, ,

Czy kondycja jest potrzebna, by chodzić po górach?

8.2.16

Kondycja w górach

Odnoszę wrażenie, że w odniesieniu do gór, kondycja i sprawność fizyczna urastają do rangi mitycznego stwora, którego trzeba okiełznać, by w ogóle móc pomyśleć o wymarszu na górski szlak.
Nie raz, i nie dwa spotkaliśmy się ze stwierdzeniem pod naszym adresem, które brzmiało ni mniej, ni więcej tak:
Wy to musicie mieć kondycję, skoro tak chodzicie po tych górach...
W praktyce wygląda to jednak tak, że reprezentujemy standardowy typ lubiącego się relaksować kanapowca (żeby nie powiedzieć, że lenie z nas), który w dodatku osiem godzin dziennie przesiaduje na dupie w robocie. I choć nijak mistrzów lekkoatletycznych się z nas nie zrobi, tak obecna forma nie przeszkadza nam w tym, by od czasu, do czasu (chciało by się częściej - to fakt) połazęgować po górach.

Jeśli więc nie masz w planach wielodniowej wyrypy, która będzie wymagała od Ciebie marszu od świtu do nocy z ciężkim plecakiem na plecach, ani nie planujesz przejścia trudnych szlaków wysokogórskich, spokojnie możesz rozpocząć górską przygodę z kondycją poczciwego kanapowca.

W końcu nie każdy szlak jest taki, by zachodziła potrzeba wbijania zębów i paznokci w podłoże, żeby tylko wleźć na górę. 

Z powodzeniem można zaprzyjaźnić się z górami, wybierając szlaki krótsze, mniej strome (czasem wręcz wypłaszczone, ale mimo wszystko w pięknych okolicznościach przyrody), w pobliżu schronisk, czy w rozległych dolinach, gdzie marszowy spacer nie różni się niczym od takiego w parku, czy lesie. No, może poza widokami dookoła.

Naturalnie trzeba mieć świadomość tego, że nawet taka lżejsza wędrówka będzie dla organizmu wyzwaniem i pewien rodzaj zmęczenia nie powinien dziwić. Mało tego, należy się go spodziewać, bo zasiedziałe ciało lubi się zbuntować, gdy wyciągamy je ze strefy komfortowych domowych pieleszy.
Sama nie raz miałam ochotę usiąść, walnąć się w łeb za swoje pomysły, które kazały mi umierać po drodze  z siedem (oby tylko) razy.

Kondycja jest przydatna, jednak nie poprawimy wydolności naszego organizmu z dnia na dzień. Gdy już podłapiesz górskiego bakcyla, w sposób naturalny zaczniesz wydłużać swoje wycieczki i wybierać coraz dłuższe trasy. Twój organizm zacznie się przyzwyczajać do wysiłku, a Twoje płuca nie będą już chciały za każdym razem skopać Ci tyłka za to, że zmuszasz je do tego całego zipania.

Jakby jednak nie było, nie musisz rozpisywać sobie treningu i wyrabiać kondycji, biegając maratony tylko po to, by zacząć rekreacyjną przygodę z górami. Skończ więc z wymówkami, że słabiak z Ciebie. :)

Sprawdź też:

OSTATNIE

ARCHIWUM