, ,

(Nie)cudowne uzależnienie

17.4.15

Uzależnienie od podróży

Wcześniej, czy później uzależniony od czegoś będzie każdy z nas. Tak już skonstruowano ten świat, by nęcił wszystkim, co ma. Jednych pochłoną tytoniowe opary, inni zatopią się w kofeinowej ekstazie. Znajdą się też tacy, którzy złożą swój żywot w ręce sacharozy, oddając cześć nutelli i innym czekoladkom. Wśród nich będą też ci z uzależnieniem bonusowym. Rodzajem fanatyzmu, który będzie pchać naprzód, w kierunku poznawania i smakowania tego, co nowe. Uzależnienie od podróży - mówi Wam to coś? Jestem przekonana, że tak.

Obecnie mamy multum możliwości. Dzięki siatkom połączeń lotniczych i mnogości ofert noclegowych możemy łączyć, kombinować i wybierać to, co nam najbardziej odpowiada, a potem tylko się spakować i ruszać na spotkanie przygodzie.

Oczywiście nie jest tak, że pewnego dnia budzimy się z turystycznym uzależnieniem, które każe nam gnać do przodu. Nie, zwykle początki są niewinne. Ot, jakiś jednodniowy lub weekendowy wypad w ramach odskoczni od codzienności. A później? Później szukasz pretekstu, by znów się gdzieś wyrwać. Nieważne na jak długo.

Nieustannie myślisz o kolejnym wyjeździe. Jeszcze zanim wrócisz, masz pomysłów na 10 wyjazdów do przodu i zastanawiasz się, czy Twoje mapy, które z namaszczeniem składujesz w szufladzie obejmują ten obszar, o którym myślisz. Następnie godzinami przeglądasz internety w poszukiwaniu kolejnych podróżniczych inspiracji, a w przypływie dzikiej tęsknoty oglądasz kanały podróżnicze i ślinisz się do zdjęć miejsc przecudnej urody.

Każdy kolejny wypad ekscytuje Cię bardziej niż cokolwiek innego. Reszta staje się nieważna. No bo czym się martwić, skoro zaczynasz specjalizować się w sztuce przetrwania, a moment pakowania jest dowodem na to, że w tej turystycznej materii osiągnąłeś level master.

Twoja chęć poznawania uodparnia Cię na wszelkie niewygody. Byle dotrzeć do obranego celu. A spać potrafisz już wszędzie i w każdej pozycji. Mimo tej napędzającej ekscytacji towarzyszy Ci strach, że nie starczy Ci czasu na wszystko, bo lista miejsc, które chcesz odwiedzić niebezpiecznie się wydłuża.

Każdy aspekt życia jest dla Ciebie ekscytującą eskapadą. Nawet w codziennej miejskiej podróży tramwajem doszukujesz się niezapomnianych doznań, mimo że najczęściej są to opary, jakimi potraktuje Cię żulik o poranku. Nierażony tym faktem, po powrocie do domu rzucasz się do kalendarza i ogarniasz terminy urlopowe, święta i długie weekendy, rysując w głowie kolejne plany wyjazdowe.

To ta pozytywna strona uzależnienia, przepełniona euforią, ekscytacją i turystycznym spełnieniem, ale bywa i tak, że powrót nie powoduje tylko chwilowego smutku. Kiedy koniec wojaży wywołuje mocne przygnębienie przestaje być różowo, a syndrom odstawienia eksperci porównują do narkotykowego zjazdu, a sam podróżnik nie potrafi się odnaleźć w codziennej rzeczywistości. Dlatego też również w turystyczno podróżniczej materii pożądany jest umiar i zachowanie równowagi pomiędzy spełnieniem w pasji, a codziennością, by samo planowanie i podróże mogły smakować i nie powodowały duchowych niestrawności.

Sprawdź też:

OSTATNIE

ARCHIWUM