, , , ,

CITY BREAK - Drezno Altstadt - Tego nie możesz pominąć!

2.3.16

Drezno Altstadt

Bardzo mile i pozytywnie zaskoczona drezdeńskim nowym miastem [niem. Dresden Neustadt], z niesłabnącym entuzjazmem przemieszczałam się w kierunku starówki, której zabytkowe budowle wyrastały zza Łaby, jak na zawołanie.

Tarasy Brühla [niem. Brühlsche Terrasse] i Akademia Sztuk Pięknych

Dzierżąc w łapie - niczym rasowy turysta zwiedzacz - mapę, pogalopowałam przez most [niem. Augustusbrücke] na drugi brzeg rzeki, ciskając po drodze kilka epitetów pod adresem szarego nieba, które przypomniało sobie, że tego dnia jeszcze nie pluło na mnie deszczem. Mać jego kurzasz, ale nic to. Rozpłakać się przecież nie rozpłaczę, bo tej wilgoci było aż nadto. Na cholerę jeszcze jakieś łzy krokodyle, rzewne dodawać.

Historyczne stare miasto stało przede mną otworem. Po przekroczeniu Łaby wchodzę w inny świat i zastanawiam się, czy prędzej właduję się pod tramwaj, czy może porwie mnie fala którejś z japońskich wycieczek. Serio, w sercu starówki ma się wrażenie, że przemieszczający się wokół ludzie klonują się w oczach. Tłum rośnie i wylega z każdego zakamarka, z każdej uliczki, z każdego miejsca, będącego atrakcją na turystycznej mapie Drezna.

Drezno Hofkirche
Katedra św. Trójcy - Kościół Dworski [niem. Hofkirche]

Katedra św. Trójcy - Kościół Dworski [niem. Hofkirche]

Drezno Semperoper
Opera Sepmpera [niem. Semperoper]


Właściwie w tym miejscu mapę mogłam schować głęboko do kieszeni, bo to wszystko, co na niej wydawało się być w pewnej odległości od siebie, na miejscu stoi jedno obok drugiego, więc zwiedzanie idzie, jak po sznurku.

Po przekroczeniu Łaby, przed oczami od razu wyrasta barokowa i największa budowla katolicka w mieście - Katedra św. Trójcy, z XVIII w., powstała za panowania Augusta III. Kościół został praktycznie doszczętnie zniszczony w czasie II wojny światowej, a jego odbudowę zakończono w roku 1964.

Spojrzenie na drugą stronę w kierunku Placu Teatralnego [niem. Theaterplatz] pozwala cieszyć oczy kolejną architektoniczną perełką, jaką jest niewątpliwie Opera Sempera, nawiązująca swym wyglądem do włoskiego renesansu. Opera podzieliła losy wspomnianej wcześniej Katedry św. Trójcy i w czasie wojny została zrównana do fundamentów. Jej odbudowę ukończono dopiero w roku 1985, w czterdziestą rocznicę nalotów na Drezno.

Wstępnie powalona wielkością odbudowanych pereł architektonicznych, kieruję swoje kroki w kierunku Pałacu Zwinger, któremu poświęcę osobny wpis ze względu na mnogość zdjęć i informacji.

Pałac Zwinger [niem. Zwinger]

Drezno Zamek Królewski
Zamek Królewski [niem. Residenzschloss]

Drezno Zamek Królewski
Detale wokół zamkowego dziedzińca

Drezno Zamek Królewski

Drezno Zamek Królewski

Przejście łączące Zamek Królewski z Katedrą św. Trójcy - Według legend, przejście powstało na życzenie króla, który nie chciał stąpać po pogańskiej ziemi.

Drezno Zamek Schloss
Zamek Królewski [niem. Residenzschloss] - Brama Jerzego

Drezno Dziedziniec turniejowy Stallhof
Dziedziniec turniejowy [niem. Stallhof]

Orszak książęcy [niem. Fürstenzug]

Wychodząc z terenów pałacowych Zwingera wystarczy przejść przez jezdnię, by stanąć oko w oko w mury z drezdeńskim Zamkiem, który łączy w sobie formy baroku, renesansu i sztuki współczesnej. Całość robi wrażenie. O dogłębnym zwiedzaniu mogę zapomnieć, bo kolejki po bilety i oczekiwanie na tury z przewodnikiem (samopas nie puszczają) były tak długie, że zastałaby mnie tam chyba Wielkanoc. Zadowalam się więc krótką randką z zamkowym dziedzińcem i dziedzińcem turniejowym, nie zapominając oczywiście podnieść oczu na olbrzymie, liczące 102 metry długości malowidło zdobiące zachodnią ścianę zamku - Orszak książęcy.

Drezno Akademia Sztuk Pięknych
Detale budynku Akademii Sztuk Pięknych [niem. Kunstakademie]

Drezno Muzeum transportu
Muzeum transportu [niem. Verkehrsmuseum]

Pogoda wcale się nie polepszała i "delikatnie" zmuszała mnie do równoczesnego manewrowania parasolem i aparatem. Szczególnie karkołomne w moim wykonaniu było wymienianie baterii akurat w momencie, gdy padało najmocniej, a w zasięgu wzroku nie było ani pół schodka, czy ławki. Chyba nie muszę dodawać, że te pojawiły się przede mną dokładnie chwilę po tym, jak już okiełznałam nową baterię. Ot, takie turystyczne złośliwości rzeczy martwych.

Jako, że pogoda nie nastrajała do przesiadywania na zewnątrz, odpuściłam sobie Tarasy Brühla (a nie powiem, z przyjemnością usadowiłabym tyłek na ławce, gdyby nie lało mi się na łeb) i poczłapałam w kierunku Nowego Rynku [niem. Neumarkt], gdzie wzrok przykuwa przepiękny i jedyny w swoim rodzaju Kościół Marii Panny, któremu również poświęcę osobny wpis.

Drezno Frauenkirche
Kościół Marii Panny [niem. Frauenkirche]

Drezno Neumarkt
Nowy Rynek [niem. Neumarkt]

Sam Nowy Rynek jest bardzo przyjemnym, nieprzytłaczającym placem, dawniej służącym za plac handlowy. Obecna zabudowa została zrekonstruowana na podstawie zachowanych starych planów miasta, a jedynym budynkiem, który przetrwał wojenne bombardowania jest obecny budynek Muzeum transportu.

Drezno Kreuzkirche Altmarkt
Wieża Kościoła św. Krzyża [niem. Kreuzkirche] widziana ze Starego Rynku [niem. Altmarkt]

W tym miejscu zakończyłam swoje łazęgowanie po starym mieście. Chciałam jeszcze wprawdzie zajrzeć do Muzeum Twierdzy Drezna, które znajduje się pod Tarasami Brühla, ale, nie wiedzieć czemu, było zamknięte. Nie znalazłam nigdzie informacji o sezonowości tejże atrakcji, więc nie jestem w stanie napisać, czemu akurat wtedy było niedostępne.

Z Rynku Nowego poczłapałam na Stary Rynek, gdzie rzuciłam tylko okiem na wieżę Kościoła św. Krzyża i poszłam dalej, bo większość tynku zajmowało rozłożone wesołe miasteczko. Nic tam po mnie.

W międzyczasie wyczaiłam jeszcze jedno muzeum, które mnie zaciekawiło i do którego chciałam pójść - a chodzi o interaktywne Muzeum Higieny [niem. Deutsches Hygiene-Museum]. Ostatecznie tak się jednak zakręciłam, że nie ogarnęłam, jak miałam tam iść i zrezygnowałam. Tym bardziej, że moje buty okazały się być bardzo głodne i z upodobaniem zaczęły obgryzać mi pięty, wynikiem czego chęć na chodzenie spadła do poziomu minus sto. Bywa i tak. Będzie po co wracać.

A jak ogólne wrażenia? Na te narzekać nie mogę i zupełnie nie dziwię się, że Drezno zwane jest "miastem baroku", czy "Florencją północy". W tych określeniach nie ma nic na wyrost. A gdyby jeszcze pogoda dopisała, to te wszystkie architektoniczne perełki zbudowane z okolicznych piaskowców jeszcze bardziej cieszyłyby oko.
Drezno jest przepiękne i robi wrażenie tym większe, im bardziej ogarnie się fakt, że było praktycznie zrównane z ziemią.

Sprawdź też:

OSTATNIE

ARCHIWUM