Jakiś czas temu dobre duszyczki rzuciły hasło, coby się wybrać na Śnieżkę , bo 50% ich teamu, mimo swego pochodzenia, na owym pagórze ni...
Słaby zachód słońca na Szrenicy dzień wcześniej sprawił, że tliła się we mnie iskierka nadziei na być może lepszy wschód. Mimo zmęczeni...
Porzuciłam Was ostatnio na Szrenicy , ale widzę, że już przebieracie kopytkami, by iść dalej. Chodźmy zatem, bo jeszcze się chmurom deszczo...
Od dłuższego czasu dręczył mnie dziki głód. Głód gór, pagórów i... naleśników, a jeśli o te ostatnie chodzi, to wiedziałam, że dobrze w tej...
Jeszcze miesiąc temu, chociażby na Radziejowej , z uporem maniaka jej szukaliśmy. W końcu jednak w całej swej łaskawości raczyła uraczyć na...
Po naszym letnim urlopie pozostało już tylko wspomnienie, a przedurlopowy wypad w góry zaliczyliśmy w czerwcu, włażąc na Skalnik ora...
Radosna twórczość w znakowaniu szlaku. Trzeba było mocno zadzierać głowę do góry, żeby ogarnąć fakt, że znak się tam w ogóle znajduje.
Pewnej wrześniowej soboty powiedzieliśmy sobie, że skoro na niedzielę zapowiadają pogodną "w miarę", to nie będziemy siedzieć na ...
Dzień trzeci należałoby określić wielkim dniem powrotu do czekających obowiązków, ale z uwagi na boską pogodę stwierdziliśmy, że wykorzysta...
Tego dnia za cel obraliśmy sobie źródło Łaby i w zależności od czasu wejście na Szrenicę od strony Czech. Plan był gotowy, więc wyruszyliśmy z Harrachova szlakiem żółtym, mijając po drodze Muzeum Narciarstwa - niestety było zamknięte. :/ Po około godzinnym spacerku dotarliśmy do Mumlavskiej Boudy.
Wyspani, lekko zrumienieni przez szalejące dnia poprzedniego słońce, wstaliśmy skoro świt, gotowi do ponownego wyruszenia na szlak. W końcu...