Z wyjątkowym ociąganiem opuszczamy szczyt Tarnicy , bo oczy nie mogą nasycić się rozpościerającą się zeń panoramą. Choć nasz główny ce...
Nowy dzień nastał szybko, przeganiając ciemną noc w posezonowej bieszczadzkiej głuszy. Spaliśmy twardo, ale na dźwięki budzika zareagowaliśmy prawidłowo. Nie, nie była to chęć rzucenia nim o ścianę. Nasze oczy powędrowały praktycznie równocześnie w kierunku okna, za którym jaśniał dzień. Cudowny, z wymarzoną aurą i bezchmurnym niebem. Wpuszczone rześkie powietrze orzeźwiło nasze umysły i ciała do tego stopnia, że zmęczenie spowodowane łazęgowaniem po Górach Świętokrzyskich minęło, jak ręką odjął.
Nowy dzień nastał szybko, przeganiając ciemną noc w posezonowej bieszczadzkiej głuszy. Spaliśmy twardo, ale na dźwięki budzika zareagowa...