Latem, przy sprzyjającej pogodzie, górskie szlaki przeżywają prawdziwe oblężenie. I dobrze. W końcu nic tak nie ładuje baterii, jak aktywności na świeżym powietrzu. Jeśli ktoś nie przepada za tłumem, znajdzie również i takie zakątki, gdzie będzie mu towarzyszyć niezmącona niczym cisza i spokój. Żeby jednak w pełni czerpać z górskiej wędrówki, wypadałoby się do niej odpowiednio przygotować. To jednak już nie jest dla wszystkich takie oczywiste, o czym przekonaliśmy się obserwując mijane na szlakach osoby.
I nie piję tutaj do niedzielnych turystów, którzy w klapkach i na ultra lekko skończą wyprawę na pierwszym schronisku, czy uzdrowiskowym deptaku. Mam na myśli tych wszystkich, którzy świadomie chcą więcej i stawiają sobie ambitniejsze cele wycieczkowe. Niestety, zapominają o jednej, podstawowej rzeczy - o dobrym przygotowaniu do owej wycieczki.
Trekking, nawet po niskich górach, nie powinien być traktowany, jak zwyczajny spacer, chociażby dlatego, że zwyczajowo pokonujemy wtedy znacznie dłuższe odległości. Nierzadko z dodatkowym obciążeniem w postaci plecaka, do którego zabieramy potrzebny ekwipunek, dodatkową odzież, jedzenie oraz picie. A te swoje ważą. Dlatego tak ważne jest, aby taką wycieczkę dobrze przemyśleć i zaplanować.
Jak dobrze przygotować się do trekkingu?
Jesteśmy przekonani, że ilu wędrowców, tyle pomysłów i wskazówek. Jednak z tego gąszcza wyłaniają się pewne prawidłowości, których przestrzeganie pomoże nam nie tylko wszystko dobrze zaplanować, ale i czerpać z tego radochę. A o to przecież w tym wszystkim chodzi.
Po pierwsze: CEL i PLAN
Żeby w ogóle ruszyć z kanapy, potrzebujemy pomysłu i celu. I bynajmniej nie chodzi o wieczorny galop do lodówki, celem skonsumowania późnej kolacji.
To jest czas poszukiwania inspiracji, przeglądania przewodników, map, blogów. W głowie rodzą się pomysły, zaczynamy planować, układać trasy, ogarniać alternatywy na wypadek niepogody.
Jeśli zakładamy wyrypę jednodniową, odpada problem szukania odpowiedniego noclegu. Jednak przy założeniu kilkudniowej łazęgi, musimy zdecydować, gdzie będziemy kimać, bo dobrze jest zregenerować siły po forsującym marszu. Schronisko, pensjonat, własny namiot, czy śpiwór pod gwiazdami. Każdy odpoczywa po swojemu, jednak podczas przygotowań warto wziąć pod uwagę przebieg całej trasy, by dobrać sobie odpowiedni nocleg.
Po drugie: TRASA
Mamy czas, mamy chęci, więc wyciągamy mapę i uskuteczniamy to, co tygryski lubią najbardziej - układamy trasę, sprawdzamy czasy przejść, etc. Ślęczenie nad mapą to jeden z moich ulubionych elementów w całym planowaniu. A po wszystkich, z wodzenia palcem po wspomnianej mapie, rodzi się wędrówka - czasem szlakiem już znanym, innym razem zupełnie nowym. Zawsze można coś pokombinować, zrobić inaczej, pójść w przeciwnym kierunku, w miarę czasu, jakim dysponujemy, dodać jakiś odcinek do przejścia.
Po trzecie: EKWIPUNEK
Gdy już wiemy, gdzie oraz którędy, pora na ogarnięcie jednej z najważniejszych rzeczy - ekwipunku, który trzeba dostosować do przewidywanych warunków. Zawartość plecaka latem i zimą będą się od siebie różnić, ale pewne elementy zawsze pozostaną niezmienne i nierzadko potrzebne.
Niezbędne podstawy to mapa, ochrona przeciwsłoneczna w postaci kremów z filtrem czapki/chusty i okularów. Do tego dorzucamy podręczną apteczkę na własny użytek (plastry, bandaż, przyjmowane leki, etc.), nóż (a najlepiej multi-tool z łyżką i widelcem, coby było czym zupkę wciągnać), latarkę (z zapasowymi bateriami).
Obok "drobnicy" miejsce honorowe zajmuje ubranie - kurtka przeciwdeszczowa (peleryna), lekkie koszulki, polar, skarpety, etc. - dopasowane do panującej aury. Nawet latem warto wrzucić do plecaka rękawiczki, cieplejszą czapkę. Śmiać się z tego będzie tylko ten, kto jeszcze nie doznał skutków załamania pogody i ogólnej pizgawicy.
Nawet krótki wypad wysysa z nas energię i rzadko kiedy można się obejść bez uzupełniania kalorii. Na dłuższych wędrówkach jedzenie i picie to mus. I choć swoje waży, to jednak bez energii i uzupełniania płynów, daleko nie zajdziemy. Słodkie, tłuste, energetyczne przekąski w postaci czekolady, orzechów, suszonych owoców, do tego jakiś kabanos i sławna buła. A to wszystko co jakiś czas zapijane odpowiednią ilością płynów. Można maszerować.
Biorąc powyższe pod uwagę, przygotowanie wędrówki to wcale nie jest przedsięwzięcie mega trudne. Wystarczy poświęcić chwilę na logistykę, zastanowić się, czego chcemy, a cała reszt zacznie układać się w całość, z której będziemy czerpać radochę. Kluczem w tym wszystkim - jak i w innych aspektach - jest myślenie. Po prostu.
A teraz już lećcie się porządnie spakować i na szlak. Potuptajcie trochę.
Latem, przy sprzyjającej pogodzie, górskie szlaki przeżywają prawdziwe oblężenie. I dobrze. W końcu nic tak nie ładuje baterii, jak ak...