Tak już jestem skonstruowana, że z niecierpliwością wyczekuję śniegu i mrozu, jednak gdy nie mogę się rozgrzać, cały mój entuzjazm idzie się pieprzyć kochać i przestaje być przyjemnie. Mam też przekonanie graniczące wręcz z pewnością, że nie jestem w tym odosobniona.
Znacie to, prawda? To uczucie, gdy niby jest nam ogólnie ciepło, ale jakoś zaczyna nas telepać. Niezależnie od tego, jaka jest temperatura otoczenia oraz, gdzie akurat się znajdujemy - na szlaku, czy... w domu na sofie.
Taka wewnętrzna trzepawka bywa wyjątkowo upierdliwa, bo mimo że jesteśmy odpowiednio ubrani, a temperatura nie jest ekstremalnie niska, zaczynamy dzwonić zębami jak wściekli, a stan ten może nas dopaść zarówno na początku wędrówki, jak i podczas postojów. Możesz pomyśleć, że rozkłada Cię jakieś choróbsko, ale to nie to. To też nie jest ten stan, którego można doświadczyć w sytuacjach ekstremalnych, gdy mówimy o wychłodzeniu, czy odmrożeniach.
Tak po prostu bywa (Chyba że cierpisz na jakieś dolegliwości krążeniowe. Wtedy musi się wypowiedzieć Twój lekarz), że czasem odczuwamy wewnętrzne zimno i jedyne, co nam pozostaje, to zrobić coś, by te dreszcze maksymalnie zminimalizować.
Ciepło w górach - Co robić, by nie trząść się z zimna?
AUTOSUGESTIA - 'Jest mi ciepło, jest mi ciepło.' Jakkolwiek prostacko i infantylnie to brzmi, na mnie działa i przestaję się skupiać na tym, że szczękam zębami. A samo szczękanie szybko ustaje. Gdyby wszystko było takie proste...
PICIE - Z jednej strony woda, która zadba o nawodnienie i odpowiednie rozrzedzenie krwi, która z łatwością będzie docierać do wszystkich miejsc, utrzymując je w cieple. Z drugiej strony ciepła herbata (szczególnie podczas postojów), która wspaniale rozgrzewa i podnosi morale, niezależnie od tego, jak bardzo dookoła pizga złem. A taka imbirowa z sokiem malinowym to już w ogóle petarda.
JEDZENIE - Przed wędrówką warto wszamać coś lekkostrawnego, by nam nie ciążyło, ale jednocześnie zapewniło wystarczająco dużo energii do funkcjonowania naszego organizmu. A gdy wszystko dobrze działa, to i ukochane ciepełko nie ucieka. W trakcie, by utrzymać poziom energii na dobrym poziomie, bez krępacji i wyrzutów sumienia wciągamy coś słodkiego. Do pełni sukcesu, po powrocie lub w trakcie przerwy w schronisku warto podjeść coś mocno przyprawionego, by jeszcze bardziej pobudzić nasze krążenie do działania i tym samym zapewnić przyjemne uczucie ciepła.
RUCH - Na początku wędrówki (po wyjściu ze schroniska, czy samochodu) lub po skończonej przerwie, pewien odcinek szlaku przejdź w tempie szybszym niż zazwyczaj idziesz. W ten sposób pobudzisz krążenie, zadbasz o dobre ukrwienie mięśni (nie mów, że ich nie masz) i się rozgrzejesz. Ruszaj palcami stóp. Szczególnie na postojach. Bo nawet mimo odpowiedniego obuwia i super technicznych skarpet, stopy w bezruchu bardzo szybko marzną, a jak zmarzniemy od stóp, to ciężko się rozgrzać. Ja w każdym razie tak mam. Uskuteczniaj energiczne wymachy ramionami. Takie wygibasy sprawdzają się w przypadku zmarzniętych dłoni dużo lepiej niż ich rozcieranie (dłoni, nie wygibasów), bo krew sprawniej dociera do czubków palców, tym samym rozgrzewając dłonie.
A jak Wy sobie radzicie z napadającym uczuciem chłodu podczas Waszych szwendaczek?
Tak już jestem skonstruowana, że z niecierpliwością wyczekuję śniegu i mrozu, jednak gdy nie mogę się rozgrzać, cały mój entuzjazm idzi...