Lubimy wracać do czasów dzieciństwa, czy nastoletniej młodości, kiedy głównie beztroska kształtowała każdy dzień, a wszystko, co było ponad...
Kops-Stausee to nie tylko miejsce rekreacji, które przyciąga turystów. To również trybik w machinie pozwalającej na wykorzystywanie energii wodnej.
To miejsce pokazuje, jak umiejętnie można połączyć aspekty czysto turystyczne z chociażby energetycznym zapotrzebowaniem regionu. I to bez szpecenia okolicznej przyrody.
Silvretta Hochalpenstraße nie mogła być naszym jedynym celem tego dnia. Z resztą, jak tu się skupić na jednym celu, gdy ma się ich całe...
Po powrocie z kolejkowej wycieczki i austriacko-szwajcarskich spacerów , mieliśmy do dyspozycji całe popołudnie i nie zamierzaliśmy si...
Mogliśmy już zapomnieć o mocno ekscytujących przejściach i podejściach, ale ze stanem zdrowia się nie dyskutuje. Wszak nie co dzień sobie człowiek łeb i facjatę obija. Pozostawało się cieszyć, że mimo pulsującej czachy i spuchniętej gęby w kolorze coraz bardziej dorodnego bakłażana, następnego dnia byłam już w stanie łazić. Jednak, ze względów oczywistych nic forsownego nie wchodziło w grę.
Mając na uwadze mało radosne przygody dnia poprzedniego i lanie, jakie spuściło mi słońce , musieliśmy powziąć mocną poprawkę na nasze...
Dodam tylko, że jednorazowe przeczytanie nie odkryje przed Tobą wszystkiego. Możesz przyjąć zasadę, że wszystko w tej książce ma drugie dno. Baw się w detektywa, notuj, szukaj, bo nawet to, co wyda Ci się oczywiste, takie nie będzie.
Po szeroko zakrojonej promocji, jaką Jason Hunt zaserwował przed premierą swojej książki, wszyscy - zarówno sympatycy, jak i przeciwnicy T...
Jak więc walczyć z żarem lejącym się z nieba?
Lato ma to do siebie, że nie trwa wiecznie i dodatkowo bywa kapryśne, jeśli chodzi o aurę. Dlatego też przez wielu jest wyczekiwane z u...
Gdyby mi jednak ktoś powiedział, że to właśnie góry przyczynią się do połączenia dwóch ludzkich, praktycznie obcych sobie jeszcze wtedy, istnień, popukałabym się mocno w czoło. No bo ja rozumiem - góry, przyjaźnie, paczka dobrych znajomych, schroniskowe kontakty, etc.. Ale, żeby coś więcej? Mowy nie ma! Tak się dziewczę w mej osobie zarzekało.
Dziewczę jednak nie krowa i poglądy czasami zmienia, a gdy głód górski przyszpilił, szukało partnera do wędrówki, planów oczywiście żadnych dalekosiężnych nie snując, jak na zatwardziałą przeciwniczką ożenków i związków wszelkich przystało.
To miał być zwykły wypad, koleżeński, ze znajomymi. Ci jednak zdążyli się do wyjazdu wykruszyć, zostawiając nas samych sobie. Pojechaliśmy, by wrócić z prezentem, jaki otrzymaliśmy od górskich szlaków. Tym darem okazaliśmy się MY, by móc dalej iść wspólnie i uczyć się siebie nawzajem.
Czy to była miłość? Wtedy jeszcze nie. Na pewno. W końcu ona nie wybucha z dnia na dzień, nie dzieje się nagle. Zbudowaliśmy ją razem, z czasem. Rodziła się w godzinach wspólnych rozmów, spotkań, górskich wypadów, wzajemnego wsparcia oraz codziennych trudów, obnażając nasze słabsze i mocniejsze strony. Z biegiem czasu to uczucie stało się kompletne, oparte na zrozumieniu, szczerości, zaufaniu, wspólnych troskach i radościach.
Mówi się, że jeśli chce się kogoś dobrze poznać, wystarczy zabrać go w góry, a tam już okoliczności około-wędrówkowe zweryfikują wszystko. ...
Pora rozprawić się w końcu z tym dniem i ruszyć dalej. Podnosimy więc nasze szanowne kupry z Salaaser Kopf i obieramy kierunek na Palinkop...
Dzień, noga za nogą, nabierał rozpędu. Słońce przygrzewało, a my żegnaliśmy się z naszym pierwszym celem tego dnia. Greitspitz pomału zos...
Od naszego ostatniego pobytu w Tyrolu upłynęło bardzo dużo czasu, dlatego też tegoroczny wyjazd był wyjątkowo wyczekiwany. Przeze mnie bar...