Występuje wszędzie, choć najczęściej pojawia się w ludzkich skupiskach i niezależnie od płci oraz wieku jest zawsze tak samo irytujący. To on - Nieogar sytuacyjny. I choć nie sposób owych delikwentów uniknąć, nie zastanawiamy się nad nimi, dopóki nie doświadczymy ich mniej lub bardziej zmasowanego ataku na naszą osobę.
Sytuacja jakich wiele. Piątek wieczór (inny dzień też wchodzi w grę, bo kto nam zabroni), zamierzasz się zresetować po tygodniu pracy, wyłączyć mózg i oddać czystej rozrywce. Najczęściej owemu wyłączeniu nie oddajesz się w samotności i oprócz Twoich znajomych, towarzyszy Ci również tabun ludzi. To zrozumiałe. W końcu każdemu reset się należy.
Wybierasz się więc do kina, na koncert, kabareton (jak my ostatnio), czy w inne miejsce, które akurat wybierzesz na przetrzepanie Twoich zwojów mózgowych. Kupujesz bilety, ogarniasz się odpowiednio wcześniej z dojazdem, docierasz na miejsce i z czystym sumieniem liczysz na to, co sobie zaplanowałeś - mózgotrzepanie bez żadnych zakłóceń. Aleś naiwny! (Tak, jak my za każdym razem). Bo jak zwykle się zaczyna...
Gdybym się postarała, wymieniłabym tutaj jeszcze kilka irytujących akcji w wykonaniu człowieków, ale że do wyższej pierdolęcji i sztywności ála kij w tyłku mi daleko, powiem tylko, że i tak wieczór był udany, o czym świadczyły zakwasy paszczęki, od chronicznego śmiechu.
Sytuacja jakich wiele. Piątek wieczór (inny dzień też wchodzi w grę, bo kto nam zabroni), zamierzasz się zresetować po tygodniu pracy, wyłączyć mózg i oddać czystej rozrywce. Najczęściej owemu wyłączeniu nie oddajesz się w samotności i oprócz Twoich znajomych, towarzyszy Ci również tabun ludzi. To zrozumiałe. W końcu każdemu reset się należy.
Wybierasz się więc do kina, na koncert, kabareton (jak my ostatnio), czy w inne miejsce, które akurat wybierzesz na przetrzepanie Twoich zwojów mózgowych. Kupujesz bilety, ogarniasz się odpowiednio wcześniej z dojazdem, docierasz na miejsce i z czystym sumieniem liczysz na to, co sobie zaplanowałeś - mózgotrzepanie bez żadnych zakłóceń. Aleś naiwny! (Tak, jak my za każdym razem). Bo jak zwykle się zaczyna...
#Parkowanie zupełnie od czapy
O ile kina zwykle mieszczą się w/przy galeriach handlowych, w których miejsc parkingowych jest dostatek, tak w przypadku wydarzeń typu koncert, czy kabarety, które powodują turbokumulację ludzkich ciał w jednym miejscu, bezproblemowe parkowanie staje się terminem dość abstrakcyjnym. Mimo to, jest to czynność - uwaga, uwaga - wykonalna. Wymaga tylko odpowiedniego ogarnięcia i ruszenia tyłka z chaty odpowiednio wcześniej, by mieć gdzie swój dyliżans zostawić. Takie postępowanie wydaje się być logiczne. Jak się jednak okazuje nie dla wszystkich. Mamy więc pokaz modernistycznej sztuki umieszczania pojazdów w miejscach i pozycjach, które się filozofom nie śniły. Ci najbardziej pomysłowi usiłują (na szczęście im to nie wychodzi) zaparkować pod samym obiektem, a w domyśle z chęcią władowaliby się na scenę, ewentualnie (w przypadku Wrocławia) na szczyt iglicy przy Hali Stulecia.#Wędrówki ludów
Jakby jednak nie było, każdemu chcącemu udaje się w końcu ulokować pojazd, dotrzeć tramwajem, etc. Jesteśmy już w środku, mościmy się na miejscach i w spokoju czekamy, obserwując ostatnich przemieszczających się w labiryncie sektorów i siedzeń. Gdy tylko gasną światła i zaczyna się impreza, jak na komendę rozpoczynają się wędrówki spóźnialskich ludów. Pojawiają się znikąd. Jakby czekali na zapadnięcie mroku, by z lubością przegalopować po kilka razy w tę i z powrotem po Twoich nogach, prawie siadając Ci przy tym na głowie - tacy zdolni. Notorycznie świecąc przy tym telefonem po oczach, bo przecież miejsce trzeba znaleźć. Za wszelką cenę. Choćby mieli Cię przesadzić, bo Ty na pewno zajmujesz ich miejscówę. Ta...#Smrodliwe aromaty
Ok, po wielkich bojach miejsca znalezione nawet przez tych turbospóźnialskich nieogarów. Wszyscy siedzą, z lubością prasując swoje cztery litery. Śmiechowy nastrój ogarnia zebranych. Teraz może być już tylko dobrze. W każdym razie powinno być i jeśli należysz do szczęśliwców w czepku urodzonych, to faktycznie w spokoju przeleci Ci reszta wieczoru. Jeśli jednak w ludzkich skupiskach szczęście omija Cię podobnie, jak mnie, istnieje wysokie prawdopodobieństwo, że zostaniesz uraczony wachlarzem aromatów maści wszelkiej i bynajmniej nie będzie to kuszący zapach popcornu, wafelków, czy płynnej czekolady. Nie. Na samym początku i chwilę po przerwie z pewnością zostaniesz zachuchany pofajkowym odorem. Tym ostatnim machem, którego ktoś nie wypuścił w płuc na zewnątrz i postanowił przetrzymać go specjalnie dla Ciebie, wydmuchując Ci to wszystko tuż przy uchu. Uwierz, jeśli w tej chwili coś sobie przegryzasz, będzie to smakowało tak, jakbyś żarł kiepy. #omnomnom - nie ma co.Gdybym się postarała, wymieniłabym tutaj jeszcze kilka irytujących akcji w wykonaniu człowieków, ale że do wyższej pierdolęcji i sztywności ála kij w tyłku mi daleko, powiem tylko, że i tak wieczór był udany, o czym świadczyły zakwasy paszczęki, od chronicznego śmiechu.
Zdjęcie pochodzi z pixabay.com, CC0, klimkin
Występuje wszędzie, choć najczęściej pojawia się w ludzkich skupiskach i niezależnie od płci oraz wieku jest zawsze tak samo irytujący....