Od naszego ostatniego pobytu w Tyrolu upłynęło bardzo dużo czasu, dlatego też tegoroczny wyjazd był wyjątkowo wyczekiwany. Przeze mnie bar...

Jak ułatwić sobie orientację na mapie?
Jeśli pierwszy wypad na górskie szlaki w dalszym ciągu przed Tobą, zaprzyjaźnij się z dobrą mapą . Zapewniam, że związek z ta panią zaw...
Okres wakacji i urlopów to nie tylko czas błogiego relaksu i poznawania nowych miejsc. To również nowe doświadczenia i przeżycia, często...

Etap 1 - Stan maksymalnego zajarania
Etap 2 - Stan ewidentnego zakręcenia
Urlop za pasem. Nieważne, czy to wyjazd krótki, długi, bliski, czy daleki. Może być planowany lub spontaniczny, ale zawsze lub prawie zawsz...

Pozazdrościłeś innym i w końcu napaliłeś się na górskie wojaże, niczym szczerbaty na suchary. Jesteś praktycznie spakowany, byleby już jechać i przemierzać górskie ostępy. Jest jednak jedna rzecz, która chwilowo nie daje Ci spokoju - buty.
Ponieważ należysz do tej bardziej rozgarniętej grupy ludzkości, wiesz, że po szlaku raczej w japonkach, ani robionych na szydełku balerinkach nie nachodzisz. Gorączkowo zaczynasz więc przeczesywać obuwnicze przybytki, by znaleźć buty wygodne i praktyczne.
Nie ma to tamto, żeby wyrypa była w pełni udana, trzeba zapewnić komfort naszym raciczkom. W końcu to one wiodą nas na szlak i pozwalają dotrzeć tam, gdzie zamierzamy. :)
Wybierz
Odpowiedz sobie na pytanie pomocnicze: Gdzie i jak często będziesz owe buty użytkować?
Jeśli wiesz, że na trasie będziesz spędzać mniej czasu, będziesz pokonywać krótki odcinki i zamierzasz odwiedzać góry niższe, o łagodniejszych szlakach, np. Beskidy, możesz wybrać obuwie lżejsze, niższe, lekko za kostkę. Lepiej, aby nawet na łagodniejszych szlakach noga trzymała się w bucie stabilnie.
Natomiast jeżeli już ambitnie zakładasz, że większość swych górskich wypraw spędzisz w górach wysokich takich jak chociażby Tatry, warto pomyśleć nad obuwiem dużo bardziej stabilnym i koniecznie takim, które bardzo dobrze trzyma kostkę. Oprócz tego warto mieć na uwadze to, aby but oddychał, ale jednocześnie nie dopuszczał do powstania powodzi wewnątrz, gdy wejdziesz stopą w kałużę, lub gdy przyjdzie Ci wędrować w deszczu. Do tego trzeba dołożyć twardszą podeszwę, która odgrywa bardzo ważną rolę w momencie pokonywania dłuższych tras. Nie ma nic gorszego niż ciągłe czucie kamieni pod nogami. Nie dość, że mało to komfortowe, to jeszcze wkurza i demotywuje.
Zastanów się również, czy będziesz buty wykorzystywać wiosną/latem, czy też jesienią/zimą. Jeśli stawiasz na chłodniejszą porę roku, zapewnij sobie takie obuwie, które będzie izolowało stopy od chłodu. Nie ma chyba nic gorszego niż dotkliwe zimno, kiedy przed Tobą jeszcze kawał drogi do przejścia. Jeśli mają to być buty typowo na zimowe warunki, zainwestuj w takie, do których przymocujesz raki - nieodzowne w wyższych partiach gór. W końcu chcesz chodzić, a nie się ślizgać, powodując zagrożenie dla siebie i innych. Tu uwaga, bo nie każdy but się do raków nadaje. Jeśli będzie zbyt wąski, raki będą się ruszać (nawet takie koszykowe), a uwierz, jest to wyjątkowo upierdliwe.
Mała wskazówka - celuj w obuwie uniwersalne, które założysz na szlak i zimą i latem. Bez obaw, dobre, oddychające buty, nie ugotują Ci stóp. Takie buty dobrze sprawdzą się też do codziennej bieganiny, gdy pora zrobi się bardziej deszczowa. Będzie sucho, ciepło i wygodnie.
Przymierz
- But nie może być za mały/ za ciasny.
- Nie może być też ściśle dopasowany w okolicy śródstopia i przodu stopy - w przeciwnym razie będzie powodował tworzenie się bolesnych pęcherzy, a tego przecież chcesz uniknąć. To żadna frajda, gdy na początku wyprawy już obklejasz stopy plastrami i nie możesz chodzić.
- Zostawiaj zawsze ok. 1 cm luzu. Będziesz mieć pewność, że nic Cię nie będzie ugniatać. Nawet wtedy, gdy ubierzesz grubszą skarpetę.
- But nie może też być zbyt duży. W terenie kamienistym lub bardzo stromym będzie to bardzo niewygodne dla stóp, które będą leciały do przodu. Taka sytuacja spowoduje tylko i wyłącznie powstanie odcisków na palcach. - Żadna przyjemność.
Dobrze dobrany but to taki, który nie uwiera w żadnym miejscu, ani w okolicy palców, ani na śródstopiu. To taki, w którym język idealnie przylega do nogi, a sznurowanie nie powoduje ugniatania. Komfortowe obuwie to takie, które nie będzie próbowało przepiłować Ci ścięgna Achillesa, z lubością wgryzając się w Twoją piętę. Wygoda przede wszystkim. Bądź dobry dla Twoich raciczek, a będą Cię z wdzięcznością niosły do miejsc przecudnej urody.
Pozazdrościłeś innym i w końcu napaliłeś się na górskie wojaże , niczym szczerbaty na suchary. Jesteś praktycznie spakowany, byleby j...
Prędkość
Wyposażenie i stan techniczny pojazdu
Alkohol
Będąc mieszkańcem globalnej wioski, wykorzystujemy możliwość przemieszczania się w różnych kierunkach, wybierając destynacje bliższe i dals...

Zostawianie śladów
Nagie zdjęcia w miejscach kultu
Kozaczenie
Przemyt
Biorąc powyższe pod uwagę, mimo wszystko zakładam, że Twój urlop będzie obfitował w doznania maści wszelakiej, ale pozbawione pierwiastka turbo-głupoty. W ramach nagrody możesz podzielić się swoimi spostrzeżeniami w tym temacie. Co byście dopisali do tej listy?
Wyjazdy, szczególnie te dalsze i bardziej egzotyczne wymagają od nas większej dozy podróżnej odpowiedzialności, byśmy mogli czuć się w doty...
Żeby nie być gołosłowną, podrzucam kilka tyrolskich dobrodziejstw. Bierzcie, nabierajcie chęci, a jak dobrze zmiksujecie, to będzie się działo.
Góry
O tym, że Tyrol to przede wszystkim góry, nie muszę raczej nikogo specjalnie edukować. Nawet jeśli kogoś nie fascynują letnie czy jesienne marszruty, to z pewnością kojarzy ten region chociażby ze sportów zimowych. Toż to królestwo narciarzy. Uwierzycie, że w życiu nie jeździłam na nartach?!Infrastruktura turystyczna jest na najwyższym poziomie. Szlaków jest mnóstwo i każdy wybierze coś dla siebie. I ten zaawansowany, któremu w głowie via ferraty, i ten, który lubi się zmęczyć ale w bardziej asekuracyjnym marszu. Wiele punktów widokowych i tras tematycznych przyciąga również rodziny z młodymi adeptami górskiej zajawki. Dodatkowo planowanie wędrówek zdecydowanie ułatwiają kursujące wyciągi i kolejki, które pozwalają na dotarcie w odleglejsze zakątki. Strzeliste turnie i rozległe górskie łąki kuszą i zapraszają.
Jeziora
Tych jest tam dostatek. Znajdują się w różnych miejscach i na różnych wysokościach. Są te typowo wysokogórskie, które możemy podziwiać wędrując po szlakach, oraz te położone niżej, które zachęcają do kąpieli, z czego wielu korzysta. Trzeba bowiem dodać, że woda w tyrolskich jeziorach jest bardzo przyjemna.Jeziora stanowią więc pewien rodzaj konkurencji dla otwartych basenowych kąpielisk. Jeśli dodać do tego możliwość uprawiania wodnych sportów i wypożyczania sprzętów, to chyba pakiet jest pełen.
Trasy rowerowe
Szlaki, szlakami, ale nie każdy lubi nimi chodzić. Dla niektórych to nudne, brak im wyższej dawki adrenaliny. Tacy wolą sięgnąć po dwa kółka, objechać okolicę, zwiedzić ją z tej perspektywy, a gdy już nabiorą ochoty na ostrzejsze atrakcje, puszczą się w dół górskiego zbocza.Wydawać by się mogło, że Alpy to region średnio sprzyjający rowerowym eskapadom. No bo wysoko, bo skaliście, etc. Nic bardziej mylnego. Tras rowerowych jest mnóstwo, a do tego są w super stanie. I tak jak w przypadku zwykłych górskich szlaków, są takie dla każdego, ale również takie o bardziej ekstremalnym charakterze, na które już samo patrzenie robi ze mnie bohaterkę. ;)
Miasteczka
Doliny usiane są urokliwymi miasteczkami i górskimi przysiółkami, gdzie mieszkańcy są naprawdę otwarci i życzliwi. Przywitają się z Tobą obcy zupełnie obcy ludzie, często jako pierwsi. Niezależnie od tego, czy to dzieciak, ganiający za piłką, czy staruszka, siedząca przed domem, czy też Tyrolczyk w ludowym stroju, wychodzący z kościoła po niedzielnej mszy. Sympatycznie, ale bez żadnej nachalności. A patrząc na te wszystkie siedliska z gór, ze szczytów, otrzymujemy wyjątkowo malowniczy obrazek.Co warte uwagi, jeśli mamy wykupiony nocleg w pensjonacie, czy hotelu, otrzymujemy w cenie kartę, z którą mamy bez limitu darmowe przejazdy wspomnianymi kolejkami i wyciągami, turystyczny autobus, kursujący między miejscowościami (można spokojnie zrezygnować z auta) oraz wstępy do muzeów, czy na otwarte kąpieliska.
Zakładam, że nie jesteś ciężkim przypadkiem i tyle wystarczyło, by zachęcić Cię do odwiedzenia tego regionu. A może nawet skusisz się na ostatnią chwilę, tym bardziej, że w trzeciej dekadzie lipca można nas tam wypatrywać.
Urlopowe i wakacyjne aktywności i wojaże kołaczą nam się w głowach nieustannie. Kreślimy wstępne plany tego, co zrobimy i zwiedzimy. Wybór ...

Kiedy więc w ostatnich dniach pojawiła się informacja, że 28 latek z Jeleniej Góry - Grzegorz Leszek - pobił czas, w jakim zostało zdobytych 28 szczytów Korony Gór Polski, moją pierwszą myślą było: Ok, fajnie, że chłopak miał chęć na taki projekt i ogarnął to wszystko logistycznie w wysoce wyśrubowanym czasie - 76 godzin (pobita czasówka wynosiła wcześniej 89,5 godziny).
Gdzie szukać sensu?
Żyjemy w świecie, w którym liczy się wszystko, co najlepsze, najszybsze, najokazalsze i najbardziej oryginalne. Rywalizacja już nikogo nie ...

Choć czekała ich długa droga, to sprzyjająca pogoda nastrajała optymistycznie, więc sunęli przed siebie rączą samochodową strzałą. Nie musieli się spieszyć, niczym nie musieli zaprzątać sobie głów, mieli siebie.
Nie dojechali na miejsce. Nie dali rady uniknąć zderzenia z wariatem, który pojawił się nie wiadomo skąd i w momencie, kiedy nie powinno go tam być, wjechał na skrzyżowanie i na pełnej prędkości uderzył w ich samochód.
Ciężki wypadek, ale jeszcze dwa życia tliły się w gąszczu pogiętej blachy. O dziwo, pomoc nadchodzi szybko. Pogotowie już czeka, straż rozcina samochodowy wrak. Poszkodowani trafiają pod opiekę medyków. Nie mają jednak szczęścia. Stracili zbyt dużo krwi. Nie doczekali transfuzji, bo w tamtym momencie krwi dla nich zabrakło...
***
Jeśli dodamy do tego fakt, że niektóre grupy krwi występują po prostu rzadziej, a pełną krew można przechowywać tylko przez 42 dni, skutkuje to tym, że w okresie wzmożonego zapotrzebowania na krew (okres wakacyjny, wyjazdy, imprezy masowe), zaczyna jej brakować. Aktualnie, wg danych Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa we Wrocławiu, brakuje A RhD (-) oraz 0 RhD (-).
Jeżeli mimo to w dalszym ciągu się wahasz, by pójść i honorowo oddać krew, może skusi Cię do tego kilka (może i prozaicznych, ale jednak) korzyści. Za Twoją donacją pójdzie satysfakcja z faktu, że Twoja darowizna ma sens i może komuś pomóc. Dodatkowo, jeśli dotychczas nie znałeś swojej grupy krwi (tak, są takie osoby) w końcu ją poznasz i dostaniesz nawet stosowny dokument z tą informacją, który warto nosić przy sobie. Oczywiście, żeby nie było, że Cię tylko pozbawią krwi niczym wampiry. Dostaniesz "wyrównanie energetyczne" w postaci czekolady oraz zwolnienie z pracy, czy szkoły za dzień, w którym oddasz krew. I najlepsze (oczywiście poza czynionym dobrem) - taką darowiznę można odpisać od podatku - ekwiwalent za litr krwi i osocza wynosi 130 zł.
Nie trzeba być supermanem, mieć super mocy i siły Hulka, by pomóc. W tym przypadku pół litra (dokładnie 450 ml +/- 45 ml - tyle wynosi jednostka krwi) nabiera zupełnie innego znaczenia i może uratować życie. Wchodzisz w to?
Było lato, jak każde inne, choć dla nich miało być wyjątkowe. Cieszyli się na swój pierwszy, wspólny urlop, tylko we dwoje. Z dala od...
Zanim ruszymy z autorem dalej, na Kamczatkę, zawitamy do Madrytu na czas jego wolontariatu przy okazji Światowych Dni Młodzieży, które pokazały, jak wielu różnych ludzi można spotkać na swojej drodze.
O ile, notatki dotyczące Santiago i Madrytu, czytało mi się po prostu fajnie, tak zapiski odnośnie Kamczatki dostarczyły mi już pokaźny pakiet emocji. Pakiet, który udowodnił, że nasze, nawet najzwyklejsze życie, jest o niebo lepsze i wygodniejsze od tego, które zmuszeni są wieść mieszkańcy Kamczatki. Historia Siergieja spowodowała permanentne zeszklenie oczu i odłożenie książki, by głębiej odetchnąć, rozejrzeć się wokół siebie i stwierdzić, że jest się turboszczęśliwym człowiekiem.
Książka ta, ze swoim niewielkim i wygodnym formatem, idealnie nadaje się do tego, by mieć ją przy sobie. Nawet, a może przede wszystkim, w podróży właśnie, by umilić sobie czas. A to wszystko bez przynudzania. Zebrane w formie krótkich, notatkowych rozdziałów, które czyta się szybko. Tak, jak chłonie się opowieści poznanego na trasie, czy w górskim schronisku człowieka, który ma za sobą nie jedną drogę i przygodę. Który zagłębia się w swoje przeżycia, żyje mocniej, całą duszą, pełny wiary i okrasza to wszystko odpowiednią dawką humoru.
Czym jest podróż? Poza tym, że to czyste przemieszczanie się z punktu A do B, może być odskocznią od codzienności, drogą do poznania i dośw...

Sytuacja jakich wiele. Piątek wieczór (inny dzień też wchodzi w grę, bo kto nam zabroni), zamierzasz się zresetować po tygodniu pracy, wyłączyć mózg i oddać czystej rozrywce. Najczęściej owemu wyłączeniu nie oddajesz się w samotności i oprócz Twoich znajomych, towarzyszy Ci również tabun ludzi. To zrozumiałe. W końcu każdemu reset się należy.
Wybierasz się więc do kina, na koncert, kabareton (jak my ostatnio), czy w inne miejsce, które akurat wybierzesz na przetrzepanie Twoich zwojów mózgowych. Kupujesz bilety, ogarniasz się odpowiednio wcześniej z dojazdem, docierasz na miejsce i z czystym sumieniem liczysz na to, co sobie zaplanowałeś - mózgotrzepanie bez żadnych zakłóceń. Aleś naiwny! (Tak, jak my za każdym razem). Bo jak zwykle się zaczyna...
#Parkowanie zupełnie od czapy
O ile kina zwykle mieszczą się w/przy galeriach handlowych, w których miejsc parkingowych jest dostatek, tak w przypadku wydarzeń typu koncert, czy kabarety, które powodują turbokumulację ludzkich ciał w jednym miejscu, bezproblemowe parkowanie staje się terminem dość abstrakcyjnym. Mimo to, jest to czynność - uwaga, uwaga - wykonalna. Wymaga tylko odpowiedniego ogarnięcia i ruszenia tyłka z chaty odpowiednio wcześniej, by mieć gdzie swój dyliżans zostawić. Takie postępowanie wydaje się być logiczne. Jak się jednak okazuje nie dla wszystkich. Mamy więc pokaz modernistycznej sztuki umieszczania pojazdów w miejscach i pozycjach, które się filozofom nie śniły. Ci najbardziej pomysłowi usiłują (na szczęście im to nie wychodzi) zaparkować pod samym obiektem, a w domyśle z chęcią władowaliby się na scenę, ewentualnie (w przypadku Wrocławia) na szczyt iglicy przy Hali Stulecia.#Wędrówki ludów
Jakby jednak nie było, każdemu chcącemu udaje się w końcu ulokować pojazd, dotrzeć tramwajem, etc. Jesteśmy już w środku, mościmy się na miejscach i w spokoju czekamy, obserwując ostatnich przemieszczających się w labiryncie sektorów i siedzeń. Gdy tylko gasną światła i zaczyna się impreza, jak na komendę rozpoczynają się wędrówki spóźnialskich ludów. Pojawiają się znikąd. Jakby czekali na zapadnięcie mroku, by z lubością przegalopować po kilka razy w tę i z powrotem po Twoich nogach, prawie siadając Ci przy tym na głowie - tacy zdolni. Notorycznie świecąc przy tym telefonem po oczach, bo przecież miejsce trzeba znaleźć. Za wszelką cenę. Choćby mieli Cię przesadzić, bo Ty na pewno zajmujesz ich miejscówę. Ta...#Smrodliwe aromaty
Ok, po wielkich bojach miejsca znalezione nawet przez tych turbospóźnialskich nieogarów. Wszyscy siedzą, z lubością prasując swoje cztery litery. Śmiechowy nastrój ogarnia zebranych. Teraz może być już tylko dobrze. W każdym razie powinno być i jeśli należysz do szczęśliwców w czepku urodzonych, to faktycznie w spokoju przeleci Ci reszta wieczoru. Jeśli jednak w ludzkich skupiskach szczęście omija Cię podobnie, jak mnie, istnieje wysokie prawdopodobieństwo, że zostaniesz uraczony wachlarzem aromatów maści wszelkiej i bynajmniej nie będzie to kuszący zapach popcornu, wafelków, czy płynnej czekolady. Nie. Na samym początku i chwilę po przerwie z pewnością zostaniesz zachuchany pofajkowym odorem. Tym ostatnim machem, którego ktoś nie wypuścił w płuc na zewnątrz i postanowił przetrzymać go specjalnie dla Ciebie, wydmuchując Ci to wszystko tuż przy uchu. Uwierz, jeśli w tej chwili coś sobie przegryzasz, będzie to smakowało tak, jakbyś żarł kiepy. #omnomnom - nie ma co.Gdybym się postarała, wymieniłabym tutaj jeszcze kilka irytujących akcji w wykonaniu człowieków, ale że do wyższej pierdolęcji i sztywności ála kij w tyłku mi daleko, powiem tylko, że i tak wieczór był udany, o czym świadczyły zakwasy paszczęki, od chronicznego śmiechu.
Występuje wszędzie, choć najczęściej pojawia się w ludzkich skupiskach i niezależnie od płci oraz wieku jest zawsze tak samo irytujący....


MAPS.ME


Arguido przewodnik turystyczny
Nie znajdziemy tutaj planów wszystkich miejsc. Aplikacja zawiera przewodniki po kilku wybranych miastach w Polsce. Po wybraniu miasta, zasysamy interesujący nas przewodnik w formie trasy z określonymi atrakcjami. I tak na przykład w Gdańsku możemy się wybrać na przykład na Trasę bursztynową, a we Wrocławiu przejść się szlakiem Mostów i przepraw. Jest tego sporo i nie trzeba się głowić, jak daleko znajduje się jedna atrakcja od drugiej. Jeśli nasz czas na zwiedzanie jest ograniczony, takie gotowce się bardzo przydają.

Google Goggles
To aplikacja działająca w oparciu o zdjęcia i kody QR. Wykorzystuje zasoby Google, rozpoznaje zdjęcia. Jeśli znajdzie obiekt w zasobach (o co w przypadku atrakcji turystycznych nietrudno), wyświetla o nim informację. Aplikacja ta może być również wykorzystana do czytania kodów kreskowych, QR. Przetłumaczy też opisy atrakcji turystycznych z języka obcego (choć czasem ma problem z ogarnięciem fikuśnych czcionek, jakie występują na tablicach informacyjnych). Rozpozna nawet po okładce książki, czy płyty z muzyką oraz filmem i wypluje linki, gdzie możemy owe książki/płyty nabyć. Taka mądra bestia.

Planer wycieczek
Wybieramy miejsce, do którego jedziemy. Określamy zakres w kilometrach, jeśli chodzi o obszar, jaki nas interesuje, a następnie wybieramy, co najbardziej chcielibyśmy zobaczyć. Możemy się skupić na samym zwiedzaniu, wybrać wypoczynek na łonie natury, muzea, etc. Aplikacja umożliwia nam również podanie, ile czasu zamierzamy spędzić w danym miejscu, czy jesteśmy zmotoryzowani, czy może będziemy się poruszać pieszo. Po zatwierdzeniu otrzymamy propozycje miejsc i atrakcji do odwiedzenia, a to wszystko zaznaczone na mapie, z sugestią, ile czasu będziemy potrzebowali w danym miejscu. Trasę można zapisać. Szybko, czytelnie i przejrzyście.

Szlaki w górach
Aplikacja intuicyjna i prosta w obsłudze. Wyszukuje górskie szlaki w polskich górach. Zawarte w aplikacji trasy opisane są pod kątem długości i trudności szlaku na podstawie dostępnych map. Potrzebna łączność z GPS. Pozwala to na śledzenie swoich własnych tras, zapisywanie ich i dzielenie się z innymi.

Szlaki Babia Góra - Szlaki Tatry - Szlaki Pieniny
Mimo, że aplikacja występuje póki co w trzech wersjach - Pieniny, Babia Góra i Tatry, to muszę napisać, że autor wykonał kawał dobrej roboty. Jest w nich wszystko, co potrzebne przy rozpracowywaniu trasy górskiej wycieczki. Skalkulujemy sobie czas przejścia, wybierzemy na przykład najszybszy wariant, a do pełni szczęścia sprawdzimy profil trasy. W aplikacjach otrzymujemy interaktywną mapę tras z zaznaczonymi przełęczami, szczytami, odbiciami szlaków, etc.. Czego chcieć więcej? Chyba tylko wafelka. ;)
Gdy parę miesięcy temu tworzyłam wpis o aplikacjach przydatnych w czasie podróży , nie sądziłam, że w dalszym ciągu będę zgłębiać temat. W ...
Gwiazdy, skandale i miłość na transatlantyku
Jak na ówczesne czasy był potężny i nad wyraz elegancki. On - Batory - transatlantyk. Statek pasażerski, którego pokłady widziały wiele, jeśli nie wszystko. Był świadkiem ludzkich dramatów i euforii, mocno zakrapianych przyjęć i ekscesów załogi, jak i samych pasażerów. Elektryzował i przyciągał, uzależniał.
Cóż więcej można napisać o statku? Okazuje się, że całkiem sporo.
Jeśli pominiemy osoby prominentne, to dla całej reszty podróż transatlantykiem jawiła się jako szczyt luksusu i wyprawa po lepsze jutro. Wiązała się z poświęceniem oszczędności często całego życia po to, by tam za oceanem znaleźć pracę, a otrzymanymi za nią dolarami wspomóc rodzinę pozostałą w kraju.
Sam statek służył długo, bo ponad trzydzieści lat, co, biorąc pod uwagę ciężki czas, wojnę światową i komunistyczne rządy, było wynikiem imponującym. Nazywano go szczęśliwym statkiem - "Lucky Ship" - bo bez uszczerbków przetrwał czasy wojennej zawieruchy. Obrastał legendą, jak i jego kapitan.
Od autorki otrzymujemy obraz statku i czasów, w których przyszło mu przemierzać oceaniczne wody. Książka jest zbiorem zapisków, anegdot i wypowiedzi. Wydawać by się mogło, że będzie to tylko czysta zbieranina tekstów zaczerpniętych ze źródeł, które w nadmiernej ilości, okażą się męczące. Nic bardziej mylnego. Wszystko zostało podane w przystępny sposób, oszczędzając przynudzania, wręcz zachęcając do poznawania perypetii pasażerów i załogi. To obszerny zbiór faktów, okraszony emocjami, gdzie obawy, złość, radość i ludzkie żądze grały pierwsze skrzypce, a statek był tylko miejscem, w którym się to wszystko kumulowało, dając nierzadko mieszankę wybuchową.
Ze swojej strony polecam, choć uprzedzam, że do lekkości wakacyjnej lektury tej pozycji daleko. Niemniej jednak, jeśli lubisz się z literaturą faktu i jesteś ciekaw, jak to niegdyś między ludźmi bywało, czytaj śmiało.
Jakie jest Wasze pierwsze skojarzenie ze słowem 'Transatlantyk' ? Gotowa jestem zaryzykować stwierdzenie, że większości przyjdzi...
Pozostawiając za sobą Skopiec i Przełęcz Komarnicką , pakujemy się w nasz niebieski krążownik i mijając Janowice Wielkie, Trzcińsko, Przeł...
Nasza ostatnia zdobycz do Korony Gór Polski padła naszą ofiarą dość dawno, bo w listopadzie ubiegłego roku. Wdrapaliśmy się wtedy na Walig...
CEPERSKI PRZEWODNIK PO TATRACH POLSKICH I SŁOWACKICH - Mieczysław Tarczyński | Recenzja
Według tego, co podaje nam mądrość internetów - Wikipedia, pierwotnie mianem "cepra" górale określali osoby przyjeżdżające z...

Wszystko miało swój początek w zimną, grudniową noc, kiedy z rozdartą japą powitałam się z tym światem. Ja, oraz wiele mi podobnych dzieci...
Region sudecki zachwyca różnorodnością bez dwóch zdań. Nawet jeśli nie jesteś maniakiem górskich szlaków i szlajania się po lasach, znajdz...
Względnie najedzona, lekko wypoczęta i odpowiednio nawodniona opuszczam miejscówkę, którą grzałam pod Szwajcarką i ruszam w kierunku Gór So...