, , , , ,

TATRY od kuchni, czyli jak etycznie i bezpiecznie wędrować po górach

22.3.22


Ostatnie lata pokazują, że górskie regiony i szlaki cieszą się coraz większą popularnością niezależnie od pory roku i trend ten raczej będzie wzrastać, co z pewnością cieszy osoby żyjące z turystyki. 
Niestety przyroda, a szczególnie świat zwierzęcy, nie podzielają tego entuzjazmu.
 
Jako że nikt nikomu nie zamierza ograniczać czy zabraniać spędzania czasu na łonie natury, wiele regionów zaczęło kłaść większy nacisk na edukację i uświadamianie turystów, że pewne zachowania po prostu nie przystoją. Na szlakach górskich szczególnie.
 
Pracownicy Tatrzańskiego Parku Narodowego wzięli sobie sprawę bardzo mocno do serca i starają się docierać z wiedzą do coraz szerszego grona, aby choć trochę zminimalizować czasem nieświadome, ale szkodliwe - nawet dla nich samych - zachowania turystów. 
Tak zrodził się projekt "Tatry od kuchni", mający na celu edukację skoncentrowaną nie tylko na odpowiednim zachowaniu w czasie górskich wędrówek, a co za tym idzie - bezpieczeństwie, ale również na zagadnieniach związanych z ochroną przyrody, z tatrzańska fauną i florą, by turysta mógł lepiej zrozumieć świat, do którego wkracza i nie panoszył się zbytnio u kozic i niedźwiedzi "na kwadracie".

Tatry od kuchni - Wycieczki przyrodnicze z przewodnikiem górskim

Jeśli do tej pory wydawało wam się, że Tatry czy inne góry znacie jak własną kieszeń, macie rację - wydawało wam się 😉
Możemy znać szlaki, bywać często w danym miejscu, a i tak, zmierzając do założonego celu wycieczki, na pewne elementy nie zwrócimy uwagi i  zupełnie nieświadomi ich istnienia czy wyjątkowości po prostu je miniemy. Oczywiście nie ma w tym nic złego, ale to pokazuje, że warto cały czas szukać i dowiadywać się nowych rzeczy. Wszak od przybytku - w tym przypadku wiedzy - głowa nie boli.

Warto brać udział w webinarach organizowanych przez TPN, a w teren choć od czasu do czasu ruszyć z doświadczonym przewodnikiem, który szlakowe zakamarki zna jak własną kieszeń, a górskimi ciekawostkami sypie jak z rękawa.

My, dzięki zaproszeniu od Tatrzańskiego Parku Narodowego, już po raz kolejny mieliśmy przyjemność wędrować po Tatrach z Jaśkiem Sabałą, z którym wycieczki polecamy z całego serducha.
Jasiek otwiera oczy na wiele spraw - od ekologii po zachowania zwierząt. Podrzuca patenty, jak chronić przyrodę, ograniczać śmieci (a to niestety dla niektórych turystów wciąż jest temat abstrakcyjny) i jak wyciągnąć z wycieczki jak najwięcej dla siebie, nie szkodząc przy tym środowisku.
 
To przewodnik wrażliwy na piękno otaczającego nas świata, który kocha przyrodę, i który na Tatrach zjadł zęby, specjalizując się właśnie w wycieczkach edukacyjnych i przyrodniczych. Wie, o czym mówi, więc nie wciśnie wam żadnego kitu. A że opowiada zawsze ze swadą i humorem, nie sposób się nudzić.
Tym sposobem każda wycieczka zmienia się w lekcję przyrody na najwyższym poziomie, podczas której tematy ze świata roślin i zwierząt cudownie się przenikają i ani się spostrzeżecie, jak od roślin zwiastujących wiosnę - lepiężników (wcale nie krokusów, ha!), płynnie przejdziecie do zachowań na przykład niedźwiedzi. 
Z Jaśkiem zwykły, przyjemny spacer Ścieżką nad Reglami w Tatrach Zachodnich, z Doliny Strążyskiej przez Wielką Polanę Małołącką do Doliny Kościeliskiej, staje się wycieczką fascynującą i to nie tylko dzięki towarzyszącym nam po drodze malowniczym krajobrazom.





Lawinowe Centrum Treningowe na Kalatówkach

Aby jednak móc czerpać garściami z obecności na górskich szlakach, musimy zadbać o swoje bezpieczeństwo. Tak, tak - MY musimy się o nie zatroszczyć, bo to my odpowiadamy za siebie. Nie przewodnicy, i nie ratownicy TOPR-u. Ci pierwsi mogą posłużyć radą, a ci drudzy pośpieszą na ratunek, gdy już przydarzy się wypadek. Miejmy jednak głowę na karku i nie dokładajmy im roboty.

Wiadomo nie od dziś, że wypadki chodzą po ludziach, a niefortunne zdarzenie może przytrafić się nam o każdej porze roku. Pech nie pyta, czy akurat mamy lato czy zimę. Potknąć można się na suchej ścieżce lub zahaczając rakiem o drugą nogę czy wystający kamień. O złamania czy stłuczenia naprawdę  nie trudno. Musimy na siebie uważać, maszerując szlakiem rozważnie i spokojnie.

Zimą dbałość o własne bezpieczeństwo musi wejść na wyższy poziom, a to za sprawą panujących w górach warunków. Szlaki pozostają otwarte, nie oznacza to jednak, że są w 100% bezpieczne. Prawda jest taka, że nigdy nie są i zawsze może wydarzyć się coś nieprzewidzianego.
Obok potknięć, poślizgnięć i upadków zagrożeniem chyba najbardziej działającym na wyobraźnię są lawiny. Mogą zejść w każdych górach w Polsce, jednak najbardziej kojarzone są z Tatrami, gdzie "pole do popisu" mają zdecydowanie większe.

Z tego też powodu Tatrzański Park Narodowy (TPN) wspólnie z Tatrzańskim Ochotniczym Pogotowiem Ratunkowym (TOPR) nie ustają w staraniach, by promować bezpieczne zachowania w górach zimą.
Bezpieczna wycieczka rozpoczyna się już w momencie planowania. Dlatego ważne jest, by pamiętać o:
  • sprawdzaniu prognozy pogody,
  • sprawdzaniu aktualnych komunikatów lawinowych dla danego obszaru, w którym zamierzmy się poruszać - Jeśli jest niebezpiecznie, lepiej zrezygnować niż prosić się o nieszczęście. Góry nie uciekną.
  • posiadaniu raczków / raków i czekana oraz sprzętu lawinowego (lawinowe ABC - detektor, sonda, łopata)
Oczywiście samo posiadanie odpowiedniego sprzętu nie zagwarantuje nam w cudowny sposób bezpieczeństwa. Kluczem jest umiejętność sprawnego posługiwania się nim w sytuacji awaryjnej. 
 
Z tego względu, wychodząc na przeciw potrzebom turystów chcących obcować z górami w warunkach zimowych, TPN oraz TOPR od kilku sezonów uruchamiają na Kalatówkach Lawinowe Centrum Treningowe, gdzie na spokojnie można poćwiczyć poszukiwanie zasypanej w lawinie osoby, a przede wszystkim zaznajomić się ze sprzętem i jego obsługą.
 
W Lawinowym Centrum Treningowym można ćwiczyć bezpłatnie, samodzielnie z własnym lub wypożyczonym sprzętem (na miejscu są umieszczone stosowne instrukcje) lub skorzystać z pomocy dyżurującego na miejscu ratownika TOPR-u. Dyżury są zwykle w każdy zimowy weekend do mniej więcej połowy marca. Poza weekendami trenować możecie na własną rękę.



 

Korzystajcie, uczcie się i ćwiczcie, jeśli tylko macie do tego okazję, bo obsługa sprzętu bez żadnego wcześniejszego przygotowania,  "z marszu" wcale nie jest taka prosta, a przecież ratowanie poszkodowanego przez lawinę to prawdziwy wyścig z czasem, którego mamy naprawdę niewiele - około 15-18 minut. Po tym czasie szanse na wydostanie spod zwałów śniegu żywej osoby szybko maleją. Oczywiście cuda się zdarzają, ale w tej materii nie należy liczyć na cud.

Mnóstwo informacji znajdziecie na stronie Lawinowe ABC, gdzie TOPR zamieszcza listę aspektów, na które należy zwracać uwagę, by lawin uniknąć. Tam też macie wyszczególnione krok po kroku, jak się zachować, gdy będziecie świadkiem zejścia lawiny lub zostaniecie przez nią porwani.

Planujcie mądrze, świadomi niebezpieczeństw i tego, gdzie się wybieracie (np. żleby i pola śnieżne to nie najlepszy wybór), nie ignorujcie prognoz pogody i komunikatów lawinowych. Nie porywajcie się na szlaki zagrożone zejściem lawiny, szczególnie wtedy, gdy jeszcze nigdy nie korzystaliście ze sprzętu lawinowego. 
Najpierw trening i to nie jednorazowy, bo tylko działanie na tak zwanym wyćwiczonym "autopilocie" pozwoli na sprawne przeprowadzenie akcji ratunkowej, którą będziemy musieli ogarnąć, zanim na lawinisko dotrą powiadomieni ratownicy. 
Wytrenowani współtowarzysze wędrówki to skarb i szansa na ocalenie życia, więc bądźcie takimi skarbami.

*W szkoleniu "Tatry od kuchni" wzięliśmy udział na zaproszenie Tatrzańskiego Parku Narodowego
 

Sprawdź też:

OSTATNIE

ARCHIWUM