,

Rudawy Janowickie - Las, skałki i poszukiwania szlaku

23.5.15

Taki już urok niskich gór, że częściej się schodzi w dół, niż wdrapuje na wzniesienia. Za to jak już przychodzi wpełznąć wyżej, dyszę jak stary parowóz, bo nagłe pokonanie wysokości na niewielkim odcinku może zmęczyć. Dziwnym trafem używam wtedy więcej nieparlamentarnych słów niż zwykle. Czas iść dalej.

Rudawy Janowickie

Zostawiam za sobą Zamek Bolczów i schodzę (jeszcze nie z tego świata, więc nie macie się co cieszyć) niżej szlakiem zielonym, by dotrzeć do żółtego, prowadzącego wzdłuż drogi. Trakt w tym miejscu nie dostarcza praktycznie żadnych widoków. W zamian trochę smrodku z sąsiadującego cieku, który aspiruje do bycia górskim potokiem. 

Rudawy Janowickie

Rudawy Janowickie

Rudawy Janowickie

Rudawy Janowickie
Potok Janówka


Mijam sąsiadujące z trasą formy skalne, m.in. Skały Krowiarki i Ścianki. Szkoda, że w większości skryte wśród drzew, więc nie było opcji, by podziwiać je w pełnej krasie.

 Ścianki

Ukryte w lesie Skały Krowiarki

 Skalny Most

Skała Piec

Marsz zajmuje mi około czterdziestu minut, korony drzew się trochę przerzedzają i od razu dostaję słoneczną lampą prosto w gębę. Grzało dokumentnie, więc się wcale nie obraziłam, gdy na rozdrożu szlak niebieski znikał w lesie. Przyszlakowa ławka zachęca do krótkiej przerwy na piciu, z której korzystam gorliwie, zmniejszając tym samym ciężar niesionego plecaka. Nawodniona podrywam tyłek do dalszego tuptania.


Wszystko pięknie, cisza, spokój, tylko ten szlakowy niebieski skubaniec rozpływa się w powietrzu i za nic nie chce się zmaterializować na żadnym pniaku w najbliższej okolicy. Profilaktycznie sprawdzam mapę. Jestem tam, gdzie być powinnam, nikt po drodze szlaku nie przemalował, więc o żadnym zgubieniu nie ma mowy. Tylko, że teraz nie wiem, gdzie leźć dalej. Z lewej krzaki, z prawej też, z przodu chaszcze jeszcze większe, za mną droga, którą przyszłam.

Opcje miałam dwie:

- iść na pałę i bez zastanowienia prosto, a nóż gdzieś wylezę - głupi pomysł!
- poświęcić trochę czasu i iść w każdym z możliwych kierunków w poszukiwaniu niebieskiej gadziny, lustrując wszystkie okoliczne pniaki i większe kamienie.

Wybór padł na opcję numer dwa i zaowocował skakaniem przez powalone drzewa, obiadem z pajęczyn, które, ciul wie skąd, pojawiały się akurat na wysokości mojej paszczy. Dodatkowo, wspomniane skoki przez drzewo-płotki zadbały o kolejne atrakcje w postaci ukrytych pod ściółką mokradełek, w które z największą gracją wpakowałam lewe kopytko. Zawsze lepsze to niż błotna maseczka na gębie w środku lasu.
Ostatecznie niebieski złośliwiec się znalazł, gdy już odpuściłam szukanie i ruszyłam, obierając kierunek mniej więcej. Dotarłam do szutrowej drogi, którą według mapy powinnam przeciąć, więc to moje ogarnianie kierunków nie jest takie złe, jak na babę (#wiemktóratoprawastrona).

Rudawy Janowickie góry weekend

Mijam Lwią Górę, Starościańskie Skały oraz nielicznych wspinaczy okupujących okoliczne skałki i zmierzam dalej, by dotrzeć ponownie do szlaku zielonego, który razem z tym nieszczęsnym niebieskim będzie prowadził mnie do Przełęczy Karpnickiej i dalej do schroniska Szwajcarka. Na wysokości przełęczy zastanawiam się, ile jeszcze, bo teren jest dość odsłonięty, a słońce, jak na złość, pozbyło się z siebie wszystkich chmur i grzeje tak, jakby miało mi tego ciepła starczyć do przetrwania kolejnej zimy.

 Nawet na mało widokowym szlaku się jakiś widok znajdzie - a tle Karkonosze


Schronisko Szwajcarka - w stylu tyrolskim i w całości z drewna

Gdy zaczynam mijać ludzi, wiem, że schron już blisko, a w moje głowie widnieje już wizja przerwy jedzeniowej.
Wypad nie mógłby się obyć bez schroniskowego papu, więc lecę po naleśniki. Dzierżąc w łapach przygotowane amciu zapominam o swej blogerskiej profesji i nie robię sesji temu jakże fotogenicznemu posiłkowi. Póki co, zdjęć wewnątrz bebechów jeszcze nie opanowałam, więc musicie mi wierzyć, że jadłam i od tego nie padłam. Mało tego, posilona odpowiednio skierowałam swe kopytka w kierunku kolejnych celów. Sokolik i Krzyżna Góra już wzywały, więc nie mogłam pozwolić, by czekały na mnie zbyt długo.

Sprawdź też:

OSTATNIE

ARCHIWUM