Góry,
Urlopowo,
W Górach,
Wakacje,
Wokół Nas,
Wskazówki & Ekwipunek
6 sposobów na unikanie tłumu w górach - Cisza, spokój, przestrzeń...
21.7.14
... mówili.
Spakowałeś się więc ochoczo i udałeś na spotkanie górskich terenów, licząc na spokojne i sielskie obcowanie z przyrodą, słuchanie ćwierkających ptaszków, podglądanie miśków, czy innych kozic, oraz nieskrępowane zaleganie tyłkiem na przyszlakowych skałach, celem ekspozycji facjaty na promienie słoneczne.
Udało ci się, z mniejszymi, większymi lub nawet karkołomnymi przygodami (wszak przejazd przez naszą polską krainę zawsze obfituje w cudowne doznania), dotrzeć tam gdzie zaplanowałeś. Wysiadasz z wehikułu na dworcu, czy innym parkingu, wyruszasz z rogalem dookoła głowy na szlak, nabierasz powietrza w płuca i...
Giewont, górujący nad Zakopanem śpiący rycerz, zasługuje chyba na miano naszej narodowej góry. Idą nań wszyscy - starzy, młodzi, mali, duzi, chłopcy, dziewczynki, osobniki w klapeczkach oraz ci w Gore-Texach, plecakowicze i reklamówkowcy - cały przekrój przez masy ludzkie. Nie jest ważna pora roku i warunki pogodowe, najważniejsza jest prywatna, ludzka kolejka tegoż szczytu. Taki "ogonek" nie jest w lecie niczym szczególnym. Niezmiennie, od lat sytuacja się powtarza, a ja zachodzę w głowę, co tam na górze dają - za darmo zapewne - skoro tłum wali drzwiami i oknami, znaczy się skałami i łańcuchami. Im dłużej żyję, tym się bardziej nad tym zastanawiam, ale mądrości w tej materii jeszcze mi nie przybyło. Panoramę ze szczytu zrobisz, jeśli opanujesz najprzeróżniejsze odmiany wygibasów, w przeciwnym razie na środku kadru będziesz miał czyjś łeb, siatkę nogę, a i tyłek się znajdzie. O #selfie na szczycie też zapomnij, co najwyżej możesz strzelić #grupojebkę.
Ja tu gadu, gadu, a Giewont wcale nie czuje się opuszczony w swej tłumnej wspaniałości. Mało tego, ma konkurencję, nie byle jaką w dodatku. Wszak kolejka do kolejki nie jest spotykana na co dzień. To przeżycie jedyne w swoim rodzaju, pozwalające na zapoznanie się z wyjątkową masą ludzką, która ze szczytu Kasprowego komunikuje telefonicznie połowie rodziny: "Hej, no, ten, jestem na jakiejś górce". Kwiecie najznamienitsze, najprawdziwszej turystyki, jakiej nie widział świat. Ja wysiadam...
Te powyższe, to tylko przykłady, najbardziej znane i w sumie chyba najbardziej ekstremalne. Na całe szczęście zaprezentowana powyżej "ludzka stonka" nie oblega wszystkich górskich miejscówek, a rzeczonych tłumów można uniknąć. Jak?
Nie ma tutaj żadnej szczególnej filozofii, a sposoby są najprostszymi z możliwych. Wystarczy trochę chęci i pokombinowania.
Nie dajmy się zwariować, nie dajmy się ponieść tłumowi. Cieszmy się spokojem i przestrzenią w górach - one tam są i czekają na nas w odpowiednim czasie. :)
Spakowałeś się więc ochoczo i udałeś na spotkanie górskich terenów, licząc na spokojne i sielskie obcowanie z przyrodą, słuchanie ćwierkających ptaszków, podglądanie miśków, czy innych kozic, oraz nieskrępowane zaleganie tyłkiem na przyszlakowych skałach, celem ekspozycji facjaty na promienie słoneczne.
Udało ci się, z mniejszymi, większymi lub nawet karkołomnymi przygodami (wszak przejazd przez naszą polską krainę zawsze obfituje w cudowne doznania), dotrzeć tam gdzie zaplanowałeś. Wysiadasz z wehikułu na dworcu, czy innym parkingu, wyruszasz z rogalem dookoła głowy na szlak, nabierasz powietrza w płuca i...
Morskie Oko - Fot. Grzegorz Momot
... doznajesz niepohamowanego ataku rozpaczy, ponieważ mnogość człowieków w niektórych miejscach przyprawia o zawrót głowy, powodując duszność, chęć ucieczki, a nawet zawiązanie jakiejś spółki z niedźwiedziem, coby sobie tylko spokojnie w krzaczorach z dala od rzeczonej gawiedzi posiedzieć.
Wszak miało być tak pięknie, a tymczasem palca - nie mówiąc o stopie całej, a o dwóch to zapomnij człowiecze - wetknąć się nie da. Gdzie nie spojrzeć - człowieki - gatunek szczególnie dziki, z upodobaniem eksplorujący coraz to nowe puszki oraz butelczyny i eksponujący się w całej okazałości całemu światu.
Morskie Oko działa, jak magnes. Na wszystkich, bez wyjątku - na tych, którzy chcieliby pokontemplować naturę przecudnej urody w ciszy i spokoju, jak i na tych, którzy z okolicy stawu i schroniska robią plażę. Ani pół kamyczka wolnego w środku dnia nie znajdziesz, bo zalegają nań wszyscy ululani złotym trunkiem, których wykończyła jedyna "wycieczka" podczas tegorocznego urlopu - podjazd fasiągiem.
Fot. LaszczakJ
Fot. PAP turystyka.wp.pl
Giewont, górujący nad Zakopanem śpiący rycerz, zasługuje chyba na miano naszej narodowej góry. Idą nań wszyscy - starzy, młodzi, mali, duzi, chłopcy, dziewczynki, osobniki w klapeczkach oraz ci w Gore-Texach, plecakowicze i reklamówkowcy - cały przekrój przez masy ludzkie. Nie jest ważna pora roku i warunki pogodowe, najważniejsza jest prywatna, ludzka kolejka tegoż szczytu. Taki "ogonek" nie jest w lecie niczym szczególnym. Niezmiennie, od lat sytuacja się powtarza, a ja zachodzę w głowę, co tam na górze dają - za darmo zapewne - skoro tłum wali drzwiami i oknami, znaczy się skałami i łańcuchami. Im dłużej żyję, tym się bardziej nad tym zastanawiam, ale mądrości w tej materii jeszcze mi nie przybyło. Panoramę ze szczytu zrobisz, jeśli opanujesz najprzeróżniejsze odmiany wygibasów, w przeciwnym razie na środku kadru będziesz miał czyjś łeb, siatkę nogę, a i tyłek się znajdzie. O #selfie na szczycie też zapomnij, co najwyżej możesz strzelić #grupojebkę.
Fot. Damian Klamka
Ja tu gadu, gadu, a Giewont wcale nie czuje się opuszczony w swej tłumnej wspaniałości. Mało tego, ma konkurencję, nie byle jaką w dodatku. Wszak kolejka do kolejki nie jest spotykana na co dzień. To przeżycie jedyne w swoim rodzaju, pozwalające na zapoznanie się z wyjątkową masą ludzką, która ze szczytu Kasprowego komunikuje telefonicznie połowie rodziny: "Hej, no, ten, jestem na jakiejś górce". Kwiecie najznamienitsze, najprawdziwszej turystyki, jakiej nie widział świat. Ja wysiadam...
Te powyższe, to tylko przykłady, najbardziej znane i w sumie chyba najbardziej ekstremalne. Na całe szczęście zaprezentowana powyżej "ludzka stonka" nie oblega wszystkich górskich miejscówek, a rzeczonych tłumów można uniknąć. Jak?
Nie ma tutaj żadnej szczególnej filozofii, a sposoby są najprostszymi z możliwych. Wystarczy trochę chęci i pokombinowania.
#1
Ustal, kiedy chcesz się udać w góry. Czasami warto odpuścić pobyt w samym środku lata, kiedy to wolne mają wszyscy - uczniowie, studenci i cała masa urlopowiczów, którzy edukację mają już dawno za sobą. Jeśli możesz i pogoda sprzyja, jedź przed/po sezonie.
#2
Wychodź na szlak wcześnie rano, kiedy opita złotym trunkiem stonka jeszcze śpi - warto. Nie tylko unikniesz tłumów, ale też zdążysz spełznąć na dół, co może się okazać zbawienne w przypadku letniej, burzowej aury.
#3
Odkrywaj nowe szlaki, omijając te najbardziej popularne i uczęszczane. Przestudiowanie mapy nie boli, a może tylko wyjść na zdrowie - zarówno psychiczne, jak i fizyczne.
#4
Wybieraj szlaki, w których pobliżu nie ma kolejek, wyciągów i... schronisk. Jest wtedy większe prawdopodobieństwo, że panie w szpileczkach i obuwiu dzierganym na drutach odpuszczą taką miejscówkę - więcej kamieni do wylegiwania się dla ciebie. :)
#5
Wybieraj szlaki u naszych sąsiadów. Na Słowacji tabuny - i tak mniejsze niż u nas - spotkałam tylko w bezpośrednim sąsiedztwie schronisk.
#6
Kupuj bilety na kolejki on-line. Wybierasz dzień, wybierasz godzinę i masz gwarancję wjazdu na górę o wybranej porze, a twoja osoba nie będzie już musiała zasilać sławnej kolejki do kolejki. Bilet możesz wydrukować, lub wyświetlić na telefonie - chyba prościej się już nie da. :)Nie dajmy się zwariować, nie dajmy się ponieść tłumowi. Cieszmy się spokojem i przestrzenią w górach - one tam są i czekają na nas w odpowiednim czasie. :)