Na ten dzień byliśmy napaleni, jak szczerbaci na suchary i łysi na grzebienie razem wzięci, bo oto kroiło się pierwsze i jedyne podczas ...
![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh8rjawxgR2Lckq3lph5u8rdpCtrdeoO1E6qzhaAR0fwmoiZi-Nt0N8VB1oId1D8-xvpX-wKs96CTyu5evO2jUz9QGUx6kS0yKSz38AeabdBBTKRUYgh4AuUXLg2UpNv_UjXduhsLbGxv6u/s1600/Jesien_Na_Szlaku.jpg)
Oto nadeszła. Najpiękniejsza w swej różnorodności pora roku - jesień - która swym kolorytem sprawia, że świat dookoła, z górskimi szlakami na czele, rozbłyśnie feerią barw, zachęcając ze zdwojoną siłą, by wyruszyć z domu wciągnąć w płuca nieco rześkiego powietrza.
Oto nadeszła. Najpiękniejsza w swej różnorodności pora roku - jesień - która swym kolorytem sprawia, że świat dookoła, z górskimi szlaka...
![Korona Gór Polski KGP Korona Gór Polski KGP](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgX5-fFL8h6rte6K3tFFTd9fRHuQFe8O0Dj6MMKgkqsWcjeqZWIfRRUtUu189kNbo315b2YY9Nqp3rzdBtXp40PF9_2qLA9aiBvnevz1tvT9n42HivHlasBuTMO6aDq-uFurnzFD8EjHryR/s1600/KGP_Korona_Skompletowana.jpg)
Tam-tararam-tadam! W końcu możemy to napisać - Korona Gór Polski padła naszym łupem. I choć jej kompletowanie wyjątkowo rozwlekło nam się w czasie, to po wpłęznięciu na ostatni ze szczytów - Chełmiec - jakiś taki szerszy banan na gębach nam zagościł. W końcu dwadzieścia osiem różnych szczytów to nie w kij pierdział. 😊
Dlaczego Korona Gór Polski?
Nie zliczymy, ile razy padało to pytanie pod naszym adresem. W zasadzie nie mamy tez na nie jednoznacznej odpowiedzi. Niemniej jednak w tym krótkim podsumowaniu uzewnętrznimy się trochę, opowiadając, skąd w ogóle ten pomysł i co z niego wynikło.
Bo wiecie, albo i nie, że człowiek - i my się tutaj zaliczamy w całej rozciągłości - to stwór taki, co to lubi sobie poukładać różne rzeczy w łepetynie, plan stworzyć, a potem, krok po kroku (albo świńskim truchtem - co kto lubi) sobie wszystko realizować. I choć może nad naszą organizacją moglibyśmy jeszcze popracować (ale nam się nie chce, bo mamy lepsze rzeczy do roboty), to nie mamy problemów, by coś fajnego nie tylko zaplanować ale i zrealizować. Tacyśmy zdolni!
Pomysł na skompletowanie Korony Gór Polski (KGP) zrodził się zupełnie spontanicznie i był efektem jednej z wielu nocy, kiedy to sen nie chciał przyjść, a próby ułożenia się w fikuśny naleśnik nie przynosiły oczekiwanych (czyt. sennych) efektów. W sumie to strach pomyśleć, co mi jeszcze pod osłoną nocy do łba przyjdzie i realizować się każe. 😂
Pomysł pomysłem, ale od początku korona nie była traktowana przez nas jako wyzwanie. Nie w głowie nam były rekordy - przebiegnięcia, czy najszybsze wejścia na wszystkie szczyty. Skompletowanie korony miało być celem pośrednim. Miało wskazać drogę, podrzucić kierunek wyjazdów w miejsca, do których pewnie byśmy nie trafili. Zapewne to znacie - bo za daleko, bo nie po drodze, bo czasu mało i lepiej wyskoczyć gdzieś bliżej. Zdobywcami mieliśmy zostać zupełnie przy okazji.
Korona Gór Polski (KGP) - Czy było warto?
Dziś, z perspektywy czasu, jaki upłynął odkąd postawiliśmy kopytka na pierwszym ze szczytów koronnych, możemy powiedzieć, że KGP to dla nas dwadzieścia osiem zupełnie odmiennych i różnorodnych miejsc, z których wracaliśmy naładowani energią i pokładami emocji. To czas niezliczonych spotkań i rozmów z przypadkowymi ludźmi, z którymi zdawało się, że znamy się wieki.
Korona (jak i każdy inny okołogórski wypad) to też pochłonięte na legalu kilogramy czekolady i wafelków oraz hektolitry wypitej herbaty, która niezawodnie podnosiła morale w chwilach, gdy świat dookoła pizgał złem. To godziny czytania map, śledzenia prognoz pogody, wyszukiwania najlepszych szlaków.
Na dodatkową radość niewątpliwie złożyły się tysiące kilometrów przejechanych jak i tych zrobionych pieszo - nierzadko w błocie, śniegu, po średnio współpracujących kamlotach, krokiem dupno-posuwistym, na tyłku i w złym kierunku. Zawsze coś się działo, za każdym razem było inaczej. Nawet jeśli szczyty znajdowały się w pasmach, wydawać by się mogło, podobnych do siebie.
Przyroda dbała o naszą rozrywkę. A to stromym stokiem, w który najlepiej by się było wgryźć, a to wylewającym potokiem, którego na naszej drodze miało nie być, a to zwisającymi akurat na wysokości paszczy pająkami, a to stadkiem dzików, które szczęśliwie nie brały nas za żołędzie. W pakiecie dorzucała wiatr siekący po twarzy, deszcz zlewający do gaci, słońce rozwalające swym gorącem na łopatki, śnieg pochłaniający talerzyki kijków i nogi po sam tyłek.
A to wszystko zawsze po zbyt krótkich nocach i zbyt wcześnie tarabaniących budzikach.
Korona Gór Polski to MY!
Z całą swoją celowością, nowymi miejscami i zróżnicowaniem krajobrazów KGP i tak nie byłaby kompletna, gdyby nie my. Bo jej kolekcjonowanie to czas dla nas. Czas na rozmowy w spokoju bez codziennego pośpiechu, sprzeczki i złości (bo przecież moja wersja szlaku jest zawsze najlepsza 😂), bliskość, wsparcie, dzielenie się czekoladą, szerokie uśmiechy i soczyste japierkurwadole, gdy obrana ścieżka znikała z oczu lub pakowała nas w jakieś bagno.
To czas wygibasów, wygłupów i sesji zdjęciowych, gdzie za statyw robiły i plecak, i kamienie, i moje ukochane słupki graniczne.
Było warto bez dwóch zdań. Tym bardziej, że i wśród Was jest całkiem pokaźna gromadka, która ów projekt realizuje, więc i okazji do wymiany spostrzeżeń i wrażeń jest sporo, a o to w tym wszystkim przecież chodzi, prawda?
A co teraz? Czas pokaże. Piter wprawdzie na następny czelendż zarządził leżanking i kanaping, ale co poniektórzy już nam tutaj podszeptują o Koronie Europy (Śnieżkę i Rysy już mamy, więc nie ma to tamto 😊). Na ten moment napiszemy, że to za wysokie progi, choć nie powiem, że nie pokusiłabym się o jakiś większy i przystojny pagór.
Tam-tararam-tadam! W końcu możemy to napisać - Korona Gór Polski padła naszym łupem. I choć jej kompletowanie wyjątkowo rozwlekło nam ...
Tegorocznej aurze urlopowo-wakacyjnej można przypisać wiele epitetów, jednak stabilność nie była jej najmocniejszą stroną. Z tego też względu każdy, kto akurat nie wylegiwał się w hamaku gdzieś w tropikach, już prawie hobbistycznie sprawdzał wszelkie dostępne modele pogodowe, a trasy wycieczek - szczególnie tych górskich - układał tak, żeby mieć nie tylko plan B, ale też C. A nawet Z, gdyby zaszły takie potrzeby i okoliczności.
Tegorocznej aurze urlopowo-wakacyjnej można przypisać wiele epitetów, jednak stabilność nie była jej najmocniejszą stroną. Z tego też wz...
![Beelitz-Heilstätten Brandenburgia Beelitz-Heilstätten Brandenburgia](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhwUKe1jQDZL2e6q4kIFyxJXma-OsBqGLZFNess35lNly_DApdbBSQPnCOSb6KOQlpaHA4XCiPC7eRn0NZOJMk3g_tRCjnqp_mqnpeC_TShpfUj8hupy8Da5NSymJcWzADSC5PLp0Co3Qi6/s1600/Beelitz_Heilstaetten.jpg)
Ostatnia wizyta w Brandenburgii stanowiła dla mnie gratkę z dwóch powodów. Po pierwsze - co oczywiste - poznanie nowych miejscówek, a po drugie - zwiedzanie ruin budynku chirurgii dawnego sanatorium. Musicie wiedzieć, że oprócz gór i wszelkiej maści aktywności jarają mnie miejsca mocno nadgryzione zębem czasu, opuszczone i mroczne. Takie, które podczas zwiedzania rozbudzają wyobraźnię do granic możliwości. A jeśli znajdują się w bliskim sąsiedztwie z pięknymi okolicznościami przyrody i można na nie spojrzeć z góry za sprawą ciekawych konstrukcji, to już w ogóle bomba.
Ostatnia wizyta w Brandenburgii stanowiła dla mnie gratkę z dwóch powodów. Po pierwsze - co oczywiste - poznanie nowych miejsc...
![#OdkryjBrandenburgię #OdkryjBrandenburgię](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhksjOchNNRjXhWFfZuVPUcj1jOhqbVJlULvQiXfgXwo_868DK9eJrk92_dFC-4_AHXb-h5sCVrvPTWkRXEWUseovYsXNDJwvQ3M_h-ytuSSl5_1Wrz4sPtq1-4U98EyWBh1jEX5ykDAAVH/s1600/OdkryjBrandenburgie_GermanySimplyInspiring.jpg)
Zanim przejdziemy do sedna tego wpisu, zastanów się, ile razy, myśląc o turystyce na terenie naszych zachodnich sąsiadów, potrafiłeś wskazać konkretny region i jego plusy, tudzież atrakcje. Idę o zakład, że - jeśli w ogóle przyszło Ci myśleć o Niemczech w kategoriach turystycznych - raczej Twoje myśli krążyły wokół większych i - nie ma co ukrywać - znanych miast takich jak chociażby Berlin, Frankfurt nad Menem, Kolonia, Drezno, czy Monachium.
Zanim przejdziemy do sedna tego wpisu, zastanów się, ile razy, myśląc o turystyce na terenie naszych zachodnich sąsiadów, potrafiłeś wsk...