, ,

Wędrówka i upał - 8 ważnych zasad, których musisz przestrzegać

16.6.17

Upały w górach Ochrona Alpy Na szlaku

Prognozy na tegoroczne lato są różne, a fakt, że zmieniają się jak w kalejdoskopie, każe nam spodziewać się wszystkiego - od aury chłodnej, przez deszcze aż po niemiłosierny upał, który nawet w górach potrafi solidnie dopiec, a spiekota ta może mieć mało przyjemne skutki.

Ostatnie lata pokazały, że fale upalnej pogody mają się coraz lepiej i nawiedzają nas sporo przed rozpoczęciem kalendarzowego lata, a to oczywiście cieszy zarówno osoby lubiące wygrzewać kości w promieniach gorącego słońca, jak i tych wszystkich, którzy, mimo że szukają ochłody, chcą spędzać czas poza domem. Wszak bezdeszczową aurę trzeba wykorzystywać maksymalnie, nieprawdaż? Ruszają więc do parków, nad wodę i w góry, by znaleźć wytchnienie w cieniu drzew, czy nad szemrzącym potokiem.

Lato, upały i górskie wycieczki

Lata można nie lubić (ja jakąś szczególną miłością do tej pory roku nie pałam, bo mi wiecznie gorąco i jeszcze alergia czas mi umila) ale nie sposób odmówić tym letnim miesiącom uroku. Czyż nie jest pięknie, gdy powietrze jest krystaliczne, widoczność wspaniała, a górskie szczyty niesamowicie kontrastują z intensywnie błękitnym niebem przybranym w białe obłoki? No właśnie! Pełzniemy więc na te szlaki chłonąć ten widokowy spektakl, jaki zgotowała nam matka natura wespół z letnią aurą.
Jednak to właśnie wtedy, gdy jest tak pięknie i słońce grzeje na pełnych obrotach, podczas górskich wędrówek trzeba mieć się na baczności (i wcale nie chodzi mi tutaj o możliwość spotkania niedźwiedzia na szlaku), by móc kontynuować łazęgowanie w kolejne dni bez uszczerbku na zdrowiu.

Upał w górach i 8 zasad, których powinieneś przestrzegać

Weź ze sobą wystarczającą ilość płynów. Pij małymi łykami, mniej a częściej, regularnie, a nie dopiero wtedy, jak zacznie Cię suszyć, a usta będziesz mieć spękane i wysuszone na wiór. Podczas upalnej pogody 2 litry wody to jest absolutne minimum. Wszystko zależy od długości i trudności wybranej trasy oraz jej ekspozycji na słońce, więc zapotrzebowanie na picie może być jeszcze większe. Nawet nie myśl o jakiejś buteleczce 0,33 ml.
Starannie zaplanuj trasę. Wybieraj takie szlaki, na których znajdziesz trochę cienia, które biegną wzdłuż potoków, czy w pobliżu jezior, dzięki którym w razie potrzeby nieco się ochłodzisz.
Dostosuj tempo marszu do panującej temperatury. Ja wiem, że z Ciebie mały, górski terminator, ale przy upalnej pogodzie zostaw swój turbo motorek w domu, zwolnij krok, rób przerwy. W przeciwnym razie możesz najzwyczajniej w świecie przegrzać organizm, a ten już się na Tobie odpowiednio zemści i spuści Ci łomot.
Monitoruj prognozy pogody. To, że będzie gorąco to jedno, ale letnie upały to również idealne środowisko do powstawania burzowych niespodzianek. Nawet jeśli poranek jest cudowny, to już w godzinach wczesnopopołudniowych mogą nadciągnąć burzowe chmury, by rozpętać nad górską granią armagedon. Nie chciałabym się znaleźć w jego centrum i, uwierz, Ty też nie.
Sprawdzaj wartości indeksu UV oraz stężenie ozonu. Wiedza o tych wartościach (najczęściej do znalezienia na portalach meteo) pozwoli Ci zastosować odpowiednią ochronę przeciwsłoneczną i ewentualnie skrócić czas przebywania na słonecznej patelni. W przypadku wysokiego stężenia ozonu mogą wystąpić problemy z oddychaniem, swędzenie oczu, czy podrażnienie śluzówki.
Chroń oczy. Nawet jeśli jesteś z tych osób, które twierdzą, że słońce im nie przeszkadza i nie razi, to na górskim szlaku noś okulary przeciwsłoneczne, najlepiej ze szkłami kategorii 3 lub 4 z ochroną UV. Oczęta będą Ci wdzięczne. Nie tylko za ochronę przed słońcem ale i przed smagającym gębusię wiatrem.

Pamiętaj o kremie z wysokim filtrem UV. Kremuj zarówno twarz, jak i resztę odkrytych części ciała - kark, uszy, ramiona, łydki. Sama nie wiem, co bardziej sobie chciałam odgryźć (czy łydki, czy uszy), jak mnie słońce upiekło niczym świniaka na ruszcie.
Chroń ciało i głowę. Noś lekką, przewiewną odzież w kolorach dobijających światło i nie zapominaj o nakryciu głowy. Przyznaję bez bicia, że kiedyś miałam wywalone na wszelkie chusty, kapelusze i czapki. Zmądrzałam, jak to najczęściej bywa, po szkodzie. Nie powtarzajcie mojego błędu. Czapeczki z daszkiem są fajne, ale kark i uszy pieką się jak frytki w piekarniku. Chusty lekkie i przewiewne, ale naciągnięte do połowy czoła gwarantują nam potem twarz w barwach narodowych. Osobiście polecam kapelusz, bo nie dość, że chroni głowę, to dodatkowo rondem osłania kark i uszy. A to, że czasami średnio wygląda? Kto by się przejmował. 😃

Nie pozostaje nic innego, jak uzbroić się (przeciw)słonecznie i ruszać na szlak. 😃 A jeśli macie jakieś swoje patenty na upał w górach, bądźcie dobrymi duszyczkami i podzielcie się nimi w komentarzach. Niech nam wszystkim będzie zdrowiej, wygodniej i bezpieczniej.

Sprawdź też:

OSTATNIE

ARCHIWUM