Udany urlop, szczególnie ten planowany od dłuższego czasu, na myśl, o którym jarasz się jak trawa na jesień i przebierasz nóżkami do gra...
Bardzo rzadko wypełzam gdzieś - czy to w góry, czy w miasto - bez towarzystwa. Częściej się po prostu składa, że towarzysz łazęgowej niedoli jest w pogotowiu, by raźno dotrzymywać mi kroku, a nawet ciut poganiać. I lubię to bardzo. 😊
Jak to jednak czasami bywa, nie zawsze ma się to, co się lubi. Pozostaje więc polubić się z tym, co się ma. W tym przypadku z samotnym wyjściem na szlak. To, że się da, ustaliliśmy w jednym z poprzednich tekstów, w którym zwracałam uwagę na to, o czym trzeba podczas takiego łażenia pamiętać.
Wędrowanie w pojedynkę to szczególne doświadczenie
Wędrowanie w pojedynkę wcale nie oznacza, że będzie nam doskwierała samotność. A to właśnie ona - obok lęku - stanowi główny hamulec tych wszystkich, którzy postanawiają jednak zostać w domu.Sama ale nie samotna - Plusy (nie tylko) górskich wycieczek w pojedynkę
⇨ To jest ten czas kiedy nic nie musisz, a co najwyżej możesz chcieć. Wszak od nikogo nie jesteś zależny, nie musisz dostosowywać tempa do reszty grupy, etc. Tylko od Ciebie zależy, jak będzie wyglądać Twój dzień oraz jak i gdzie się zakończy - dotrzesz do celu, a może zawrócisz i zmienisz plany?⇨ Z nikim nie rozmawiasz, więc nic Cię nie rozprasza, a co za tym idzie możesz bez przeszkód chłonąć otoczenie i wszechobecne bodźce, jakie wysyła natura. Więcej słyszysz, więcej czujesz i to jest niesamowite.
Jak pokonać obawy przed samotnym ruszeniem na szlak?
Nie powiem, podczas mojego pierwszego spaceru w pojedynkę, towarzyszyło mi to dziwne uczucie, które każe myśleć, że zaraz z pewnością coś się stanie, bo w krzakach pewnikiem czai się zło z całego świata. Tak już chyba jest, że wyobraźnia zaczyna działać, a moja wyjątkowo zna się na rzeczy i podsuwa mi czasami takie projekcje, że na samą myśl się lepiej nogami nakryć i czekać na sąd ostateczny. A przecież nie tędy droga!⇨ Boisz się, że się zgubisz? Może tak się zdarzyć. Ale wierz mi, nie Ty pierwszy i nie ostatni. Przede wszystkim to żadna ujma na honorze. Szczególnie, że oznakowanie szlaków w niektórych miejscach pozostawia wiele do życzenia. Jeśli nie wystarcza Ci mapa w plecaku, a dodatkowo średnio Ci idzie orientacja na niej, zawsze możesz się wspomagać dodatkowymi cudami techniki - GPSy, mapy w telefonie. Tylko nie ufaj im bezgranicznie i sprawdzaj co jakiś czas przebieg trasy.
⇨ Boisz się kontuzji, stłuczeń, upadków? Nie napiszę Ci tutaj, że nic złego Cię nie spotka. Wszak nie ja ustalałam, co i komu jest przeznaczone. Śmiem jednak twierdzić, że prędzej dosięgnie nas jakiś wypadek na trasie dojazdu (wszak różny element po drogach jeździ) niż już bezpośrednio w górach.
Pamiętaj jednak, by poinformować znajomych, obsługę schroniska, gdzie się wybierasz i o której godzinie planujesz powrót. No i miej głowę na karku.
⇨ Boisz się przejmującego uczucia samotności? Gdy już oczyścisz głowę z codziennych trosk nie zaczynaj myśleć za dużo. Odpręż się. Bądź tu i teraz. Wsłuchuj się w szum wiatru i szmery strumienia, a gdy trafi Ci się monotonny odcinek, weź aparat i wyżyj się artystycznie. Poszukaj nowych, ciekawych kadrów. Baw się z otoczeniem. Wąchaj, głaszcz, dotykaj. Ciesz się chwilą.
⇨ Boisz się niespodziewanego spotkania na szlaku? Nie zdarzyło mi się, ale zagwarantować nikomu nie mogę, że nie spotka na swojej drodze jakiegoś dziwoląga czy podejrzanego typa. Jednak prędzej zacznie Cię gonić wioskowy burek, który z chęcią dopadnie się Twoich nogawek, niż jakiś napaleniec. Leśna zwierzyna też nie ma w planach ataków na Ciebie. O ile nie władujesz jej się akurat w środek legowiska.
⇨ Boisz się, że zabraknie Ci pewności siebie? Męczą Cię pytania, czy w ogóle dasz radę, czy przejdziesz szlak, czy wystarczy Ci prowiantu, czy się nie zgubisz? A jak się zgubisz, to czy sobie poradzisz? I można tak wymieniać w nieskończoność. Ja wiem, że dasz radę. Ty musisz tylko przekonać o tym fakcie swoją wyobraźnię i dołożyć do tego szczyptę rozsądku. To nie może się nie udać.😊
A już tak zupełnie pomijając powyższe, to powiem Ci coś w sekrecie - Po prostu to zrób! Nieważne, czy będzie to wypad kilkugodzinny, całodniowy, a może weekendowy. Czerp z tego frajdę, bądź dumny z pokonania własnych słabości i spróbowania czegoś nowego. Ty tutaj rządzisz, wyznaczasz sobie cele i tempo ich realizacji. Nie musisz nawet wdrapywać się na szczyt. Krok po kroku, powolutku. Tylko Ty i pieszcząca zmysły natura dookoła. Ciesz się tym!
Bardzo rzadko wypełzam gdzieś - czy to w góry, czy w miasto - bez towarzystwa. Częściej się po prostu składa, że towarzysz łazęgowej nie...
Prognozy na tegoroczne lato są różne, a fakt, że zmieniają się jak w kalejdoskopie, każe nam spodziewać się wszystkiego - od aury chłodnej, przez deszcze aż po niemiłosierny upał, który nawet w górach potrafi solidnie dopiec, a spiekota ta może mieć mało przyjemne skutki.
Ostatnie lata pokazały, że fale upalnej pogody mają się coraz lepiej i nawiedzają nas sporo przed rozpoczęciem kalendarzowego lata, a to oczywiście cieszy zarówno osoby lubiące wygrzewać kości w promieniach gorącego słońca, jak i tych wszystkich, którzy, mimo że szukają ochłody, chcą spędzać czas poza domem. Wszak bezdeszczową aurę trzeba wykorzystywać maksymalnie, nieprawdaż? Ruszają więc do parków, nad wodę i w góry, by znaleźć wytchnienie w cieniu drzew, czy nad szemrzącym potokiem.
Lato, upały i górskie wycieczki
Lata można nie lubić (ja jakąś szczególną miłością do tej pory roku nie pałam, bo mi wiecznie gorąco i jeszcze alergia czas mi umila) ale nie sposób odmówić tym letnim miesiącom uroku. Czyż nie jest pięknie, gdy powietrze jest krystaliczne, widoczność wspaniała, a górskie szczyty niesamowicie kontrastują z intensywnie błękitnym niebem przybranym w białe obłoki? No właśnie! Pełzniemy więc na te szlaki chłonąć ten widokowy spektakl, jaki zgotowała nam matka natura wespół z letnią aurą.
Jednak to właśnie wtedy, gdy jest tak pięknie i słońce grzeje na pełnych obrotach, podczas górskich wędrówek trzeba mieć się na baczności (i wcale nie chodzi mi tutaj o możliwość spotkania niedźwiedzia na szlaku), by móc kontynuować łazęgowanie w kolejne dni bez uszczerbku na zdrowiu.
Upał w górach i 8 zasad, których powinieneś przestrzegać
Weź ze sobą wystarczającą ilość płynów. Pij małymi łykami, mniej a częściej, regularnie, a nie dopiero wtedy, jak zacznie Cię suszyć, a usta będziesz mieć spękane i wysuszone na wiór. Podczas upalnej pogody 2 litry wody to jest absolutne minimum. Wszystko zależy od długości i trudności wybranej trasy oraz jej ekspozycji na słońce, więc zapotrzebowanie na picie może być jeszcze większe. Nawet nie myśl o jakiejś buteleczce 0,33 ml.
Starannie zaplanuj trasę. Wybieraj takie szlaki, na których znajdziesz trochę cienia, które biegną wzdłuż potoków, czy w pobliżu jezior, dzięki którym w razie potrzeby nieco się ochłodzisz.
Dostosuj tempo marszu do panującej temperatury. Ja wiem, że z Ciebie mały, górski terminator, ale przy upalnej pogodzie zostaw swój turbo motorek w domu, zwolnij krok, rób przerwy. W przeciwnym razie możesz najzwyczajniej w świecie przegrzać organizm, a ten już się na Tobie odpowiednio zemści i spuści Ci łomot.
Monitoruj prognozy pogody. To, że będzie gorąco to jedno, ale letnie upały to również idealne środowisko do powstawania burzowych niespodzianek. Nawet jeśli poranek jest cudowny, to już w godzinach wczesnopopołudniowych mogą nadciągnąć burzowe chmury, by rozpętać nad górską granią armagedon. Nie chciałabym się znaleźć w jego centrum i, uwierz, Ty też nie.
Sprawdzaj wartości indeksu UV oraz stężenie ozonu. Wiedza o tych wartościach (najczęściej do znalezienia na portalach meteo) pozwoli Ci zastosować odpowiednią ochronę przeciwsłoneczną i ewentualnie skrócić czas przebywania na słonecznej patelni. W przypadku wysokiego stężenia ozonu mogą wystąpić problemy z oddychaniem, swędzenie oczu, czy podrażnienie śluzówki.
Chroń oczy. Nawet jeśli jesteś z tych osób, które twierdzą, że słońce im nie przeszkadza i nie razi, to na górskim szlaku noś okulary przeciwsłoneczne, najlepiej ze szkłami kategorii 3 lub 4 z ochroną UV. Oczęta będą Ci wdzięczne. Nie tylko za ochronę przed słońcem ale i przed smagającym gębusię wiatrem.
Pamiętaj o kremie z wysokim filtrem UV. Kremuj zarówno twarz, jak i resztę odkrytych części ciała - kark, uszy, ramiona, łydki. Sama nie wiem, co bardziej sobie chciałam odgryźć (czy łydki, czy uszy), jak mnie słońce upiekło niczym świniaka na ruszcie.
Chroń ciało i głowę. Noś lekką, przewiewną odzież w kolorach dobijających światło i nie zapominaj o nakryciu głowy. Przyznaję bez bicia, że kiedyś miałam wywalone na wszelkie chusty, kapelusze i czapki. Zmądrzałam, jak to najczęściej bywa, po szkodzie. Nie powtarzajcie mojego błędu. Czapeczki z daszkiem są fajne, ale kark i uszy pieką się jak frytki w piekarniku. Chusty lekkie i przewiewne, ale naciągnięte do połowy czoła gwarantują nam potem twarz w barwach narodowych. Osobiście polecam kapelusz, bo nie dość, że chroni głowę, to dodatkowo rondem osłania kark i uszy. A to, że czasami średnio wygląda? Kto by się przejmował. 😃
Nie pozostaje nic innego, jak uzbroić się (przeciw)słonecznie i ruszać na szlak. 😃 A jeśli macie jakieś swoje patenty na upał w górach, bądźcie dobrymi duszyczkami i podzielcie się nimi w komentarzach. Niech nam wszystkim będzie zdrowiej, wygodniej i bezpieczniej.
Prognozy na tegoroczne lato są różne, a fakt, że zmieniają się jak w kalejdoskopie, każe nam spodziewać się wszystkiego - od aury chłodn...
W ostatnim wpisie, w którym pokazaliśmy Wam alternatywną stronę hiszpańskiego Benidormu, zaznaczyliśmy, że możecie się tam oddawać różnorodnym aktywnościom, dzięki którym nie będziecie narzekać na nudę. VisitBenidorm nie próżnowali z organizacją naszego czasu, więc mogliśmy sprawdzić co nieco i podzielić się wrażeniami.
W ostatnim wpisie, w którym pokazaliśmy Wam alternatywną stronę hiszpańskiego Benidormu , zaznaczyliśmy, że możecie się tam oddawać różn...
Szykuje się trochę wolnego, za oknem sprzyjająca aura, więc przebierasz kopytkami, bo nosi Cię nieziemsko. Zaczynasz roztaczać przed sobą wizję wspaniałej wędrówki tym jedynym, zapewne ulubionym szlakiem. Planujesz i starasz się zebrać pasujące Ci towarzystwo. Rozpoczynasz standardowo - od żony/męża, partnera/partnerki, a gdy tutaj nie znajdziesz współwędrowca, w ruch idą matki, kochanki, koledzy i koleżanki z pracy. Podpytujesz nawet sąsiada, ale nikt, absolutnie nikt nie chce, bądź nie może Ci towarzyszyć. Istna towarzyska posucha. Idę o zakład, że znasz ten ból. A może po prostu tak sam z siebie chcesz wędrować i nie oglądać się na nikogo? Co wtedy?
Odpowiedź może być tylko jedna - zarzuć plecak na plecy, zostaw codzienność za sobą i ruszaj na szlak. Pamiętaj jednak o kilku kwestiach, bo choć samotny trekking to niewątpliwie przygoda i cudowne wyciszenie, to nie powinien przesłaniać Ci bezpieczeństwa.
Pakowanie plecaka na samotny trekking powinno być zdecydowanie bardziej przemyślane. Tak byś nie przytyrał sobie pleców, a jednocześnie, by niczego Ci nie brakowało.
Warto tutaj zaznaczyć, że mimo wszystko samotna łazęga po górach dostarcza równie mnóstwo frajdy i pozwala na intensywniejsze przeżywanie otoczenia. Dodatkowo nikt nie zaprząta Ci głowy, możesz skupić się na sobie, czerpać z tego przyjemność. A że też nie zabawiasz nikogo rozmową, to i stuprocentowo się wyciszysz. To zupełnie inny rodzaj odprężenia. Idziesz swoim tempem, ptaszki ćwierkają, potok szemrze, wiatr smaga po twarzy, a trawa mizia po łydkach.
Jeśli więc w samotności nie pakujesz się świadomie w niebezpieczne sytuacje, to szkoda, byś siedział w domu, czekając na lepsze okazje.
A Wy, co o tym myślicie? Chodzić, czy nie chodzić samotnie? A może podzielicie się swoimi przygodami z samotnych wędrówek? Komentarze są, jak zwykle, Wasze.
Wybieraj uczęszczane szlaki
Zdaję sobie sprawę z tego, że w góry idziesz po to, by uciec od tłumu i zgiełku, jednak gdy dopiero rozpoczynasz przygodę z samotnymi rajdami, wybieraj się tam, gdzie spotkasz ludzi. Tak w razie czego. Poza tym popularne szlaki są zwykle dobrze oznaczone, więc i pobłądzić trudniej. Schroniska się znajdą, gdybyś jednak chciał zawrócić, czy się posilić. Dodatkowo popularny szlak najczęściej obfituje w ciekawe widoki, więc czymś sobie wynagrodzisz nadmiar ludzi.Zrezygnuj z nieznanych terenów
Wybierasz się gdzieś po raz pierwszy? Nie ładuj się tam w pojedynkę. Nie wybieraj dróg, których nie znasz lub takich, które wiodą daleko od głównych węzłów szlakowych. Lepiej wiedzieć, czego można się w danym miejscu spodziewać. A przecież może się zdarzyć, że utkniesz samotnie na jakimś podejściu, gdzie ruszyć się nie będziesz mógł ani w górę, ani w dół. Słaba perspektywa. Wtedy, jak znam złośliwość rzeczy martwych, z zasięgiem też będziesz mieć kłopot, więc ewentualne ogarnięcie pomocy może urosnąć do rangi wyczynu stulecia.Ogarnij ekwipunek i prowiant
Idziesz samotnie, więc samodzielnie musisz zadbać o wszystko i równie samodzielnie nieść wszystkie niezbędniki na plecach. Nie będzie nikogo przy Tobie, komu mógłbyś podrzucić co nieco, ani kto mógłby poratować Cię czymś do jedzenia, czy picia, kiedy Tobie skończą się zapasy.Pakowanie plecaka na samotny trekking powinno być zdecydowanie bardziej przemyślane. Tak byś nie przytyrał sobie pleców, a jednocześnie, by niczego Ci nie brakowało.
Sprawdzaj na bieżąco prognozy pogody
To, że pogoda w górach jest bardziej zmienna niż kobieta podczas PMS już zapewne wiesz, dlatego musisz cholerę wyprzedzać o krok. Ufaj, ale kontroluj. Sprawdzaj prognozy zarówno przed wyjściem w góry, jak i w trakcie wędrówki, by mieć pewność, czy prognozowana sytuacja nie uległa zmianie na gorsze. Deszcz to jeszcze pół biedy, ale o burzach i gwałtownym załamaniu pogody lepiej wiedzieć i mieć w zanadrzu miejsce do odwrotu.Miej plan B
Oczywiste jest, że jak sobie coś zaplanujemy, to zakładamy, że realizacja planu wypali w stu procentach. Niestety złośliwość świata nie raz pokazała, że plany trzeba było modyfikować na prędce. Z tego też względu warto mieć w zanadrzu plan B, żeby wypadu nie spisywać całkowicie na straty. Sprawdź wcześniej, czy szlak, którym zamierzasz wędrować można skrócić i bezpiecznie wrócić do punktu wyjścia. Zorientuj się, gdzie i czy na szlaku znajdują się wiaty turystyczne, leśniczówki, etc., gdzie będziesz mógł się schronić w razie potrzeby.Poinformuj kogoś, gdzie się wybierasz
To, że ruszasz na szlak samotnie, nie oznacza, że powinieneś robić z tego tajemnicę. Poinformuj zaufaną osobę, gdzie się wybierasz, jakim szlakiem masz zamiar iść, i kiedy planujesz powrót. Zostaw też podobną informację w schronisku, jeśli z niego startujesz, wpisując się w księgę wyjść. Jeśli nie zameldujesz się o określonej godzinie, dana osoba może zacząć sprawdzać sytuację i wezwać ewentualną pomoc, czy poinformować służby.Samotna wędrówka - W ogóle po co to komu?!
Po przeczytaniu powyższego ktoś może pomyśleć, że skoro z tym wszystkim tyle zachodu i na tyle rzeczy trzeba uważać, to może lepiej zawsze wybierać się na szlak z kimś. Po co w ogóle samotna wędrówka?Warto tutaj zaznaczyć, że mimo wszystko samotna łazęga po górach dostarcza równie mnóstwo frajdy i pozwala na intensywniejsze przeżywanie otoczenia. Dodatkowo nikt nie zaprząta Ci głowy, możesz skupić się na sobie, czerpać z tego przyjemność. A że też nie zabawiasz nikogo rozmową, to i stuprocentowo się wyciszysz. To zupełnie inny rodzaj odprężenia. Idziesz swoim tempem, ptaszki ćwierkają, potok szemrze, wiatr smaga po twarzy, a trawa mizia po łydkach.
Jeśli więc w samotności nie pakujesz się świadomie w niebezpieczne sytuacje, to szkoda, byś siedział w domu, czekając na lepsze okazje.
A Wy, co o tym myślicie? Chodzić, czy nie chodzić samotnie? A może podzielicie się swoimi przygodami z samotnych wędrówek? Komentarze są, jak zwykle, Wasze.
Szykuje się trochę wolnego, za oknem sprzyjająca aura, więc przebierasz kopytkami, bo nosi Cię nieziemsko. Zaczynasz roztaczać przed so...