Myśląc o popularnych atrakcjach turystycznych we Wrocławiu, z pewnością masz przed oczami Rynek, Halę Stulecia, Ogród Japoński i Botaniczny ...
Ostatni weekend przed świętami to czas, kiedy robi się wszystko byleby tylko nie wmanewrować się w jakieś dodatkowe porządki i przygoto...
Jako, że od naszego ostatniego foto szwendania minęło już trochę - żeby nie napisać dużo - czasu, a jeden z wrześniowych piątków nie za...
Wroblog, Wroblog i po Wroblogu, ale zanim wszystko dobiegło końca zaliczyliśmy jeszcze instawalk po wrocławskich zakamarkach - polec...
Ponieważ bloger to - wbrew pozorom - stworzenie stadne, chętnie bierze udział w różnej maści przedsięwzięciach i aktywnościach. I nie chodzi tutaj wyłącznie o branżuniowe konfy, porównywanie zasięgów i chmielworking. Choć to też czas zacny, miły i owocny.
Jako, że #WroBlog nie mógł się zakończyć wyłącznie na sobocie, organizatorki zadbały również o niedzielne atrakcje.
Na pierwszy ogień poszedł instawalk po wrocławskich zakamarkach. A jak instawalk, to zdjęcia. Dużo zdjęć, więc nasze wewnętrzne Japończyki zacierały łapki i skrzętnie ładowały baterie w fotosprzętach. Był tylko jeden minus. Niedzielna aura postanowiła wyjątkowo dorzucić do pieca. Był gorąc niczym w piekle. Tym większe barwa dla nas, że nam się chciało wypełzać z chaty. Normalnie, przy takiej pogodzie, raczej uciekamy gdzieś, gdzie jest chłodniej, a gdyby się dało, to i do lodówki byśmy wleźli i nie wychodzili z niej do końca lata.
Zdjęcie zamieszczone przez użytkownika Karola Franieczek (@zycie.me)
W samo południe (sic!) stawiamy się w miejscu zbiórki pod wrocławskim Monopolem. Hotelem, nie sklepem. Grzeczni byliśmy. Już w oczekiwaniu na resztę grupy pomału się roztapiamy. Żeby nie powiedzieć, że pozwalamy słońcu na wytopienie z nas zjedzonych w ostatnim miesiącu burgerów i ciastek.
Instawalk był zaplanowany z myślą o blogerach przyjezdnych, a ostatecznie wyszło tak, że większość była z Wrocławia. Po co więc Wrocławiakom łazić po mieście, które oglądają na co dzień? W dodatku w dzikim upale?!
Jaki Wrocław jest, każdy widzi. Większość miasto chwali, przyjezdni się nim zachwycają, bo urody odmówić mu nie można. Po spacerze wiemy jedno. Dupy z nas, a nie Wrocławianie. Tymi zostaniemy, gdy poznamy wszystkie wrocławskie zakamarki, wnętrza i czeluści, oraz nauczymy się na co dzień zadzierać łby wysoko, by podziwiać mnogość architektonicznych detali. A tych mamy we Wrocławiu pełno. Plan na jesień - robić foto tournée po wrockowych klatkach schodowych, a tymczasem dość wywodów. Pora na kilka zdjęć. W końcu poszliśmy focić.
Zdjęcie zamieszczone przez użytkownika Karola Franieczek (@zycie.me)
Ponieważ bloger to - wbrew pozorom - stworzenie stadne, chętnie bierze udział w różnej maści przedsięwzięciach i aktywnościach. I nie ch...
Stało się. Zimowa aura przypomniała sobie o Wrocławiu i zrobiła oczekującym jej mieszkańcom niespodziankę na nowy rok. Biała pierzynka...
Odkąd pamiętam, zdjęcia zawsze budziły we mnie masę pozytywnych emocji. Z nieukrywanym podziwem oglądałam doskonałe kadry mistrzów fotograf...
Mimo, że była to ostatnia niedziela wakacji, upał nic sobie z tego nie robił i we Wrocławiu dawał do wiwatu, wysysając energię. Szko...
Muszę przyznać szczerze, że gdy 10 lat temu przyjechałam do Wrocławia, nie znosiłam tego miasta. Mimo wielu udogodnień, nigdy nie byłam spe...