, , , ,

O tym, jak zdobyliśmy twierdzę i zeszliśmy do podziemi

5.1.17

Mając w nogach tylko krótki spacer na Kłodzką Górę stwierdziliśmy, że trzeba sobie ten wyjazd dodatkowo uatrakcyjnić, a że z Przełęczy Kłodzkiej do samego Kłodzka mieliśmy rzut beretem, padło na zdobycie - pokojowo oczywiście - twierdzy i zapuszczenie się w jej podziemne czeluści - labirynt korytarzy kontrminerskich. Chodźcie z nami po dawkę historii i... gimnastyki.

Kłodzko - Widok z twierdzy
Całkiem przyjemny widok na Kłodzko

Twierdza góruje nad okolicą i nie sposób jej nie zauważyć, dlatego też ilekroć przez Kłodzko przejeżdżaliśmy, mówiliśmy sobie, że w końcu musimy się tam wybrać i pozwiedzać. W planach mamy jeszcze odwiedzić Kłodzko samo w sobie i pospacerować jego uliczkami, bo to miasto po prostu coś w sobie ma, a w dodatku nakręciliśmy się na podziemną trasę turystyczną, na którą nam podczas ostatniej wizyty już nie starczyło czasu.

Zdobywanie rozpoczynamy bardzo strategicznie - od znalezienia miejsca postojowego na nasz błękitny wehikuł. Kosztowało nas to całe sześć brzęczących złociszy, które zasiliły sakiewkę kasę wielkiego parkingmaestera.
Następnie, zgodnie z planem, i przez nikogo nie niepokojeni (A może jednak obserwowani przez jakiegoś pruskiego żołnierza? Kto to wie...), wspinamy się schodami na górę, skąd już tylko kilka kroków do kasy, gdzie zostawiamy kolejne brzęczące monety, otrzymując w zamian bilety. Zawoalowana forma przekupstwa, dzięki której jesteśmy w środku. Mało tego, w pakiecie, żebyśmy się nie pogubili w mnogości pomieszczeń i korytarzy, dostajemy świetnego przewodnika, któremu zawdzięczamy sukces zdobywców. A na dzień dobry witają nas kibelki.

Kibelki przecudnej urody - Ten środkowy to chyba koedukacyjny, ku wzajemnej uciesze

Twierdza Kłodzko

Kłodzkie fortyfikacje przetrwały, widziały i pamiętają wiele, bo ich historia sięga X wieku. Szmat czasu. Aż chciałoby się rzec: Kiedyś to się budowało! Nie to, co teraz. Plastik, fantastik i bloczki silikatowe.
Pracujący tam przewodnicy są bardzo zaangażowani, opowiadają z pasją, nie stronią od ciekawostek, czy anegdot. Opowieść, oprowadzającego naszą grupkę, przewodnika zabiera nas w podróż w czasie.
Jeśli jesteście ciekawi najważniejszych dat z historii istnienia twierdzy, polecamy zajrzeć do kalendarium na stronie.

Twierdza KłodzkoTwierdza Kłodzko
Przemierzając niezliczone korytarze i pomieszczenia dowiadujemy się, jak wyglądało życie pruskich żołnierzy, a po wyjściu na samą górę możemy rzucić okiem na miasto i okalające je wzgórza i pagóry, w tym Kłodzką Górę.

 


W twierdzy mogło się pomieścić nawet trzy tysiące ludzi. Była niczym miasteczko. Samowystarczalna. Z piekarnią, lazaretem, częścią mieszkalną dla żołnierzy, browarem, czy piwnicą z winami.

Oficjalnie uznano tę budowlę za zabytek w roku 1960. Wtedy też została udostępniona turystom. Oczywiście nie w całości, a jedynie 10% powierzchni obiektu. A dlaczego czekano z tym aż do lat sześćdziesiątych? Ano dlatego, że do roku 1958 znajdowały się tam magazyny i składy wojskowe. Ponadto, w czasie II wojny światowej w twierdzy przetrzymywano jeńców wojennych, był to też obóz pracy i więzienie dla więźniów politycznych. Przyjemne rzeczy się tam wówczas nie działy, a ściany i podłogi nie raz spływały krwią.

 

Korytarze Kontrminerskie

Po górnej części twierdzy chodziliśmy ponad godzinę. Nie powiem, trochę nas wiatr przedmuchał, nie przeszkadzało nam to jednak w zejściu do podziemnego labiryntu, jaki tworzyły korytarze kontrminerskie.

Korytarz kontrminerski - Twierdza Kłodzko

Do przejścia mieliśmy nieco ponad kilometr. Niby niewiele, ale większość korytarzy do miejsc komfortowych zdecydowanie nie należy, a to za sprawą ich rozmiarów. O ile przez korytarz główny panie mogły przejść wyprostowane, a panowie tylko lekko się pochylając, o tyle w korytarzykach i kanałach odchodzących na boki sytuacja diametralnie się zmieniała. Ciężko sobie wyobrazić chłopa o wzroście +/- 180 cm, który ma się szybko przemieścić korytarzem wysokim na metr.

Korytarz kontrminerski - Twierdza Kłodzko 
Korytarz kontrminerski - Twierdza Kłodzko

Ci, którym wzrost nie pozwalał na zmierzenie się z ciasnotą, lub którzy po prostu nie czuli się na siłach, by się szczególnie zginać i gimnastykować, mogli te najniższe miejsca obejść z przewodniczką. My oczywiście poszliśmy na całość i sprawdziliśmy naszą kompatybilność z ówczesnymi realiami. Piotrek musiał nieco bardziej pokombinować, a mi wystarczył przykuc i zasuwanie do przodu niczym wściekła kaczka.

Fajna atrakcja, pod warunkiem, że przed Ciebie do tunelu nie wpakuje się chłopek, któremu spodnie będą zjeżdżały na pół włochatej dupy przy każdym ruchu. Tak że tak. 😂

Twierdza Kłodzko i korytarze kontrminerskie - Informacje praktyczne

  • Zwiedzanie fortyfikacji podzielone jest na dwie części - korytarze i twierdza. Oczywiście można zdecydować się na zwiedzanie tylko jednego obiektu. Polecamy jednak - jeśli nie macie żadnych przeciwwskazań - zwiedzić całość.
  • Wejście, zarówno na twierdzę, jak i do labiryntu, odbywa się wyłącznie z przewodnikiem, w cyklach co trzydzieści minut.
  • Godziny otwarcia: listopad - marzec w godz. 9.00 - 15.00, kwiecień - październik w godz. 9.00 - 18.00
  • W korytarzach panuje stała temperatura ok. 10˚C, więc nawet latem trzeba mieć ze sobą coś ciepłego do przebrania. Mini, pantofelki na obcasie i weselne pikolaki nie będą najwygodniejszą i najcieplejszą opcją odzieżową.
  • Przebywanie w podziemnych labiryntach nie jest wskazane dla osób cierpiących na klaustrofobię (bywa naprawdę ciasno), czy z chorobami kręgosłupa (długi czas w pozycji pochylonej to dla kręgosłupa nic dobrego). Nic na siłę.
Ponad dwie godziny zwiedzania, podziemnych wygibasów i ciekawej lekcji historii, a na powrocie niebo uraczyło nas takim kolorowym spektaklem. To był zdecydowanie udany dzień.

Ślęża - Zachód słońca

Ślęża - Zachód słońca

A w najbliższych wpisach zafundujemy Wam trochę śniegu, bo ten w ostatnim czasie poza górami jest towarem mocno deficytowym. Tak więc będzie biało, będzie słonecznie, no piknie będzie. No!

Sprawdź też:

OSTATNIE

ARCHIWUM