Stało się. Decyzja zapadła, wybierasz się w góry, a na samą myśl o wędrówkach uśmiech nie schodzi Ci z facjaty. Reakcja jak najbardziej...
Jak dobrze przygotować się do trekkingu?
Latem, przy sprzyjającej pogodzie, górskie szlaki przeżywają prawdziwe oblężenie. I dobrze. W końcu nic tak nie ładuje baterii, jak ak...
W sezonie, na każdym kroku, pełno jest stoisk, które oferują okulary przeciwsłoneczne wątpliwej jakości, których miejsce może być co najwyżej na głowie w ramach opaski na włosy, a nie ochrony wrażliwych oczu.
Okulary przeciwsłoneczne, jak sama nazwa wskazuje, mają chronić oczy przed szkodliwym promieniowaniem UV. Takiej ochrony nie ma jednak co oczekiwać po "plastik-szkiełkach" z bazarku made by bardzo-małe-żółte-rączki. Takimi cudami możemy tylko napytać sobie biedy, a skutki mogą objawić się w postaci wrażliwości na światło, łzawienia i poważnych chorób oczu. Nie warto ryzykować. Lepiej więc nie mieć nic na nosie, niż nosić okularopodobne badziewie.
Gdzie kupić bezpieczne okulary przeciwsłoneczne?
Najlepsza opcja to zakup w salonie optycznym, lub sklepie sportowym, w których znajdziemy okulary bezpieczne, dobrej jakości (niekoniecznie bardzo drogie) i posiadające odpowiednie atesty i certyfikaty. W przypadku okularów to właśnie atesty i certyfikaty powinny wieść prym przed wyglądem. Serio, estetyka świstaków i kamzików nie ucierpi, jeśli Wasze górskie bryle nie do końca będą pasowały do koszulki i sznurówek.W przypadku bezpiecznych okularów przeciwsłonecznych metka ma znaczenie. To właśnie tam znajdziemy informację producenta ze specyfikacją produktu, etc. Jeśli na metce będą widniały nazwa producenta, oznaczenie kategorii okularów, moc filtra UV oraz informacje o europejskich normach: EN 166:2001, CE, 89/686/EWG EN 1836+A1:2009 ISO 9001:2000 będziesz mieć pewność, że kupujesz towar sprawdzony, atestowany i bezpieczny.
Jakie okulary wybrać?
Wśród okularów przeciwsłonecznych wyróżnia się pięć kategorii soczewek w zależności od ilości przepuszczanego światła. Im ciemniejsza soczewka, tym okulary będą przepuszczały mniejszą ilość promieni UV, a tym samym stanowiły większą ochronę dla naszych oczu.0 - Ilość przepuszczanego światła: 80-100% - szkła przezroczyste
1 - Ilość przepuszczanego światła: 43-80% - szkła o jasnym zabarwieniu, do stosowania w pochmurne dni oraz w ramach ochrony np. przed owadami podczas jazdy na rowerze.
2 - Ilość przepuszczanego światła: 18-43% - szkła żółte lub pomarańczowe, do stosowania w pochmurne dni, oraz przy sztucznym oświetleniu.
3 - Ilość przepuszczanego światła: 8-18% - szkła brązowe, niebieskie, grafitowe, do stosowania na co dzień, a dzięki znacznemu przyciemnieniu soczewki nadają się już na górskie wypady. Uchodzą za okulary najbardziej uniwersalne.
4 - Ilość przepuszczanego światła: 3-8% - szkła szare, bardzo ciemno barwione, do stosowania w warunkach ekstremalnych, na dużych wysokościach, na lodowcach, w miejscach bardzo nasłonecznionych oraz zaśnieżonych.
Gdy już wybierzemy okulary z odpowiedniej dla nas kategorii, warto zwrócić uwagę na jeszcze jedną rzecz - to, jak okulary "siedzą" na nosie. W górach, szczególnie na większych wysokościach, gdzie nierzadko będzie towarzyszył nam wiatr i ostre słońce operujące z każdej strony, dobrze mieć okulary, które będą przylegały do twarzy, tak aby wiatr czy promienie słoneczne nie mogły dostać się do oka przez wolne przestrzenie pomiędzy oprawkami, a naszą twarzą.
Okulary przeciwsłoneczne w górach nie są zbędnym gadżetem. Mają chronić, poprawiać komfort widzenia i redukować odbicia.
Dlatego teraz - skoro już poczytaliście, co i jak - sprawdźcie grzecznie Wasze szkiełka i jeśli przypadkiem się okaże, że jesteście w posiadaniu jakiegoś optycznego bubla, sprawcie sobie nowe "patrzałki". Dla bezpieczeństwa, dla zdrowia, żeby nic nigdy nie stanęło Wam na przeszkodzie w oglądaniu tych wszystkich górskich widoków przecudnej urody.
Ochrona przeciwsłoneczna w górach jest ważna i potrzebna, ale żeby była naprawdę kompletna nie wystarczą nakrycie głowy i specyfiki w krem...
***
Na górskich szlakach jesteśmy bardziej narażeni na promieniowanie UV, a przebywanie w pełnym słońcu stanowi dla nas większe zagrożenie. Dzieje się tak, ponieważ wraz ze wzrostem wysokości powietrze staje się rzadsze i tym samym dociera do nas więcej szkodliwych promieni UV. W uproszczeniu (oczywiście będzie to zależało od pory dnia, pogody, ilości chmur, etc.) można napisać, że co sto metrów w górę, promieniowanie wzrasta o ok. 20 procent. To bardzo dużo.
Na dużych wysokościach, nawet przy sporym zachmurzeniu, dotrze do nas wystarczająca ilość promieni UV, które mogą wywołać poparzenie, a nawet udar cieplny.
Ochrona przeciwsłoneczna w górach
Od 2000 metrów nad poziomem morza akcja słoneczna toczy się bardzo szybko i nawet jeśli nam się wydaje, że jeszcze nic się nie dzieje i nie odczuwamy skutków słonecznej ekspozycji, to całkiem możliwe, że już doznaliśmy oparzeń. Nawet osoby o ciemniejszej karnacji, które na co dzień opalają się na ładny, brązowy kolor, mogą paść ofiarą górskiego słońca. I choć w ciągu dnia skóra nie wysyła nam żadnych sygnałów wskazujących, to po wieczornym prysznicu najczęściej wychodzi szydło z worka, a my w lustrze widzimy obraz nędzy i rozpaczy w postaci zrumienionego na świński i palący róż osobnika.Dlatego w czasie górskich wypadów tak ważne jest stosowanie kremów i pomadek ochronnych. Również zimą i przy poważniejszych wyrypach na przykład na lodowiec. Wtedy słońce, odbijając się od śniegu, razi nas ze zdwojoną siłą, więc dobrze by było, gdybyśmy oszczędzili sobie tego łomotu.
Własna ochrona przeciwsłoneczna i wskaźnik ochrony przeciwsłonecznej SPF
O ile nie jesteśmy albinosami, nasza skóra posiada własną warstwę ochronną przed słońcem, dzięki której przez pewien czas możemy przebywać na słońcu bez dodatkowej ochrony. Własna warstwa ochronna skóry jest różna u różnych osób i zależy oczywiście od fototypów skóry, których - w klimacie umiarkowanym - wyróżniamy cztery.Ja jestem fototypową "dwójką" i oznacza to, że łatwo mi się spiec na różowiutką świnkę Pigi, ogólnie trudno mi się opalić, a moja ochrona własna działa bez wspomagania przez około dwadzieścia minut.
Z pomocą przychodzą dostępne kremy i pomadki ochronne posiadające różne wskaźniki SPF, od 2 do 50 (ang. sun protection factor) i w zależności od tego, jakim fototypem jesteśmy, powinniśmy sięgać po specyfiki z odpowiednim filtrem, by maksymalnie wydłużyć czas, w jakim możemy przebywać na słońcu.
W moim przypadku, przy zastosowaniu kremu z filtrem np. SPF 20 czas ochrony wzrósłby teoretycznie do 400 minut. Dlaczego teoretycznie? Ano dlatego, że zaaplikowany krem nie utrzymuje się stale na skórze, szczególnie, gdy ta się poci, jest ocierana o ubranie, etc., a dodatkowo - o tym nie zapominajmy - w górach słońce jest dużo ostrzejsze, o czym wspominałam wyżej.
Wartość indeksu UV
W zależności od miejsca, w jakim przebywamy oraz ogólnej pogody, wyróżnia się też różne wartości indeksu UV, a informację o nich można znaleźć na portalach meteo. Wartości te są istotne ponieważ informują nas o tym, jakie środki powinniśmy przedsięwziąć, by odpowiednio chronić naszą skórę przed szkodliwym promieniowaniem.Bogatsi o te (być może) nowe informacje nie popełniajcie moich błędów i z rozwagą korzystajcie z tej naturalnej lampy, bo człowiek ma dużo więcej frajdy wtedy, kiedy nie musi jęczeć przy każdym ruchu spaloną na skwarkę kończyną. Serio!
Uwielbiamy słońce. I nie chodzi tutaj o upały, a o radosną, słoneczną aurę, która sprzyja aktywnościom na świeżym powietrzu. Niestety, zbyt...
Faktem jest, że ile osób, tyle upodobań, ale tylko na masochiście nie zrobi wrażenia dziki tłum napotkany na górskim szlaku . Sympatykó...
Oczywiście są osoby, które nie upatrują w tym żadnego problemu i wyjeżdżają z myślą, że "coś się zawsze znajdzie". Nie mam nic przeciwko takiej postawie, jednak osobiście wolę mieć pewność, że w danym czasie miejscówka już na nas będzie czekać i nie będziemy zmuszeni szukać jej na ostatnią chwilę, gdy już ciemności egipskie przesłonią okolicę, wilcy wyć będą, a burki spróbują dopaść się do naszych kostek. Z tego też powodu znalezienie noclegu wpisało się na stałe w nasze logistyczne działania przedwyjazdowe.
POMYSŁ - SZUKANIE NOCLEGU - PAKOWANIE - RADOCHA Z WYJAZDU
Czym się kierować przy wyborze noclegu w górach?
W ramach tej radochy płynącej z obcowania z pagórami maści wszelkiej, podzielcie się swoimi patentami, czym Wy się kierujecie, gdy szukacie miejscówki na spanie. Dajcie znać, gdzie Wam było najmilej, najbardziej klimatycznie i gdzie chętnie wracacie.
Górskie szlaki z roku na rok cieszą się coraz większą popularnością. Nie powinno to nikogo dziwić. Wszak górskie okolice prócz wspaniałych...
Największe plusy uprawiania turystyki górskiej
KORZYSTNY WPŁYW NA CIAŁO
Jestem przekonana, że osoby regularnie (mniej lub bardziej - to nie jest w tym momencie istotne) wybywające w góry zgodzą się ze mną w tym,...
Szczęśliwców, którzy jeszcze nie doświadczyli bolesnych otarć, odcisków, czy pęcherzy na stopach, można policzyć na palcach jednej ręki. Jest tutaj ktoś taki?
Myślę, że każdy choć raz doświadczył tej przykrej niespodzianki. A to buty były źle zawiązane lub słabo rozchodzone, a to wredna skarpeta się jakoś pozawijała i zaczęła podgryzać nam piętę, czy palce. Nic przyjemnego, szczególnie wtedy, gdy przed nami jeszcze długa droga, a iść trzeba. Wtedy piękno otaczającej przyrody schodzi na dalszy plan, bo skupiamy się na tym, by nie przygryźć sobie języka, gdy z bólu zaciskamy zęby.
Pęcherze, otarcia, czy odciski każdą wędrówkę potrafią przemienić w torturę. Jak temu zaradzić, by przywrócić (jako taki) komfort naszym stopom?
ZAJMIJ SIĘ ODCISKAMI I PĘCHERZAMI
Komfortowa wędrówka
Cudowne szlaki, piękne okoliczności przyrody, zapierające dech w piersi widoki i jeszcze lepsza pogoda. Wymarzone warunki, by oddawać się g...
- To można pić wodę z potoku?!
- Tak, można, ale warto mieć na uwadze kilka kwestii.
5 praktycznych wskazówek, jak na górskim szlaku rozpoznać wodę zdatną do picia
Górskie wędrówki - poza tym, że dostarczają emocji oraz pozwalają cieszyć oko różnorodnymi i pięknymi krajobrazami - są męczące. Zmęcze...
Choć w ostatnich latach znacząco wzrosła świadomość o konieczności zadbania o odpowiednie nawodnienie organizmu, poniższy dialog towarzyszy mi bardzo często, a moja odpowiedź nadal budzi zdziwienie.
- Dlaczego ty ciągle pijesz wodę, zieloną herbatę, etc.?- Ponieważ nie chcę dopuścić do odwodnienia, bo wtedy po prostu źle się czuję.- Aha. Ale to nie wystarczy ci, jak się napijesz raz, a porządnie?
Jak mądrze uzupełniać płyny podczas górskich wędrówek?
Tak więc, napijmy się! Niech nam się zdrowo i komfortowo łazęguje.
Choć w ostatnich latach znacząco wzrosła świadomość o konieczności zadbania o odpowiednie nawodnienie organizmu, poniższy dialog towarzy...
W jednym z ostatnich wpisów, podzieliłam się kilkoma wskazówkami, jak przewidywać pogodę w górach. Wszystko fajnie, pięknie, bo to wiedza sprawdzona i przydatna, aczkolwiek posiłkować się nią można już na miejscu, bo - nie oszukujmy się - jeśli ktoś gna w góry z odleglejszych terenów, to przecież nie będzie obserwował chmur, czy innych zjawisk w miejscu swojego zamieszkania. Jego obserwacje będą tyle warte, co przepowiednie z fusów, lub te z audiotele, wprost od Wróżbity Macieja. Nie tędy droga.
Już wiemy, że pogoda w górach bywa bardziej zmienna niż cała gromada kobiet z PMS razem wziętych. Przyjemne ciepło przeplata się z zimno pi...
To, że człowiek chce sobie dogadzać, nikogo nie dziwi, a fakt, że Polacy lubią sobie zrobić dobrze również podróżniczo, jest oczywist...
Ale, jak to mówią, przezorny zawsze ubezpieczony. Również w materii pogodowej. I choć czasami warunki wydają się być wynikiem gry podobnej do rosyjskiej ruletki, to jednak przy odrobinie starań możemy aurę przewidzieć i uniknąć przykrych niespodzianek w postaci deszczu, czy burzy z piorunami trzaskającymi po tyłku.
Opłaca się więc posiąść umiejętność czytania znaków pogodowych i choć od razu nie staniecie się specami od meteo, to coraz rzadziej przyjdzie Wam dreptać w deszczu.
Jak przewidywać pogodę w górach?
OBSERWACJA NIEBA
I nie chodzi tutaj o nocne obserwowanie gwiazd. ;) Najłatwiej określić pogodę na podstawie chmur. Gdy niebo pokrywają białe pierzaste chmurki, które znikają w godzinach popołudniowych, możemy spodziewać się dobrej pogody. To samo tyczy się sytuacji, gdy doliny toną w morzu mgieł, podczas, gdy w wyższych partiach gór świeci słońce. Wtedy musi być pięknie.
Niestety, na niebie malują się nie tylko te przyjemne prognozy. Gdy chmury się piętrzą, przybierają kształt kowadła, czy grzyba, jak po wybuchu bomby, należy się spodziewać, że pogodowa sielanka nie potrwa długo. Mało tego, jest wielce prawdopodobne, że takie chmury zgotują nam przedstawienie z piorunami. Lepiej nie błąkać się wtedy w partiach szczytowych.
Deszcz będzie zwiastował również front, który rozpoznamy po zbierających się chmurach warstwowych. Szczególnie, jeśli będą napływały z zachodu. Dodatkowo warto zwrócić uwagę na zachód słońca. Jeśli będą dominowały "brudne" żółto-czerowne kolory, to - choć pięknie wyglądają - nie wywróżą nam nic dobrego.
KIERUNEK WIATRU
Gdy wiatr zacznie wiać z zachodu lub południowego zachodu i w dodatku zacznie się wzmagać, jest więcej, jak pewne, że nagoni czegoś niedobrego - na przykład deszczu na drugi dzień. Natomiast, gdy powieje ze wschodu lub północnego wschodu będzie chłodno, ale za to słonecznie. To najczęściej wtedy możemy cieszyć się krystalicznym powietrzem i pogodą gwarantującą cudne i dalekie widoki.
Prosta zasada - Gdy zmienia się kierunek wiatru, trzeba liczyć się ze zmianą pogody.
Gdy noce są chłodne i bezchmurne, a poranki rześkie, można spodziewać się dobrej, słonecznej pogody i ze spokojem planować wędrówkę. Natomiast ciepła noc (choć przyjemna - nie ma się co oszukiwać) lub łagodne powietrze o poranku zwiastują pogorszenie pogody.
ZJAWISKO HALO
Nie wiem, czemu, ale mój dziadek mówiła zawsze na to zjawisko "lisia czapa", choć nijak nie potrafiłam tego nakrycia lisiego łba rozpoznać. :D Niemniej jednak, jeżeli latem, w nocy wokół księżyca widoczny będzie pierścień, często z tęczową poświatą, jest więcej, jak pewne, że za dzień, dwa deszcz sobie o nas przypomni.
Tym sposobem możemy choć trochę czuć się wygrani w tym pogodowym pojedynku. Ale, jeśli mamy coś zaklepane z dużym wyprzedzeniem, to takie obserwacje już na nic się zdadzą, bo raczej pojedziemy mimo wszystko i wtedy obserwacje oraz śledzenie prognoz może nas wprawić w dziką euforię lub przeciwnie - wpędzić w wycieczkową deprechę, gdy okaże się, że randka z pogodą nie będzie należała do przyjemnych.
A na co jeszcze zwracać uwagę? Co wy bierzecie za pewnik? Podzielcie się, może w tym sezonie przechytrzymy nieprzychylną aurę. ;)
Planowanie wszelkich aktywności na świeżym powietrzu - górskich wędrówek , rowerowych eskapad, pikników, czy zwyczajnego zwiedzania - było...
Przykład: Według powyższych informacji, przejście trzykilometrowego odcinka szlaku, który wznosi się o sto metrów, zajmie nam 55 minut. 3 kilometry - 45 minut, plus 10 minut za sto metrów podejścia.
By sprawnie i w miarę komfortowo poruszać się w terenie, potrzebne jest rozeznanie w tymże. Ogarnięcie tego tematu sprowadza się główni...
Zapewne nie raz zadawałeś sobie pytanie, czy to w ogóle jest możliwe, by w czasie wyjazdu nie przegapić tych najciekawszych miejsc i atrakcji. Jeśli bardzo mocno nie ogranicza nas czas, podczas podróży możemy naprawdę wiele zdziałać, jeśli o rzeczone atrakcje chodzi i nie mam tutaj bynajmniej na myśli tych czysto turystycznych, o których przeczytamy w pierwszym lepszym przewodniku.
Założę się o całoroczny zapas czekolady, że choć raz miałeś taką sytuację, że oglądając czyjeś zdjęcia z miejsca, w którym byłeś już wcześniej, robiłeś oczy wielkie ze zdziwienia i pytałeś: Ale jak to?! Coś takiego tam jest?! Gdzie?
Tak bywa, mi też się to zdarzyło.
Jakim cudem? Ano takim, że ktoś zadał sobie więcej trudu w przygotowaniu wyjazdu. Więcej szukał i sprawdzał, a jeszcze więcej pytał: gdzie pójść, co zjeść, co zobaczyć, w jakim wydarzeniu wziąć udział. Tym sposobem podróże różnych ludzi w to samo miejsce mogą się różnić od siebie tak bardzo, że czasem ciężko znaleźć ich punkt wspólny. To nic złego. Pokazuje to tylko, jak bardzo plastyczny jest temat podróży i jak wiele możemy zeń wyciągnąć.
Jeśli masz właśnie przed sobą perspektywę wyjazdu, a opcja - kościół, muzeum, kościół, jeść, muzeum, itd. - już dawno przestała Cię kręcić, zepnij poślady i zatroszcz się o to, by był to wyjazd wyjątkowy, a przede wszystkim bogatszy w różnorakie atrakcje i lepszy niż wszystkie dotychczasowe.
Z pomocą przyjdą Ci:
Przewodniki i Mapy
Przy założeniu, że nie chcemy uchodzić za nieogarnięte podróżnicze łosie i totalnych ignorantów, mapy i przewodniki to podstawa i punkt wyjścia do jakiegokolwiek planowania wyjazdu. To dzięki nim podejmiemy pierwsze decyzje o tym, co i gdzie będziemy chcieli zobaczyć, lub na co nie będziemy poświęcać cennego czasu. Uzbrojeni w podstawową wiedzę, możemy się pokusić o poszukanie przewodników, które nie skupiają się na opisywaniu miejsc powszechnie znanych, czy kojarzonych, a podrzucają świetne i oryginalne ciekawostki, dzięki którym będziemy mogli urozmaicić nasze odwiedziny w nowym miejscu.Strony regionów i miast
Przez wielu nie doceniane, ze względu - na szczęście to się zmienia - na dość archaiczną szatę graficzną, brak aktualizacji, a nawet podstawowych informacji o regionie.Są jednak strony miast i regionów prowadzone na najwyższym poziomie, a osoby za nie odpowiedzialne dbają o to, by informacje pojawiały na bieżąco, a potencjalny gość, czy wycieczkowicz mógł z odpowiednim wyprzedzeniem znaleźć ciekawe informacje, które pomogą mu w zaplanowaniu wypadu. Tym sposobem na stronach miast znajdziemy zapowiedzi o lokalnych wydarzeniach kulturalnych, czy kulinarnych, które mogą stanowić świetny dodatek do naszych planów urlopowych.
Znajomi
Dzięki zdjęciom i opowieściom znajomych zweryfikujesz swoje decyzje podjęte na podstawie przewodników. Dobry znajomy szczerze Ci powie, czym się warto zainteresować będąc w danym miejscu, a jego zdjęcia powiedzą Ci dużo więcej niż te wymuskane w folderach biur podróży. Jest jeden warunek, musicie mieć wspólne lub choćby zbliżone zainteresowania. Miłośnik architektury z pewnością powie więcej ciepłych słów o zabytkach, jakie by one nie były, a przy tym nie wspomni na przykład o wydarzeniach kulturalnych, w których warto uczestniczyć. To tak, jakby mi smażingo-plażofil mówił, że góry są do kitu. :) Dlatego każdą informację trzeba uwzględniać pod kątem własnych upodobań, a nowości traktować na zasadzie - jak starczy czasu to spróbuję, a nóż mi się spodoba.Własne informacje
Tak zwane informacje z zewnątrz to jedno, ale własna wiedza też się przydaje. W końcu to my wyjeżdżamy, a nie papierowy przewodnik, czy album ze zdjęciami znajomych.Szczególnie, gdy jedziemy po raz kolejny w to samo miejsce. Wtedy jesteśmy mądrzejsi, bogatsi we wcześniej poczynione obserwacje. Wiemy, co gdzie jest. Wiemy już na co zabrakło nam czasu - oczywiście plan jest turbo ambitny, zakładający czterdziestoośmio godzinną dobę - i chcemy to nadrobić. Wychodzi różnie, to fakt, ale wyjeżdżamy ze świadomością, że gdzieś tam, czeka na nas dużo więcej niż pokazali na podręcznej mapie.
Jeśli się odrobinę wysilimy, nasz wyjazd okaże się wyjątkowy, a my sami przestaniemy się dziwić, że danym miejscu można zobaczyć coś więcej ponad te znane, a czasami wręcz oklepane turystyczne atrakcje.
Porady, poradami, więc dorzućcie swoje pomysły, jak dotrzeć do nietuzinkowych atrakcji. Niech nam się podróżuje z fantazją. Jakby jednak nie było, nawet wtedy, gdy planów nie będzie żadnych, a w głowie zrodzi się czysty spontan, czerpmy z tego frajdę.
Zapewne nie raz zadawałeś sobie pytanie, czy to w ogóle jest możliwe, by w czasie wyjazdu nie przegapić tych najciekawszych miejsc i atr...
Wy to musicie mieć kondycję, skoro tak chodzicie po tych górach...
Sama nie raz miałam ochotę usiąść, walnąć się w łeb za swoje pomysły, które kazały mi umierać po drodze z siedem (oby tylko) razy.
Jakby jednak nie było, nie musisz rozpisywać sobie treningu i wyrabiać kondycji, biegając maratony tylko po to, by zacząć rekreacyjną przygodę z górami. Skończ więc z wymówkami, że słabiak z Ciebie. :)
Odnoszę wrażenie, że w odniesieniu do gór, kondycja i sprawność fizyczna urastają do rangi mitycznego stwora, którego trzeba okiełznać,...
Posiadanie plecaka podczas górskiej wycieczki to sama wygoda, bo to ten rodzaj aktywności, kiedy reklamówka z dyskontu, dyndająca w dłoni, nie przejdzie. Liczą się przede wszystkim nasze bezpieczeństwo i wygoda, a o te z rzeczoną siatą byłoby trudno. Chwała więc temu, kto kiedyś wpadł na pomysł uwolnienia dłoni i stworzenia tego cudu, który teraz z lubością pakujemy na grzbiety i pozwalamy przygniatać się nim (na szczęście tylko czasami) do ziemi.
WYBIERZ PLECAK DLA SIEBIE
Jak więc spakować plecak, by było wygodnie?
Ciężkie rzeczy na dole, lekkie na górze
Posiadanie plecaka podczas górskiej wycieczki to sama wygoda, bo to ten rodzaj aktywności, kiedy reklamówka z dyskontu, dyndająca w dłon...
Pamiętam doskonale swoją pierwszą, zimową wycieczkę górską. To były Rudawy Janowickie z wejściem na Skalnik. Czasy licealne, wyjście ze szkolną grupą turystyczną. Jarałam się niczym trawa na jesień. Sęk w tym, że dzień wcześniej dowaliło tyle śniegu, że szlak był zupełnie nieprzetarty, a my brodziliśmy w białym opadzie po kolana, co poskutkowało oblepieniem spodni, które szybko zaczęły zamarzać, a my w środku niczego musieliśmy brnąć do przodu, ociężale, noga za nogą. Początkowa frajda uleciała ekspresowo, a w głowie kołatała jedynie myśl: 'Byle mi się tylko nie zachciało sikać'
Waligóra (Góry Kamienne, Sudety Środkowe)
Docieramy do Schroniska Andrzejówka. Najprościej dojechać tam autobusem z Wałbrzycha lub samochodem, który zostawimy spokojnie na parkingu.
Poza samym podejściem na Waligórę, szlak jest spokojny wiedzie wygodną ścieżką przez las. Nie dostarcza wprawdzie spektakularnych widoków, ale wierzcie mi, że taki około 2 godzinny spacer w bajkowym, zimowym lesie zapamiętacie na długo, a w gratisie otrzymacie przedsmaki bardziej górskich klimatów. Dodatkowo, korzystając z okazji można podejść/podjechać do położonego w pobliżu Sokołowska i trochę pozwiedzać.
Wielka Sowa (Góry Sowie, Sudety Środkowe)
Żeby nie być uzależnionym od kursującej, mniej lub bardziej sprawnie, komunikacji busikowej, na Przełęcz Sokolą dojeżdżamy samochodem, który standardowo zostawiamy na parkingu. Ruszamy w górę. Już po kilkudziesięciu metrach warto obejrzeć się za siebie, bo przy dobrej pogodzie okolica prezentuje się bardzo malowniczo. Szybko docieramy do pierwszego ze schronisk, więc w razie potrzeby można się w nim zatrzymać. Na szczyt Wielkiej Sowy dotrzemy po około godzinie, a w nagrodę (o ile akurat nie trafimy na mgłę) wdrapujemy się na wieżę widokową. Co poniektórzy mogą narzekać, że jak to, znowu do góry i to jeszcze po schodach. Zapewniam jednak, że panorama, jaka się rozpościera z wieży, jest warta tego całego sapania przy wchodzeniu, a dodatkowo ukażą się naszym oczom kolejne potencjalne cele wycieczkowe. :)
Śnieżka (Karkonosze, Sudety Zachodnie)
Ten szlak należy do sudeckich klasyków, jest jednym z moich ulubionych (mimo, że piechurów bywa tam sporo) i darzę go wyjątkowym sentymentem. Z tych trzech tutaj podanych jest najdłuższy (na Śnieżkę z Karpacza idziemy około 4 godzin) i zarazem najbardziej widokowy. Pozwala poczuć smak górskiej wędrówki, zmęczenie na podejściach, radość z rozpościerających się panoram. Wysokość zdobywamy stopniowo, nie jesteśmy więc narażeni na bardzo ostre podejścia, które mogłyby zniechęcić na początku. Należy jednak pamiętać, że fragment szlaku od Domku Myśliwskiego do Schroniska Samotnia jest zamknięty w zimie ze względu na zagrożenie lawinowe. Na pewno rzucą się Wam w oczy nawisy śnieżne, gdy podniesiecie głowy do góry. Dlatego też na tym odcinku nie wchodzimy na zagrożony szlak, a mijamy go bezpiecznie drogą.
Z tego miejsca prośba do moich czytaczy, którzy już się śmiało przemieszczają po zimowych górach. Podzielcie się, od czego zaczynaliście i które wzniesienia padły Waszym pierwszym, zimowym łupem.
Jak zacząć chodzić po górach zimą? - 3 przyjemne szlaki w Sudetach na dobry początek
Nie każdy potrafi nasycić swoją górską duszę wypadami wyłącznie w sezonie od wiosny do jesieni. Z tego względu zimowe miesiące stają się pr...