Doliny,
Góry,
Tatry,
Tatry Polskie,
W Górach
TATRY: Ścieżką nad Reglami z Doliny Strążyskiej do Doliny Kościeliskiej
11.4.22Zimowa aura w
górach sprawia, że ośnieżone szczyty prezentują się majestatyczniej niż w
innych porach roku, zdają się być bardziej surowe i stają się bardziej
niedostępne, a mimo to niezmiennie fascynują i pociągają rzesze górołazów.
Obcowanie z
górskim światem w warunkach zimowych
wymaga jednak większego doświadczenia, a nawet określonych umiejętności w
posługiwaniu się specjalistycznych sprzętem (raki i czekan), którym wspomożemy
się w wejściach na szczyty czy przełęcze.
Co jednak w
przypadku, gdy nasze doświadczenie nie jest
z najwyższej półki, a sprzęt zimowy częściej oglądaliśmy na sklepowym
regale, myśląc – a na co to komu?!,
zamiast uczyć się jego użytkowania w terenie? Czy zima w górach nie jest dla
nas? Czy pozostaje nam tylko wzdychanie do fotografii w internecie?
Otóż, nie!
Jest
bowiem wiele miejsc, gdzie możemy cieszyć się wędrówką nie tylko
satysfakcjonującą, obfitującą w przyjemne dla oka panoramy, a przy tym bezpieczną.
Tym razem
proponuję zimowy spacer tatrzańską Ścieżką nad Reglami z Doliny Strążyskiej
przez Wielką Polanę Małołącką i Przysłop Miętusi do Doliny Kościeliskiej.
Wycieczka będzie bardzo przyjemna, a ze sprzętu warto mieć na podorędziu kijki trekkingowi
oraz raczki, które ułatwią podejścia/zejścia w miejscach bardziej nachylonych
oraz zalodzonych.
Ścieżka nad Reglami: Dolina Strążyska – Wodospad Siklawica – Wielka Polana Małołącka – Przysłop Miętusi - Dolina Kościeliska
Jest marcowy,
mroźny poranek, idealna pora, by rozpocząć wycieczkę i móc cieszyć się ciszą i spokojem
na szlaku, co w Tatrach wcale nie jest takie oczywiste. Szczególnie gdy
przypomnimy sobie tłumy, jakie przetaczały się przez tatrzańskie ścieżki latem
czy jesienią.
Startujemy w
Dolinie Strążyskiej. Szlak czerwony biegnący lasem, dnem doliny jest wygodny i
nie nastręcza żadnych trudności, choć miejscami jest oblodzony, ale takie uroki
zimy.
Towarzyszą nam pierwsze wiosenne ptasie trele i szum Strążyskiego Potoku,
nad którego brzegami już widać pierwsze zaczynające kwitnąć lepiężniki –
tatrzańskie zwiastuny wiosny.
Raz po raz spomiędzy drzew wyłaniają się
Strążyskie Kominy (charakterystyczne, strzeliste skały dolomitowe) oraz
niedająca się pomylić z niczym innym sylwetka Giewontu majestatycznie górująca
nad doliną.
Po niecałej godzinie docieramy na Polanę Strążyską, na której można
odsapnąć, zjeść śniadanie, a nawet wstąpić na herbatę do herbaciarni, która dla
niektórych bywa prostym celem spaceru. Bo dlaczego nie 😊
Z Polany
Strążyskiej można udać się czarnym szlakiem na Sarnią Skałę.
My jednak mamy inne
plany tego dnia, więc tylko podchodzimy na chwilę szlakiem żółtym do Wodospadu
Siklawica i zaraz potem wracamy na szlak czerwony/czarny, którym podejdziemy około
40 minut lasem, lekko posapując, na Przełęcz w Grzybowcu. Ten odcinek nie
oferuje widoków, ale przebijające się pośród drzew promienie słońca i spadający
z gałęzi śnieg tworzą bajkowy klimat, którego sielskości nie daje rady
zagłuszyć nawet mój głośny oddech 😁
Na leśnym szlaku
spędzamy jeszcze nieco czasu, ale teraz mamy z górki, więc kopytka zdają się
przebierać jakoś szybciej 😀
Mija mniej więcej pół godziny i docieramy do
Wielkiej Polany Małołąckiej – rozległej polany reglowej powstałej w miejscu
dawnego jeziora polodowcowego.
Przestrzeń jest niesamowita, a widok m.in. na
Mnichowe Turnie, Wielką Turnię czy Siodłową Turnię wręcz oszałamiający.
Wielka Polana
Małołącka może być celem sama w sobie, jednak najczęściej jest przystankiem na
wybranych szlakach. Można stamtąd ruszyć żółtym szlakiem na Kondracką Przełęcz
oraz Kopę Kondracką, a z nich na Giewont lub Czerwone Wierchy.
Można też
pozostać na szlaku czarnym – co czynimy – i udać się dalej Ścieżką Nad Reglami w
kierunku Przysłopu Miętusiego, do którego docieramy po około 30 minutach.
To
kolejne miejsce z bardzo smakowitymi widokami, które powoduje, że człowiek od
razu przełącza się w tryb slow. Kończymy w końcu kontemplowanie wybornej
panoramy i schodzimy w kierunku Doliny Kościeliskiej, którą w towarzystwie
mijających nas wozów konnych dokopytkujemy do Kir.
Okolica sprzyja
wycieczkowym planom, szlaków jest sporo i każdy znajdzie coś dla siebie, niezależnie
od pory roku, kondycji, doświadczenia czy górskich upodobań. Nudno na pewno nie
będzie i na cokolwiek się zdecydujecie, będziecie zadowoleni, a obiad po takiej
eskapadzie wleci w dotlenione ciałko jak złoto. Większej zachęty chyba nie
potrzeba, prawda?