Silvretta Hochalpenstraße nie mogła być naszym jedynym celem tego dnia. Z resztą, jak tu się skupić na jednym celu, gdy ma się ich całe mrowie dookoła. Mając jednak na uwadze fakt mojego potrubowania, nie wybieraliśmy się na nic niedostępnego. Ot, delikatny spacer w miłych okolicznościach przyrody.
Wybór padł na jezioro Kops-Stausee /1809 m n.p.m./ położone tuż za granicą Tyrolu, w sąsiadującym Vorarlberg.
Na trasie z Galtür w kierunku Silvretta-Stausee, na wysokości miejscowości Wirl, odbijamy w boczną drogę o asfalcie, którego nie powstydziłyby się główne drogi we Wrocławiu. Po kilkunastu minutach oraz kilku zakrętach docieramy do parkingu przy pensjonacie Alpengasthof Zeinisjoch.
Zostawiamy naszą błękitną strzałę i idziemy na spacer. Miejscówka jest iście idylliczna. Cisza, spokój, wstążka szlaku, którą przemierzają zarówno piechurzy, jak i rowerzyści, a dodatkowo jezioro, stanowiące gratkę dla wędkarzy. Żeby tego było mało, obok wspomnianego pensjonatu, znajduje się również kemping. Tuż nad brzegiem jeziorka. Nie muszę chyba dodawać, że z widokiem na góry.
Zostawiamy jednak parking i wędkarzy za sobą i zmierzamy w kierunku głównego zbiornika, by po kilkunastu minutach być na miejscu.
Zaporowe jezioro Kops zasilają wody z okolicznych górskich potoków i strumieni. Budowa zapory rozpoczęła się już w latach sześćdziesiątych, a z biegiem czasu cała instalacja była modernizowana.
Kops-Stausee to nie tylko miejsce rekreacji, które przyciąga turystów. To również trybik w machinie pozwalającej na wykorzystywanie energii wodnej.
Kops-Stausee to nie tylko miejsce rekreacji, które przyciąga turystów. To również trybik w machinie pozwalającej na wykorzystywanie energii wodnej.
To miejsce pokazuje, jak umiejętnie można połączyć aspekty czysto turystyczne z chociażby energetycznym zapotrzebowaniem regionu. I to bez szpecenia okolicznej przyrody.