, , ,

[RECENZJA] KUKUCZKA - D. Kortko, M. Pietraszewski | Determinacja i granice ryzyka

24.10.16

Kukuczka Recenzja Biografia

Mam z biografiami ten problem, że gdy po nie sięgam obawiam się nudy i tego, że cała historia będzie tylko zlepkiem informacji, które równie dobrze można przeczytać w internecie. Jeśli jednak na rynek wydawniczy wjeżdża pozycja dotycząca, w jakikolwiek sposób, osób mocno związanych i kojarzonych z himalaizmem, porzucam obawy i wciągam lekturę niczym czekoladę.

Tak było również w przypadku książki "Kukuczka - Opowieść o najsłynniejszym polskim himalaiście" autorstwa Dariusza Kortko i Marcina Pietraszewskiego.

Nuda? Nużące opisy? Przydługie rozdziały? Napompowana laurka ku czci polskiego himalaisty? Nic z tych rzeczy. Już sam wstęp Bernadette McDonald świetnie wprowadza w klimat całej książki, a autorzy naprawdę wykonali kawał dobrej roboty, serwując nam nie tylko ciekawą biografię pełną smaczków, ale przede wszystkim wspaniały reportaż o nietuzinkowym człowieku i jego pasji.

Nie brak w tej książce wzmianek o szkole, o dzieciństwie, o sportowych początkach, prozie życia w trudnych czasach. To wszystko staje się tłem do rozwijającej się pasji oraz miłości do gór i obcowania z nimi. 
Autorzy przedstawiają czytelnikowi człowieka uparcie dążącego do postawionych sobie celów. Maksymalnie zdeterminowanego, mimo czasów, w jakich przyszło mu walczyć o najwyższe szczyty świata. Wszak Kukuczka był chłopakiem ze Śląska (gdzie w wieku lat dwunastu zdobywał swoje pierwsze "Alpy"), z komunistycznej Polski, z szarej codzienności PRL-u. To nie te czasy, by mógł wyciągnąć szpej z szafy, wypłacić kasę z banku i już ogarniać pozwolenie na działania pod szczytem. Ówcześni wspinacze nie mieli podstawowego sprzętu. Z zazdrością patrzyli na zagranicznych kolegów, którym niczego nie brakowało. Mimo to działali, walczyli i zdobywali szczyty. A to, że przy pomocy własnoręcznie wykonanych haków? Ważne, że się dało. Mało tego. W tym wszystkim potrafili ogarnąć się tak, by i interes ubić.

W pakiecie z obrazem ówczesnych realiów otrzymujemy mnóstwo historii zaskakujących i zabawnych, gdzie kombinacje - w myśl zasady, że Polak potrafi - a nawet kontrabanda nie były tematem tabu.

A jak jawi się w tej biografii sam Kukuczka? Autorzy nie stawiają mu pomnika, w żaden sposób nie oceniają. Przedstawiają człowieka z krwi i kości, zdeterminowanego, z pasją, słabościami. Nakreślają jego podejście do innych, koleżeństwa i współpracy. Niby skromny, a jednak chełpiący się swoimi osiągnięciami. W tym wszystkim jednak skryty i zdystansowany, zamknięty w swoistej skorupie, dającej schronienie przed ludzką zawiścią, która pojawiła się wraz z poważnymi sukcesami. Ot, człowiek wśród innych.

"Kukuczka - Opowieść o najsłynniejszym polskim himalaiście" robi wrażenie nie tylko ze względu na ciekawą treść. Na duży plus zasługuje samo wydanie, szata graficzna, mnóstwo archiwalnych zdjęć dopełniających tekst.
Potęga gór, ambicja, biurokracja, samotność i mnóstwo anegdot. Dla fanów literatury górskiej to pozycja must read. Nie trzeba być jednak osobą zafiksowaną na punkcie gór, by czerpać przyjemność z tej lektury, która nie tylko wciąga, ale również - a może przede wszystkim - skłania do pewnych przemyśleń.
Ten portret legendarnego himalaisty to coś więcej niż rzecz o determinacji i górach. To zapierająca dech opowieść o granicach ryzyka, które bywają granicami człowieczeństwa.

Sprawdź też:

OSTATNIE

ARCHIWUM