Od dłuższego czasu dręczył mnie dziki głód. Głód gór, pagórów i... naleśników, a jeśli o te ostatnie chodzi, to wiedziałam, że dobrze w tej...
Największe plusy uprawiania turystyki górskiej
KORZYSTNY WPŁYW NA CIAŁO
Jestem przekonana, że osoby regularnie (mniej lub bardziej - to nie jest w tym momencie istotne) wybywające w góry zgodzą się ze mną w tym,...
UWAGA KLESZCZE!
To hasło przewija się co rok i powraca, jak bumerang, najczęściej u progu wiosny i jesieni - w okresach największej aktywności kleszczy - niewielkich pajęczaków, które wybierają na swoje ofiary kręgowce. I choć zasadniczo kleszcze nie są pasożytami człowieka i żerują głównie na zwierzętach, to w przypadku, gdy futrzastego żywiciela w pobliżu brak, nie pogardzą drinkiem z ludzkiej krwi, o czym mogło się przekonać wielu z nas.Ponieważ w dalszym ciągu świadomość ludzi na temat około kleszczowych zagrożeń nie jest na najwyższym poziomie, postanowiliśmy wesprzeć kampanię #SzczepKleszcz prowadzoną przez Fundację Aby Żyć, mającą na celu uświadomienie, jak bardzo niebezpieczne może być ukąszenie przez te pajęczaki.
CHOROBY ODKLESZCZOWE
Gdy ktoś zapyta nas o choroby przenoszone przez kleszcze, pierwszą, o jakiej pomyślimy, będzie Borelioza. Dodatkowo (być może, bo to wcale nie jest takie oczywiste) gdzieś z tyłu głowy zamajaczy nam hasło Kleszczowego Zapalenia Mózgu (KZM). I to w zasadzie tyle.A co powiesz na anaplazmozę granuolocytarną, babeszjozę, bartonellozę, gorączkę Q, tibolę, czy tularemię? Pierwsze słyszysz? Nie martw się, nie jesteś w tym odosobniony. Jak jednak widzisz, te małe pajęczaki mogą nam zaaplikować masę paskudztwa.
Jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że gatunków kleszczy jest... 900, z czego w Polsce żyje tych gatunków 19, to pozostaje nam składać dzięki, że nie jesteśmy zagrożeni większą liczbą odkleszczowych chorób. Nie zmienia to jednak faktu, że ten jeden groźny gatunek - kleszcz pospolity (ixodes ricinus) ma w swoim arsenale boreliozę i KZM właśnie.
Co ważne - Borelioza i Kleszczowe Zapalenie Mózgu to dwie różne (mimo, że dla niektórych to jedno i to samo) choroby.
KZM vs. BORELIOZA
Choć obydwie te choroby są przenoszone przez kleszcze, to zasadniczo różnią się od siebie. Kleszczowe zapalenie mózgu jest chorobą wywoływaną przez wirus RNA z grupy Flaviviridae, natomiast boreliozę wyczarowują nam bakterie z grupy Borrelia burgdorferi s.W początkowej fazie boreliozy charakterystycznym objawem, jest rumień w miejscu ukłucia (pojawia się zwykle dzień lub dwa dni po ukłuciu). Niestety, wspomniany rumień nie zawsze występuje. Z tego też względu borelioza bywa diagnozowana bardzo późno lub... wcale, gdyż objawy towarzyszące przypominają grypę - bóle mięśni, stawów, ogólne zmęczenie, etc.
W przypadku kleszczowego zapalenia mózgu pierwsza faza choroby rozpoczyna się nagle i również przypomina grypę z gorączką, nudnościami i wymiotami. Faza ta trwa średnio 4 dni i na niej choroba kończy się u 13-26% zarażonych. U pozostałych zarażonych choroba będzie postępować i po średnio 8 dniach dobrego samopoczucia uderzy znowu, przechodząc w fazę neurologiczną i przyjmując jedną z postaci - oponową, oponowo-mózgową, oponowo-mózgowo-rdzeniową lub zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych, mózgu i korzeni nerwowych.
Choć borelioza jest najbardziej rozpowszechnioną chorobą odkleszczową, to kleszczowe zapalenie mózgu jest dla człowieka najgroźniejsze. Z prostego powodu - dla KZM nie ma dedykowanego lekarstwa i jedynym sposobem, by się przed tą chorobą bronić są profilaktyczne szczepienia.
POZNAJ KLESZCZA
To, co nieznane, wywołuje nie tylko strach, ale też rozbudza naszą wyobraźnię. Z tego też względu wokół kleszczy narosło mnóstwo mitów, a niektóre z nich - jeśli spojrzeć na nie trzeźwym okiem - są wręcz absurdalne.Również ja byłam karmiona różnymi rewelacjami na temat tych krwiopijców, a najczęściej powtarzaną mi przestrogą była ta mówiąca o tym, że kleszcz atakuje z góry - czytaj skacze na ofiarę z drzewa. Prawdy w tym tyle, ile w obietnicach przedwyborczych.
FAKTY: Kleszcze nie latają, nie skaczą z drzew (bytują na roślinach zwykle na wysokości do 1,5 m), zaczepiają się małymi pazurkami o skórę lub odzież ofiary, kolor ubrania nie ma wpływu na to, czy złapiemy kleszcza (kleszcze są ślepe), nie występują wyłącznie w lasach i czają się w parkach, krzaczorach i przydomowych trawnikach.
Gdy kleszcz znajdzie ofiarę nie wkłuwa się od razu, a wędruje po ciele do najbardziej dogodnego miejsca. U człowieka najczęściej dziabie tam, gdzie skóra jest cienka i miękka - w zgięciach łokci, kolan, pod piersiami, na granicy włosów na głowie, w pachwinach, pod pachami. W czasie kleszczowej wędrówki mamy więc szansę, by go dostrzec zanim się wkłuje. Dlatego tak ważne jest, by obejrzeć ciało i odzież po powrocie z terenów zielonych.
WAŻNE: Gdy kleszcz już się wkłuje nigdy nie należy go smarować tłuszczem, ani naciskać. Dlaczego? Wyobraź sobie, że się najadłeś i przyszedł intruz, który zaczął Cię przyduszać. Co zrobisz? Jest więcej niż pewne, że... zwymiotujesz. Tak samo zareaguje opity krwią kleszcz - rzygnie do rany, z której chwilę wcześniej zapamiętale ssał krew.
Kleszcza usuwamy bardzo ostrożnie, najlepiej pęsetą, wyciągając go delikatnie lub przekręcając w lewo. Wyciągniętego kleszcza najlepiej zmiażdżyć lub spalić. Utopić też można, ale trwa to bardzo długo. Nawet w 70% etanolu skubańce wytrzymują do 40 minut. Dlaczego trzeba tym krwiopijcom serwować taki armagedon? Ano dlatego, że są bardzo zdeterminowane, by wrócić do tego samego żywiciela, jeśli zostały zeń usunięte przed ukończeniem żerowania.
Więcej informacji znajdziecie na stronie kampanii SzczepKleszcz i choć walka z kleszczami nie należy do łatwych, mam nadzieję, że dzięki wpisom takim, jak ten, będziemy bardziej świadomi czyhających na nas zagrożeń. Niezależnie od tego, czy będziemy tarzać się w ogrodzie na trawniku, wylegiwać na górskiej łące, czy spacerować parkowymi alejkami.
Kleszcze i niebezpieczne choroby odkleszczowe - Poznaj wroga, by go przechytrzyć #SzczepKleszcz
Jeśli chodzi o położenie geograficzne to właściwie jesteśmy szczęściarzami. Nie straszne nam są bowiem, trwające nieprzyzwoicie długo, tęgi...
Szczęśliwców, którzy jeszcze nie doświadczyli bolesnych otarć, odcisków, czy pęcherzy na stopach, można policzyć na palcach jednej ręki. Jest tutaj ktoś taki?
Myślę, że każdy choć raz doświadczył tej przykrej niespodzianki. A to buty były źle zawiązane lub słabo rozchodzone, a to wredna skarpeta się jakoś pozawijała i zaczęła podgryzać nam piętę, czy palce. Nic przyjemnego, szczególnie wtedy, gdy przed nami jeszcze długa droga, a iść trzeba. Wtedy piękno otaczającej przyrody schodzi na dalszy plan, bo skupiamy się na tym, by nie przygryźć sobie języka, gdy z bólu zaciskamy zęby.
Pęcherze, otarcia, czy odciski każdą wędrówkę potrafią przemienić w torturę. Jak temu zaradzić, by przywrócić (jako taki) komfort naszym stopom?
ZAJMIJ SIĘ ODCISKAMI I PĘCHERZAMI
Komfortowa wędrówka
Cudowne szlaki, piękne okoliczności przyrody, zapierające dech w piersi widoki i jeszcze lepsza pogoda. Wymarzone warunki, by oddawać się g...
- To można pić wodę z potoku?!
- Tak, można, ale warto mieć na uwadze kilka kwestii.
5 praktycznych wskazówek, jak na górskim szlaku rozpoznać wodę zdatną do picia
Górskie wędrówki - poza tym, że dostarczają emocji oraz pozwalają cieszyć oko różnorodnymi i pięknymi krajobrazami - są męczące. Zmęcze...
Życie ludzkie jest bez porównania ważniejsze niż dotarcie na jakikolwiek szczyt. ~ Edmund Hillary, pierwszy zdobywca EverestuPiękne słowa. Czy to więc możliwe, by bazy u stóp tych najwyższych gór pełne były zepsucia i ludzi pozbawionych jakichkolwiek skrupułów? Okazuje się, że tak, a niechlubne przypadki wcale nie są pojedyncze.
Po ostatniej lekturze Dramatu Braci Messnerów, sięgnęłam po kolejną pozycję z serii o tej ciemniejszej stronie gór Wydawnictwa Sklep Podróżnika - "Zbrodnie na Evereście".
Choć tytuł może sugerować, że będziemy mieli do czynienia z fikcją literacką, będącą kolejną, czysto rozrywkową powieścią kryminalną, to niestety - mamy tutaj do czynienia z prawdziwymi wydarzeniami, które rozgrywały się i... rozgrywają na zboczach najwyższych gór świata. I choć nikt nikomu bezpośrednio nie zasunął kosy w plecy, to niektóre przypadki śmierci, czy postępowanie różnych ludzi w historii himalaizmu można pojmować w charakterze zbrodni i dramatu, jakie zrodziły się z chorych ludzkich ambicji.
Michael Kodas - dziennikarz, fotograf i autor tejże książki - poszukując odpowiedzi na pytanie, co takiego jest w Evereście, że tak przyciąga wielu śmiałków, dochodzi do wniosku, który dobitnie pokazuje, że dla niektórych wspinaczy osiągnięcie celu wiąże się z postawieniem na szali najwyższej wartości - życia. Nie tylko swojego, ale również innych. Współtowarzyszy, członków innych wypraw, podopiecznych.
Motywem przewodnim tej książki jest historia Nilsa Antezany - wspinacza pozostawionego przez opłaconego przewodnika na pewną śmierć podczas zejścia z najwyższej góry świata - Everestu.
Autor nie podaje nam jednak wszystkiego na tacy. Mimo faktów, tworzy opowieść bardzo intrygującą, w którą chcemy się zagłębić, by poznać jej wszystkie kulisy. Również te związane ze śledztwem prowadzonym przez córkę Nilsa.
W historię Antezany Kodas wplata relację z wyprawy na Everest, w której sam brał udział i miał możliwość obserwacji różnych sytuacji i zachowań ludzkich. Autor przerwał swoją wspinaczkę w obawie o własne życie. Czy chodziło o złe warunki atmosferyczne, przenikliwe zimno, niedostateczne warunki fizyczne? Bynajmniej. To inni uczestnicy tej wyprawy stali się dla niego zagrożeniem.
Biorąc "na warsztat" historię Antezany i bogatszy o własne doświadczenia, autor zadaje sobie trud prześwietlenia różnych wypraw, jakie miały miejsce. I choć wypraw było mnóstwo, a ich górskie cele były różne, to łączyła je jedna - ale bardzo niechlubna - cecha. Ludzkie zachowania, które etykę i partnerstwo miały głęboko w poważaniu.
Obojętność, brak odpowiedzialności, porzucanie przez przewodników (żeby nie było - opłaconych ciężkimi pieniędzmi), a nawet kradzieże. Co trzeba mieć głowie i jakie skurwysyństwo uprawiać, by do zaspokojenia swoich ambicji narazić innych członków wypraw, pozbawiając ich jedzenia, czy sprzętu, "pożyczając" sobie na wieczne nieoddanie, co się komu podobało?!
Wiadomo, że w każdym środowisku znajdzie się jakaś czarna owca, działająca ze szkodą dla innych i psująca wizerunek. Przeraża więc nie sam fakt, że takie sytuacje mają miejsce, ale to, że nie są to przypadki odosobnione, a zachowania, które wpisują się we wspinaczkową codzienność.
Coś w stylu: mam chęć zdobyć dużą górę, ale nie mam hajsu, więc temu skubnę butlę z tlenem, temu podprowadzę żarcie, innemu leki, a od jeszcze innego "przygarnę" linę, czy lepsze ubranie. I będę zdobywcą wszech czasów.
Po lekturze tej książki moja wizja wspinaczkowego idealizmu została brutalnie zatarta i przydeptana przez chciwość, wyrachowanie oraz bezwzględność. W trakcie czytania nie raz i nie dwa kręciłam głową z niedowierzania, więc jeśli żyjecie wysokogórskimi ideałami, przeczytajcie i zweryfikujcie swoje pojęcie. Jeśli macie więcej świadomości niż ja miałam przed lekturą, przeczytajcie również, bo warto. Bo to kawał dobrej literatury faktu, a autor zrobił robotę.
Odkąd pamiętam, ośmiotysięczniki i cały świat himalaizmu jawiły mi się jako obraz wręcz mistyczny. Świat, w którym śmiałkowie o nieprze...
Choć w ostatnich latach znacząco wzrosła świadomość o konieczności zadbania o odpowiednie nawodnienie organizmu, poniższy dialog towarzyszy mi bardzo często, a moja odpowiedź nadal budzi zdziwienie.
- Dlaczego ty ciągle pijesz wodę, zieloną herbatę, etc.?- Ponieważ nie chcę dopuścić do odwodnienia, bo wtedy po prostu źle się czuję.- Aha. Ale to nie wystarczy ci, jak się napijesz raz, a porządnie?
Jak mądrze uzupełniać płyny podczas górskich wędrówek?
Tak więc, napijmy się! Niech nam się zdrowo i komfortowo łazęguje.
Choć w ostatnich latach znacząco wzrosła świadomość o konieczności zadbania o odpowiednie nawodnienie organizmu, poniższy dialog towarzy...
W jednym z ostatnich wpisów, podzieliłam się kilkoma wskazówkami, jak przewidywać pogodę w górach. Wszystko fajnie, pięknie, bo to wiedza sprawdzona i przydatna, aczkolwiek posiłkować się nią można już na miejscu, bo - nie oszukujmy się - jeśli ktoś gna w góry z odleglejszych terenów, to przecież nie będzie obserwował chmur, czy innych zjawisk w miejscu swojego zamieszkania. Jego obserwacje będą tyle warte, co przepowiednie z fusów, lub te z audiotele, wprost od Wróżbity Macieja. Nie tędy droga.
Już wiemy, że pogoda w górach bywa bardziej zmienna niż cała gromada kobiet z PMS razem wziętych. Przyjemne ciepło przeplata się z zimno pi...
To, że człowiek chce sobie dogadzać, nikogo nie dziwi, a fakt, że Polacy lubią sobie zrobić dobrze również podróżniczo, jest oczywist...
Jeszcze miesiąc temu, chociażby na Radziejowej , z uporem maniaka jej szukaliśmy. W końcu jednak w całej swej łaskawości raczyła uraczyć na...
Ale, jak to mówią, przezorny zawsze ubezpieczony. Również w materii pogodowej. I choć czasami warunki wydają się być wynikiem gry podobnej do rosyjskiej ruletki, to jednak przy odrobinie starań możemy aurę przewidzieć i uniknąć przykrych niespodzianek w postaci deszczu, czy burzy z piorunami trzaskającymi po tyłku.
Opłaca się więc posiąść umiejętność czytania znaków pogodowych i choć od razu nie staniecie się specami od meteo, to coraz rzadziej przyjdzie Wam dreptać w deszczu.
Jak przewidywać pogodę w górach?
OBSERWACJA NIEBA
I nie chodzi tutaj o nocne obserwowanie gwiazd. ;) Najłatwiej określić pogodę na podstawie chmur. Gdy niebo pokrywają białe pierzaste chmurki, które znikają w godzinach popołudniowych, możemy spodziewać się dobrej pogody. To samo tyczy się sytuacji, gdy doliny toną w morzu mgieł, podczas, gdy w wyższych partiach gór świeci słońce. Wtedy musi być pięknie.
Niestety, na niebie malują się nie tylko te przyjemne prognozy. Gdy chmury się piętrzą, przybierają kształt kowadła, czy grzyba, jak po wybuchu bomby, należy się spodziewać, że pogodowa sielanka nie potrwa długo. Mało tego, jest wielce prawdopodobne, że takie chmury zgotują nam przedstawienie z piorunami. Lepiej nie błąkać się wtedy w partiach szczytowych.
Deszcz będzie zwiastował również front, który rozpoznamy po zbierających się chmurach warstwowych. Szczególnie, jeśli będą napływały z zachodu. Dodatkowo warto zwrócić uwagę na zachód słońca. Jeśli będą dominowały "brudne" żółto-czerowne kolory, to - choć pięknie wyglądają - nie wywróżą nam nic dobrego.
KIERUNEK WIATRU
Gdy wiatr zacznie wiać z zachodu lub południowego zachodu i w dodatku zacznie się wzmagać, jest więcej, jak pewne, że nagoni czegoś niedobrego - na przykład deszczu na drugi dzień. Natomiast, gdy powieje ze wschodu lub północnego wschodu będzie chłodno, ale za to słonecznie. To najczęściej wtedy możemy cieszyć się krystalicznym powietrzem i pogodą gwarantującą cudne i dalekie widoki.
Prosta zasada - Gdy zmienia się kierunek wiatru, trzeba liczyć się ze zmianą pogody.
Gdy noce są chłodne i bezchmurne, a poranki rześkie, można spodziewać się dobrej, słonecznej pogody i ze spokojem planować wędrówkę. Natomiast ciepła noc (choć przyjemna - nie ma się co oszukiwać) lub łagodne powietrze o poranku zwiastują pogorszenie pogody.
ZJAWISKO HALO
Nie wiem, czemu, ale mój dziadek mówiła zawsze na to zjawisko "lisia czapa", choć nijak nie potrafiłam tego nakrycia lisiego łba rozpoznać. :D Niemniej jednak, jeżeli latem, w nocy wokół księżyca widoczny będzie pierścień, często z tęczową poświatą, jest więcej, jak pewne, że za dzień, dwa deszcz sobie o nas przypomni.
Tym sposobem możemy choć trochę czuć się wygrani w tym pogodowym pojedynku. Ale, jeśli mamy coś zaklepane z dużym wyprzedzeniem, to takie obserwacje już na nic się zdadzą, bo raczej pojedziemy mimo wszystko i wtedy obserwacje oraz śledzenie prognoz może nas wprawić w dziką euforię lub przeciwnie - wpędzić w wycieczkową deprechę, gdy okaże się, że randka z pogodą nie będzie należała do przyjemnych.
A na co jeszcze zwracać uwagę? Co wy bierzecie za pewnik? Podzielcie się, może w tym sezonie przechytrzymy nieprzychylną aurę. ;)
Planowanie wszelkich aktywności na świeżym powietrzu - górskich wędrówek , rowerowych eskapad, pikników, czy zwyczajnego zwiedzania - było...
Przykład: Według powyższych informacji, przejście trzykilometrowego odcinka szlaku, który wznosi się o sto metrów, zajmie nam 55 minut. 3 kilometry - 45 minut, plus 10 minut za sto metrów podejścia.
By sprawnie i w miarę komfortowo poruszać się w terenie, potrzebne jest rozeznanie w tymże. Ogarnięcie tego tematu sprowadza się główni...
Życie ma to do siebie, że każdego dnia gwarantuje nam pakiet doznań wszelakiej maści. I choć zwykle musimy uporać się z codziennymi obowiąz...
Jeśli akurat zastanawiacie się na jakimś przyjemnym wypadem weekendowym, z czystym sumieniem możemy polecić Wam Krynicę-Zdrój , zwaną ...
Po pochmurnej - ale, jakby nie było, sympatycznej - sobocie spędzonej na zdobywaniu Lackowej w Beskidzie Niskim , z nadzieją głupiej wy...
Wieczna Tułaczka
Za świetne zdjęcia, jeszcze lepszy humor i uprawianie szlakowego terminatorowania. A to wszystko w otoczeniu rzeczowych i praktycznych informacji. Kumulacja dobra.Ruda Z Wyboru
Za pasję tak mocną, jak liny kolejki na Kasprowy. Za cięty język i ironię, a to wszystko ubrane w relacje z grani, liny, kaski i inne pro-gadżety, których może kiedyś nauczę się używać.Góry Ponad Chmurami
Za przeżywanie gór niezależnie od pory dnia i nocy, inspirujące relacje i polowania na wschody i zachody słońca.Skadi Na Grani
Za różnorodną aktywność w górach. Wspiny, rower, skitury i wielka frajda z tego wszystkiego. To wszystko zobrazowane zdjęciami, w których znajdziecie masę cacuszek.Szukając Słońca
Za nieustanne poszukiwanie nowych miejsc do odwiedzenia - blisko, daleko i często tam, gdzie góry idą w parze z morzem i słonecznymi krajobrazami.With Love
Za magiczne żonglowanie słowami przy opisywaniu górskiej rzeczywistości i literackie zapędy z Beskidami w tle.Zachęcam Was do stworzenie swoich poleceń. Linki do swoich wpisów share week'owych możecie zostawiać w komentarzach, no i nie zapomnijcie wrzucić ich do Andrzeja. Tam też znajdziecie więcej szczegółów.
Jest, w końcu się nadeszła - wiosna. Wprawdzie tylko w kalendarzu, bo za oknami to jej jeszcze słabo idzie. A skoro wiosna, to i obowiązkow...
Górsko-szlakowy sezon 2016 w naszym wykonaniu uważamy za rozpoczęty < juhu! >, a jego otwarcie uświetniły dwa beskidzkie pagóry -...
Drezdeńskie stare i nowe miasto oferują tak wiele, że jednodniowe zwiedzanie jest napięte do granic niczym guma w starych gaciach. Al...
#KONKURS
[RECENZJA + KONKURS] DRAMAT BRACI MESSNERÓW - Jochen Hemmleb | Ludzkie ambicje, konflikty i niedopowiedzenia
Góry wysokie elektryzowały i przyciągały ludzi od zawsze swoją niedostępnością. Jednak, gdy tylko pojawili się pierwsi śmiałkowie, którzy c...
Gdy już obeszłam większość drezdeńskich zakamarków, nie pozostawało nic innego, jak wdrapać się na któryś z punktów widokowych i spojrz...