,

Nocleg w schronisku górskim - Na co się przygotować?

4.11.16


Schroniska w Tatrach

Stało się. Decyzja zapadła, wybierasz się w góry, a na samą myśl o wędrówkach uśmiech nie schodzi Ci z facjaty. Reakcja jak najbardziej przewidywalna i normalna. Żeby mieć blisko do szlaków, wybrałeś nawet nocleg w schronisku. I świetnie. Pojechałeś, pochodziłeś, wróciłeś i zamiast nam tu zdawać relację, jak było miodnie, minę masz nietęgą i przebąkujesz, że te góry to chyba jednak była pomyłka.

- Co pomyłka?! Jaka pomyłka?!
- A, bo mi się schroniska nie podobają.
- ???
- A, bo miejsca mało, brudno, głośno, wszystko trzeszczy, ciepła woda się skończyła, nim pomyślałem o prysznicu.
Wydawać by się mogło, że podobne dialogi nie występują. Bynajmniej. I wcale nie są rzadkością. Szczególnie wśród osób, które w góry zaglądają okazjonalnie. Na zasadzie: "tam nas jeszcze nie było, to sobie pójdziemy". A potem zawód ogromny, bo ja tu zachwalam im okolicę, a takie schronisko sprowadza ich do parteru. No ale, heloł, ja nikomu nie mówię, żeby się tam spodziewał złoconych klamek i kąpieli à la Kleopatra w wannie pełnej mleka. This is Sparta! Tfu, schronisko zwyczajne.

Schronisko na Przełęczy Okraj

Nocleg w schronisku górskim - Na co się przygotować?

W tym momencie powtórzę rzecz oczywistą, ale tak będzie lepiej i może w przyszłości jakaś gromadka duszyczek uniknie rozczarowania. Nocleg w górskim schronie to ani Wersal, ani hotel pięciogwiazdkowy, gdzie dumnie wkroczysz na czerwony dywan, a ubłocone buty i plecak rzucisz boyowi.
Schroniska mamy gorsze i lepsze, ale to zawsze pozostaną miejsca skromne, mające dać podstawowe schronienie.

Rezerwacja miejsca w schronisku

I to - sugerowałabym - z dużym wyprzedzeniem. Skończyły się czasy, gdy po górach chodziła garstka ludzi i każdy strudzony turysta mógł liczyć na wolne miejsce, jeśli tylko pojawił się w schroniskowym progu.
Bez rezerwacji - szczególnie w szczycie sezonu - czeka Cię gleba. A i to nie zawsze, bo już nie każde schronisko oferuje tę możliwość noclegu.
A co to ta "gleba"? - Nocleg na podłodze (oczywiście z własnym śpiworem/karimatą), np. w korytarzu/jadalni. Co ważne, nocleg taki - mimo, że nie w pokoju - jest najczęściej również płatny. Wybór więc należy do Ciebie, czy wolisz zarezerwować wcześniej, dopłacić więcej i spać na łóżku, czy cisnąć się po kątach, nierzadko z tłumem innych glebowiczów. Ja tam wolę wyrko. Nawet takie niewygodne, gdzie sprężyny chcą spółkować z moim kręgosłupem.

Schronisko na Hali Szrenickiej

Schroniskowe ABC

Ok, miejsce masz zaklepane, ale zastanawiasz się, co dalej. Co z jedzeniem, pościelą, godzinami urzędowania?
W większości schronisk działają bufety (zwróć uwagę na godziny otwarcia, bo - co zrozumiałe - nie są czynne całodobowo), gdzie spokojnie (do)kupisz coś do picia i jedzenia. Schroniskowe żarcie to loteria. Możesz za jednym zamachem dostać najpaskuniejsze pierogi na ziemi, które następnie dopchniesz orgazmogenną szarlotką. Nigdy nie wiadomo, jak się trafi.
Jeśli nie lubisz przepłacać, zabierz ze sobą ulubiony prowiant/kawę/herbatę/zupkę.  
Wrzątek zwykle jest dostępny w godzinach otwarcia bufetu. Pamiętaj też, że w niektórych schroniskach za napełnienie kubka/termosu/innego naczynia drogocennym wrzątkiem pobierana jest opłata.

A gdy już pojesz i popijesz, zapewne najdzie Cię ochota na prysznic. W końcu, jak masz możliwość, to chcesz skorzystać z dobrodziejstw cywilizacji, żeby na szlaku nie odstraszać zapachem niedźwiedzi, czy współtowarzyszy.
Teraz zaczyna się najlepsze. Gdy myślę: prysznic w schronie, mam przed oczami walkę niczym o ogień i kolejkę, jak za najlepszą srajtaśmą w PRLu. Jeśli nie potrafisz zrozumieć tego fenomenu, już spieszę z wyjaśnieniem. Otóż, woda w natryskach może i będzie przez całą dobę, z tym, że zimna. By uraczyć się ciepłą kąpielą, trzeba wbić się pod prysznic w określonym czasie, a żeby to zrobić, trzeba zaklepać sobie kolejkę, a najlepiej pilnować swojego miejsca niczym pitbul.

Odniosłeś sukces, oddałeś się prysznicowym szaleństwom, więc teraz czas zaznajomić się z wyrkiem (jeśli pogardziłeś glebą). I teraz od Twojej rezerwacji (lub ogólnych warunków panujących w schronisku) zależy, czy będziesz spać na łóżku z pościelą, czy wykorzystasz swój śpiwór. Warto się w trakcie rezerwacji dopytać, co schronisko rozumie pod pojęciem pościeli, bo nie zawsze jest to poszewka na poduszkę oraz poszwa na kołdrę/koc. My takie zdziwko zaliczyliśmy w Piątce. Nie mieliśmy śpiworów, wykupiliśmy więc pościel, a dostaliśmy po dwa prześcieradła i dwa koce na głowę. I te koce były takie turbo gryzące.

Schronisko w Dolinie Pięciu Stawów Polskich

Ludzie, górskie człowieki, turyści

Szukając spokoju, możesz być srodze zawiedziony, bo turystów w schroniskach bywa, jak mrówków. Nawet jeśli trafisz na w miarę luźny okres, to raczej kogoś spotkasz. Taki urok schronisk i o ile nie jesteś odludkiem i jeśli jesteś choć trochę bardziej gadatliwy ode mnie (uwierz, każdy jest) to zapewne znajdziesz kompana do rozmowy, piwa, czy rozkminek nad mapą. To ta pozytywna strona.

Niestety, możesz też trafić na ludzi, którzy pomyli schronisko z uliczną mordownią i urządzają dzikie libacje, zostawiając za sobą krajobraz, jak po bitwie. Do tego stopnia, że musisz uważać, by w coś nie wdepnąć lub nie potknąć się o upojone procentami zwłoki, które zaległy akurat w poprzek korytarza, który prowadzi do kibla.

Schroniska są różne. Mniejsze, większe, mniej lub bardziej zadbane, ale za większością przemawia jedno - stoją w sercu gór, a o to przecież chodzi. Kluczem do sukcesu jest nastawienie i świadomość tego, co Cię w takim przybytku może spotkać. A gdy człowiek świadomy i przygotowany na różne ewentualności, to i niedogodności nie będą mu straszne.
Na tę okoliczność podzielcie się Waszymi spostrzeżeniami odnośnie schroniskowych zwyczajów, anegdot i przeżyć.
 

Sprawdź też:

OSTATNIE

ARCHIWUM