, , , , ,

KGP - Biskupia Kopa 891 m n.p.m., Góry Opawskie - 17.04.2016

20.4.16

Jeszcze miesiąc temu, chociażby na Radziejowej, z uporem maniaka jej szukaliśmy. W końcu jednak w całej swej łaskawości raczyła uraczyć nas swoją obecnością i oto jest - wiosna. Wykorzystując więc skrzętnie jej dobroduszność i grając trochę w ruletkę z pogodą ruszyliśmy nasze szanowne zadki na niedzielny spacer po pagórach. W rezultacie dołożyliśmy kolejną małą cegiełkę do Korony.

Szlakowskaz w Pokrzywnej 

Patrząc na szczyty, które nam zostały, chwilowy wybór padła na dwa - Wysoką Kopę w Izerach i Biskupią Kopę w Górach Opawskich. Ponieważ jednak prognozy przewidywały w Górach Izerskich rzucanie żabami, a nawet nie wykluczały burz, zapadła decyzja o wypadzie na Biskupią Kopę. Coś i tam wprawdzie miało padać, ale po południu, więc oceniliśmy, że się wyrobimy i wrócimy suchą stopą. Decyzja okazała się trafiona.

Biskupia Kopa [czes. Biskupská Kupa, niem. Bischofskoppe] /891 m n.p.m/ jest najwyższym szczytem Gór Opawskich i jednocześnie najwyższym pagórem województwa opolskiego. Jej szczyt wieńczy wieża widokowa, a sama góra znajduje się na granicy polsko-czeskiej.

Szlaki Góry Sudety

Z polskiej strony na szczyt można wyruszyć z dwóch miejscowości - Jarnołtówka oraz Pokrzywnej. My zdecydowaliśmy się na Pokrzywną. Zostawiliśmy naszą błękitną strzałę przy ośrodku w pobliżu łowiska i ruszyliśmy szlakiem czerwono-żółtym.
Trasa w większości wiedzie lasem, w wielu partiach zniszczonym przez szkodniki, co skutkuje trwającą wycinką. Mimo to szlak jest dobrze oznaczony, nie ma miejsc, w których stoisz i myślisz: No i gdzie teraz?! 
Jedynym mankamentem był czasy przejść podane na niektórych znakach. Przykład: Na Biskupią Kopę 2h 15min, a po około 20 minutach marszu kolejny znak mówi, że na Kopę 2h i minut 45. Tjaaa... Teleporty, zaginanie czasoprzestrzeni i podróże do przyszłości - to wszystko w Górach Opawskich. ;) 





W kilku miejscach wyłaniają się widokowe przebłyski, a sam szlak jest w dużej mierze spacerowy, choć nie powiem, że i na takim szlaku potrafiłam się zasapać. Cóż, słabość lubi mnie dopadać w najmniej oczekiwanym momencie.

Pogoda dopisuje, ścieżka jest zróżnicowana - częściowo ubita, częściowo wiedzie przez krzaczory, czy brzózkowy zagajnik. Jest miło, wiosennie i rozgrzewająco. Do tego stopnia, że sezon na krótki rękaw uznałam za otwarty.

Góry Opawskie


 Szyndzielowa Kopa

Góry Opawskie Wiosna Turysta
 Lato, panie, lato!

Z Szyndzielowej Kopy /533 m n.p.m./ zmierzamy dalej szlakiem czerwonym i po krótkiej chwili jesteśmy już na Zamkowej Górze /571 m n.p.m./. Ponieważ pagór jest wybitnie zalesiony i nie raczy nas niczym więcej poza stertą gałęzi, ruszamy dalej.


 Nie wstanę! Tak będę leżeć! - No i trzeba się było pogimnastykować. Tu przeskoczyć, tam obejść i jeszcze uważać, coby sobie uzębienia nie wybić.



 Nasz cel - Biskupia Kopa

Z Zamkowej Góry dotarliśmy na Przełęcz Srebrną, z której wstępnie mieliśmy iść dalej szlakiem czerwonym na Srebrną Kopę, ale, że krzaczory były tam wyjątkowo rozłożyste, obeszliśmy to miejsce szlakiem żółtym, którym dotarliśmy do Mokrej Przełęczy pod Kopą. A miejsce było mokre zaiste, rozjeżdżone przez ciężki sprzęt do zwózki drewna. W niektórych miejscach błotne koleiny do połowy łydki. I kto powiedział, że po kąpiele błotne to trzeba nad Morze Martwe jechać? Błota ci u nas dostatek.


 Najpiękniejsza ławeczka na świecie


Spacer szlakiem żółtym pozwolił nam na dotarcie do Placu Habla. Wiem, dziwne to trochę, że ni stąd, ni zowąd, w środku lasu mamy plac, który jest nim tylko z nazwy. Niemniej jednak wspomniany Habel zasłużył się w swoim czasie dla okolicy, radnym opiekunem lasu i majątku ziemskiego będąc. Doceniając jego zaangażowanie, uhonorowano go w dniu siedemdziesiątych urodzin tytułem Honorowego Obywatela Miasta Prudnika.

Góry Opawskie Sudety Wschodnie


Gdy wychodzimy z lasu na bardziej otwartą przestrzeń otwiera się kilka widoków na okoliczne miejscowości. Słońce od razu przypieka i przełącza mnie na tryb: Daleko jeszcze? Zeżarłabym batonika...
Jednak zamiast popasu pniemy się w górę po wysokiej trawie, wśród powalonych drzew i licznych gałęzi. Przemieszczamy się znowu szlakiem czerwonym, który biegnie wzdłuż polsko-czeskiej granicy.

 Takie widoczki lubię - Bardziej z prawej strony mamy Prudnik

Góry Opawskie

Po jakichś dwudziestu, może trzydziestu minutach wdrapujemy się na Krzyża Pojednania Narodów, gdzie znajduje się przejście turystyczne z Czechami. Tutaj również zbiegają się szlaki niebieski oraz zielony, prowadzące z Czech. Z tego miejsce na szczyt Biskupiej Kopy mamy już rzut beretem, czyli jakieś dziesięć minut spokojnego spaceru.

Biskupia Kopa Góry Opawskie
Szczytowanie na Biskupiej Kopie - jakkolwiek to brzmi :D

Na szczycie w końcu upragnione papu i słodki zastrzyk energii. Do tego herbata. Ludzi też nie dużo (choć nie obyło się bez gremlina skaczącego po stołach). No żyć nie umierać. Zaczęły tylko wyłazić ciemne chmury, więc pogalopowaliśmy na wieżę [wstęp 4 złocisze od normalnej głowy], coby z niej jeszcze coś zobaczyć. Na szczytowym murku mamy opisaną panoramę oraz podane odległości do miejsc, jakie z wieży można dostrzec. To wszystko jest zależne oczywiście od pogody.



Wnętrze wieży


Słońce schowało się na dobre, ale nie padało. Z góry schodziliśmy w stronę Schroniska pod Biskupią Kopą i dalej szlakiem żółtym w kierunku Piekiełka i Gwarkowej Perci.
Im niżej, tym szlak był bardziej rozwalony, a ciężki sprzęt działał również w niedzielę, zwożąc wycięte pniaki. Aż przykro było patrzeć na miejscami bardzo zrujnowany las.



Na wysokości Piekiełka odbijamy w prawo, na szlak niebieski, którym dochodzimy do Gwarkowej Perci - nieczynnego wyrobiska, znajdującego się w zboczu Góry Bukowej. Metodą odkrywkową, wcinając się w strome zbocze, wydobywano tutaj łupek fillitowy (potocznie zwany dachówkowym), który wykorzystywano w budownictwie, do pokrywania dachów, fundamentowania budowli, czy wykonywania ogrodzeń. Kamieniołom był wykorzystywany do roku 1939, a obecnie wysokie urwisko stanowi atrakcję turystyczną w tych, jakby nie było, spokojnych górach. Jak widać perci i drabinki nie tylko w Tatrach. ;)

 Drabinka na Gwarkowej Perci


 

W tym miejscu, mając już na liczniku kilka(naście) kilometrów i czując zbliżający się koniec wycieczki, nasze kopytka zaczęły się pomału buntować. Na ten dzień miały już dosyć. Że niby niedziela, że niby tylko spacerek, a ciążyły skubane do tego stopnia, że z radochą na gębie powitaliśmy oczekujące nas autko. 

Nim jednak dotarliśmy do parkingu, musieliśmy przejść przez część miejscowości, która po południu tętniła życiem. Ludzi mrowie, atmosfera iście piknikowa. Atrakcje dla dzieciaków, miejscówki z jedzonkiem, napitkiem, a nawet możliwością złowienia sobie świeżutkiego pstrąga. Lokalizacja na rodzinny wypad - tak akurat, przy niedzieli - jak najbardziej godna polecenia, więc jeśli jeszcze w okolicy nie byliście to tę opcję możecie spokojnie brać pod uwagę.

Biskupia Kopa Góry Opawskie Trasa

Sprawdź też:

OSTATNIE

ARCHIWUM