Z początkiem tego roku zrodziła mi się w mózgownicy myśl, która zaowocowała chęcią bliższego poznania się z Wami i Waszą opinią o blogu. Na tych podwalinach powstała Życiowa Ankieta (jeśli jeszcze nie wypełniłeś/-aś - zapraszam), gdzie całkiem tłumnie odpowiadacie na postawione pytania. Fajnie, bo dzięki Wam będzie tu jeszcze lepiej.
Żeby nie było, że tylko Was stawiam w krzyżowym ogniu pytań, postanowiłam odkryć przed Wami trochę faktów o mojej osobie, cobyście mogli je sobie zestawić z moją facjatą, która się na blogu przewija. Jestem ciekawa, czy owe fakty odpowiadają Waszym wyobrażeniom. Nie ma w nich chronologii, czy określonego porządku, a kolejność jest zupełnie przypadkowa. Jedziemy...
1. Urodziłam się 28. grudnia, jestem więc zodiakalnym koziorożcem, co wyjaśnia moją, czasami wręcz chorobliwą, upartość.
2. Przyszłam na świat w latach osiemdziesiątych (tak, wieki temu, kiedy po ulicach biegały mamuty). Jestem więc z tych, którzy wyjadali palcami Vibowit, jedli na sucho śmietankę do kawy i oranżadki w proszku.
3. Doskonale pamiętam czasy bez internetu, kiedy to największą rozrywką - zamiast komputerów, konsoli, gier RPG i Facebook'a - była podwórkowa rywalizacja z rówieśnikami w najszybszych wspinach na płoty i drzewa oraz w drużynowym napieprzaniu patykami w robaki (#don't_ask) i inne znalezione paskudztwa.
4. Artystycznie jestem zupełnie niepełnosprawna, choć przez całą podstawówkę śpiewałam (biedni ci, którym przyszło tego słuchać) w zespole, chodziłam na scholę i grałam na flecie.
5. Zawsze lubiłam pisać ręcznie, co przełożyło się na listowne kontakty z ludźmi z różnych zakątków Polski i nie tylko. Do tej pory lubię wysyłać i otrzymywać analogową wersję korespondencji.
6. Mimo, że baba ze mnie, to nic co piłkarskie nie jest mi obce. Kocham BVB i zawsze pasjami oglądam mecze, ekscytując się mundialem i Ligą Mistrzów.
7. Jeśli już oglądam TV, to z uporem maniaka okupuję kanały typu Eurosport, National Geographic, czy inne Discovery. Reszta kanałów telewizyjnych mogłaby dla mnie nie istnieć.
8. Płaczę dość często, ale prawie nigdy nie potrafię podać powodu (jeśli jest inny niż przegrana BVB) moich łez. Za dzieciaka, na pytanie: 'Czemu płaczesz?', odpowiadałam: 'Bo jeszcze sobie dziś nie popłakałam'.
9. Kiedy się stresuję robi mi się bardzo zimno. Dziwne, wiem.
10. Nie cierpię upałów. Czuję się wtedy tak, jakbym się miała rozpłynąć. Zdecydowanie wolę, gdy jest zimno. To by wyjaśniało, dlaczego tak bardzo jara mnie śnieg.
11. Lubię nadmorskie klimaty, ale w górach zdecydowanie przepadłam i raczej się to nie zmieni.
12. Mimo zajarania górami, nigdy nie jeździłam na nartach, co wielu uważa za wyjątkowo osobliwe (nie wiem, nie znam się).
13. Moim rodzinnym miastem jest Wałbrzych, ale od ponad dziesięciu lat mieszkam we Wrocławiu i - mimo trudnych początków - dobrze mi tutaj.
14. Jestem starsza od męża. Wiecie, grunt to się ustawić - zakładam, że będzie mi dłużej żył i... działał. ;)
15. Zwykle niewiele się odzywam, przez co niektórzy oceniają mnie negatywnie. Nic na to nie poradzę, wolę rolę słuchaczki.
16. Źle się czuję w tłumie nieznanych ludzi. Potrzebuję wtedy zaufanej osoby, która będzie mi robiła za przewodnika.
17. Na szczycie mojej listy podróżniczych celów-marzeń są: Islandia i Norwegia. Lista miejsc niebezpiecznie się wydłuża, więc będzie trzeba wykupić u Tego na górze jakiś pakiet na przedłużenie życia.
18. Zdecydowanie wolę aktywną formę wyjazdów i zwiedzania. Leżenie plackiem przy hotelu zupełnie mnie nie kręci.
19. Mam bardzo dobrą pamięć, w szczególności do cyfr, nawet takich zestawionych ze sobą zupełnie przypadkowo. Wystarczy mi raz na nie spojrzeć, by je potem bezbłędnie recytować. Nigdy nie miałam problemów z hasłami, numerami telefonów, nip-em, peselem, etc. W pracy mówią na mnie cyborg z gatunku T-1000, choć muszę przyznać, że i mnie czasami obwody się przepalają. ;)
20. Nigdy nie lubiłam koloru różowego. W wieku przedszkolnym miałam jeden różowy, dający po oczach sweterek, który zrobiła dla mnie babcia i zawsze płakałam, gdy mi go kazali włożyć.
21. Cierpię na chorobę lokomocyjną i moja tolerancja na podróż rozbujanym autobusem to jakieś 2 godziny, potem to czysta męczarnia i modlitwa: 'Tylko nie rzygaj, tylko nie rzygaj'. O dziwo, w pociągu nic mi się nie dzieje.
22. Podstawowym powodem, dlaczego zaczęłam się uczyć języka niemieckiego, była możliwość oglądania relacji sportowych na niemieckich kanałach. Grunt to odpowiednia motywacja.
23. Dopiero od jakichś dwóch tygodni piję kawę (nie jakieś cappuccino czy latte). Wcześniej już sam zapach mnie odrzucał. Mój wcześniejszy i jedyny kontakt z kawą, to wyżeranie dziadkowi kawowych ziarenek z młynka - miałam w tedy może 4-5 lat.
24. Nie znoszę chodzić w sukienkach i ubieram je wyłącznie od wielkiego dzwonu. Ostatnio na własnym ślubie i weselu u znajomych. Pewnie, gdyby przed moim ślubem wymyślili damskie spodnie specjalnie na tę okazję, byłabym pierwszą kupującą. :D
25. W kwestiach garderoby jestem wyjątkowo niekobieca. Nigdy nie zastanawiam się nad dodatkami i ich kolorem. W nosie mam czy kolor butów pasuje mi do torebki. Priorytetem jest dla mnie wygoda i najchętniej cały czas biegałabym w adidasach lub innych trekkingach.
Ufff, zmęczyłam się. Następną porcję zaaplikuję Wam w jednym z przyszłych wpisów. A tymczasem zostawiam Wam pole do popisu, bo chętnie poznam kilka faktów o Was. Może się okaże, że mamy ze sobą coś wspólnego... Kto się do czego przyznaje?