Alpy,
Alpy Sztubajskie,
Austria,
Ciekawe Miejsca,
Góry,
Seven Summits,
Tyrol,
W Górach
ALPY: Wycieczka na Elferspitze z Neustift w Dolinie Sztubaj (Stubaital)
5.10.22
Wiele alpejskich regionów czy miejscowości ma swoją "domową" górę, tzw. Hausberg - szczyt wielce charakterystyczny, z rozpoznawalną sylwetką, cieszący się niemałą popularnością zarówno wśród miejscowych, jak i przyjezdnych i dostrzegalny z wielu zakątków w okolicy, nad którą wznoszą się jego skalne ściany.
Nie inaczej jest w Dolinie Sztubaj (niem. Stubaital) i miejscowości Neustift, skąd wielu wyrusza na szczyt Elferspitze /2499 m n.p.m. i 2505 m n.p.m./, należący - podobnie jak Serles - do sztubajskiej siódemki, Seven Summits.
Szczyt przyciąga zarówno tych spragnionych adrenaliny, oferując wejścia via ferratą, jak i tych zafascynowanych widokami i obcowaniem z dolomitowymi skałami, za sprawą których podobieństwo do Dolomitów jest tak uderzające 😍
Pakujcie plecaki, ruszamy! Elfer czeka 😊
Szlak: Elferbahnen - Elferhütte - Elfersattel - Elfer (Östlicher Elferturm) - Zwölfernieder - Naturschauplatz Gratzengrübl - Zegar słoneczny (Sonnenuhr) - Elferbahnen
Naszą wycieczkę rozpoczynamy przy górnej stacji kolejki Elferbahnen, gdzie wygodnie docieramy gondolą z dolnej stacji. Również w tym przypadku korzystamy z posiadanej karty gościa Stubai Super Card.
W Dolinie Sztubai (niem. Stubaital), jak i w wielu innych regionach, nocując w obiektach partnerskich, otrzymujemy w sezonie letnim kartę gościa, w tym przypadku Stubai Super Card, dzięki której już bez dodatkowych opłat korzystamy m.in. z działajacych kolejek/wyciągów czy przejazdów autobusami. Warto mieć to na uwadze, wybierając nocleg.
Stąd ścieżka wznosi się powoli zakosami i wiedzie nas częściowo przez las w kierunku schroniska Elferhütte, gdzie docieramy po około trzydziestu minutach rozruchowego marszu, łapiąc pierwszą, małą zadyszkę.
Widok, jaki rozpościera się ze schroniskowego tarasu na dolinę i przeciwległe monumentalne szczyty, m.in. Hoher Burgstall, zachwyca i powoduje, że ma się ochotę na więcej i więcej, do czego z kolei zaprasza wijąca się dalej wśród łąk i kosodrzewiny wąska dróżka.



Nie tracąc ani chwili więcej, ruszamy przed siebie. Czeka nas nieco ponad godzina marszu do szczytu. Czas przejścia oczywiście w naszym przypadku jest bardzo względny, bo zawsze go wydłużamy, robiąc przerwy i zdjęcia, więc w materii szacowania czasu na kopytkowanie polecamy, by się nami jednak nie sugerować 😉
Szlak pnie się coraz wyżej i wyżej, tracąc swoją łąkowo-sielankową odsłonę, nabiera za to bardziej wysokogórskiego charakteru. Robi się bardziej surowy, miejscami stromy, skała nieco osypuje się spod nóg, a nasz cel - Elfer - raz po raz ukazuje swoją poszarpaną wyniosłą sylwetkę.
Ścieżka wije się pośród skał, niczym w labiryncie. Oznaczenia są w tym miejscu jednak dokładne i jednoznaczne, więc wiadomo, w którym kierunku iść. Towarzyszą nam świstacze pogwizdywania i dźwięk dzwonków skrywających się w cieniu skał owiec.





W takich okolicznościach przyrody docieramy do przełęczy Elfersattel, gdzie robimy sobie małą przerwę i skąd można ruszyć na Elferspitze (Elferkofel) /2505 m n.p.m/ - wierzchołek dostępny tylko po przejściu via ferraty oraz na Östlicher Elferturm /2499 m n.p.m./ - wierzchołek dostępny zarówno via ferratą, jak i normalnym szlakiem.
Warto na to zwrócić uwagę przy planowaniu trasy, bo zauważyłam w wielu wpisach na blogach czy forach głównie niemieckojęzycznych, że nazwa Elferspitze stosowana jest ogólnie do obydwu wierzchołków, co może wprowadzić małe zamieszanie.
Z przełęczy Elfersattel na wierzchołek nieferratowy mamy raptem kilka minut. Czeka nas krótkie podejście mocno zwężającą się i miejscami ubezpieczoną ścieżką oraz wąski kominek na końcowym odcinku.
O posiadówie i odpoczynku na szczycie można jednak zapomnieć. Miejsca tam brak na cokolwiek. To ledwie platforma, na której ustawiono wieńczący szczyt krzyż.
Wracamy na przełęcz, skąd ruszymy w dalszą drogę przy akompaniamencie pobrzękujących lonż i uprzęży wspinaczkowych tych, którzy ruszają via ferratą w kierunku najwyższego wierzchołka - Elferspitze (Elferkofel).




Przejście do pięknie położonej przełęczy Zwölfernieder zajmuje nam około czterdziestu minut, a miejscami ubezpieczona stalową liną ścieżka wymaga nieco uważniejszego stawiania kopytek. Towarzyszące nam widoki wynagradzają każdą ewentualną niedogodność, a jest na co patrzeć, bo i ze szczytu, i ze ścieżek poniżej można spojrzeć na Kirchdachspitze, górujące nad Innsbruckiem pasmo Karwendel na północnym wschodzie czy Kalkkögel na północnym zachodzie. Jest pięknie. Po prostu 😍
A na przełęczy, nie zgadniecie... Robimy sobie przerwę, bo przecież nikt nas nie goni 😀
W końcu jednak i na nas przychodzi pora, czas ruszać, jeśli spokojnie chcemy zdążyć na kolejkę, która zwiezie nas w dolinę. Schodzimy stroną południową, wąską ale wyraźną ścieżką w kierunku drogi panoramicznej (niem. Panoramaweg), która łączy się z długodystansowym szlakiem wysokogórskim Stubaier Höhenweg.
Po około czterdziestu minutach jesteśmy przy Naturschauplatz Graztengrübl, skąd po jakichś dwóch godzinach spokojnym marszem, wygodnym szlakiem wśród kosodrzewiny, łąk i wybitnie interesujących się nami kóz docieramy do górnej stacji kolejki.




Zanim jednak wsiądziemy do wagonika, zatrzymujemy się przy ciekawej konstrukcji postawionej nieopodal górnej stacji. To najprawdziwszy zegar słoneczny wykonany z drewna modrzewiowego. Obiekt jest o tyle ciekawy, że można się przespacerować w jego wnętrzu w trakcie odczytywania wskazywanego czasu.
Miejsce na jego budowę wybrano nieprzypadkowo, bo masyw Elfer od dawien dawna uchodził wśród mieszkańców za "zegar" wyznaczający rytm życia i cykle w przyrodzie, a szczyty - Elfer oraz Zwölfer - odpowiadają okołopołudniowym godzinom, kiedy to słońce o godzinie 11 oświetla Elfer, a o 12 Zwölfer.


Jak więc widzicie teren w pobliżu górnej stacji kolejki Elferbahnen to idealne miejsce, by zaplanować tam swój dzień w czasie urlopu.
Będzie punktem wypadowym na bliższe i dalsze wycieczki. Wyjście na szczyt, wizytę w jednej z wielu bacówek, by spałaszować coś lokalnego, podziwianie startujących i szybujących nad doliną i szczytami paralotniarzy czy po prostu totalny relaks na łące czy leżaku. Tak może wyglądać każdy urlop, prawda? 😊