Sztuka kompromisu w podróży

11.5.15

Sztuka kompromisu w podróży Góry Lifestyle

Podróże i poznawanie nowych miejsc dają kopa i potrafią nakręcić niezwykle pozytywnie do życia, ładując w nas dużą dawkę energii. Wiesz już doskonale, z czym to się je. Potrafisz zadbać o swoje bezpieczeństwo, a listę przydatnych gadżetów znasz na pamięć i recytujesz ją niczym tabliczkę mnożenia na środku klasy podczas lekcji matematyki w szkole podstawowej. 

By dopełnić całości - o ile nie zwykłeś podróżować samotnie - potrzebujesz jeszcze sprawdzonego towarzysza podróży, który będzie potrafił z Tobą współpracować, organizować i przeżywać, a w razie zgrzytów, czy niedogodności będzie też gotów pójść na kompromis.

Sztuka kompromisu w podróży - Czy to jest w ogóle realne?

Okazuje się, że tak. Mało tego, rzeczony kompromis jest zwykle bardzo pożądany, gdyż idealny partner wyjazdowy nie istnieje. I chociaż wyjeżdżamy z kimś - co naturalne - o podobnych zainteresowaniach, to mimo wszystko każde z nas to indywiduum i wcześniej czy później nadejdzie moment zweryfikowania planów tak, by każdy członek wyprawy był zadowolony. 
Jeżeli w tym momencie upartość nie zaczyna wychodzić nam uszami jesteśmy na dobrej drodze i istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo, że wyjazd nie zamieni się w wojnę, tudzież regularną walkę o przetrwanie, a pozwoli jedynie na zacieśnienie towarzyskich więzi.

Naturalnie warto przemyśleć i przedyskutować pewne kwestie przed wyjazdem, żeby się potem nie okazało, że jednej stronie nic nie pasuje. W końcu nie chodzi o to, by na siebie jojczyć, sapać i stękać cały wyjazd.

Wstępne planowanie trasy, zwiedzania, atrakcji, jakie zamierzamy zobaczyć po drodze. Zwykle przed wyjazdem bunkruję się z mapą i notuję, a zapiski zdają się nie mieć końca. Potrafię miejsc wypisać tyle, że starczy na kilka wypadów, a my mamy do dyspozycji na przykład tylko weekend, a w nim jeszcze trzeba odliczyć czas na dojazd. Stało się już naszym rytuałem, że po moim dzikim wkopiowywaniu mapy atrakcji do mózgu, Piotr to wszystko weryfikuje, delikatnie studzi mój zapał i skraca trasę. A robi tak po tym, jak nas kiedyś przegnałam po Karkonoszach do tego stopnia, że sama sobie chciałam odrąbać nogi, bo już nie chciały iść.

Ze wstępnymi planami powinien iść w parze wgląd na upodobania uczestników wycieczki. Jeden będzie się skupiał na architekturze, podziwiał detale budynków i kontemplował muzealne eksponaty. Ktoś inny natomiast dużo lepiej odnajdzie się na łonie natury, buszując po lasach, wędrując po górach, czy udając szczupaka w jeziorze. Jeszcze inny pod pojęciem idealnego wypadu będzie rozumiał całodzienny plażing. Idealnym przykładem porozumienia był nasz wypad z dobrymi znajomymi do Chorwacji. I choć znajomi bardzo dobrzy, to jednak nasze upodobania już się tak idealnie nie pokrywały. Jednak tak urozmaiciliśmy wyjazd, że chyba każdy był zadowolony, a  ja przeżyłam nawet plażing.

Mając wstępnie zaplanowany wyjazd i poznane upodobania uczestników pozostaje skupić się głębszym komforcie. Noclegi i papu również potrafią się przyczynić do kłótni i niezadowolenia. Tutaj o kompromis chyba najciężej i trzeba się w tej kwestii zgadzać. Raczej średnio widzę osobę kochającą wysokiej klasy hotele, która ni z tego ni z owego przenocuje w schronie bez ciepłej wody, czy w namiocie po kilku godzinach łazęgi. Tak samo nie każdy zapała sympatią do obiadu  pod postacią pasztetu i konserwy przełożonych czekoladą niesionych w plecaku. A perspektywa samotnego jedzenia, jeśli jedziemy ekipą, czy we dwoje, jest raczej słaba. W tym przypadku każdy uczestnik powinien być świadomy tego na co się pisze.

Skoro zawsze z niecierpliwością czekamy na wyjazd, nie warto tracić czasu na sprzeczki. Ze swojej strony mogę dodać, że jestem wyjątkową szczęściarą, że mi się trafił taki górolubny małżonek, ale gdyby było inaczej, to bez wahania zaprosiłabym do ekipy kompana o imieniu Kompromis. Choćbym go miała za uszy do nas przyciągnąć. Niech się wszystko układa, a każdy - nawet najkrótszy - wypad obfituje w atrakcje i doznania, o których będziemy mogli opowiadać z uśmiechem na twarzy.

Oczywiście podzielcie się swoimi historiami. Wolicie działać samodzielnie, jesteście zmuszeni do kompromisów, a może dostąpiliście zaszczytu wycieczkowania się z podróżniczymi ideałami?

Sprawdź też:

OSTATNIE

ARCHIWUM