, , , , ,

KGP - Mogielica 1170 m n.p.m., Beskid Wyspowy - 31.05.2013

9.9.13

Gdy nastał nowy dzień na wędrówkę, mogliśmy uśmiechnąć się od ucha do ucha, gdyż po pogodzie z dnia wcześniejszego nie było ani śladu. No może trochę błotka by się znalazło. Niemniej jednak nowy dzień przywitał nas słoneczną aurą, która tym bardziej zachęcała do zebrania się na szlak.
Podziękowaliśmy za gościnę w Pensjonacie Gorc i ruszyliśmy dalej, podjeżdżając na wysokość miejscowości Bukówka, gdzie weszliśmy na szlak znakowany na niebiesko.
Naszym celem była Mogielica 1170 m n.p.m. (Beskid wyspowy) /wysokość wg Klubu Zdobwyców i Oficyny Wydawniczej AMOS 1173 m n.p.m., wg Wikipedii 1171 m n.p.m./. Mogielica jest najwyższym szczytem Beskidu Wyspowego, nazywana również Kopą ze względu na swój kształt. 

 Ruszamy szlakiem niebieskim, mijając Świstak i Gryblówkę, kierujemy się w stronę naszego celu. Pomału wznosimy się wyżej, mijamy domostwa, przy których prowadzi szlak, wędrujemy szlakiem wijącym się wśród polan i łąk, w niektórych miejscach ocienionym okolicznymi drzewami.









Szlak w przeważającej części jest iście spacerowy. Idziemy dość szerokimi, leśnymi drogami. Mimo pięknej pogody nie spotykamy wielu turystów. Mogę nawet zaryzykować stwierdzenie, że nikt przed nami nie szedł tego dnia, bo na "śniadanie" najadłam się pajęczyn. Niech mi ktoś wytłumaczy, dlaczego znajdują się one zawsze na wysokości mojej "paszczy"?! :D Po niecałych dwóch godzinach wolnego i spokojnego marszu docieramy do skrzyżowania szlaku niebieskiego z żółtym.

 Od tej pory jesteśmy na szlaku niebiesko-żółtym, który stanowi fragment Szlaku Papieskiego. Tutaj też rozpoczyna się niedługi odcinek lekkiego podejścia. Samo podejście nie było mocno strome, jednak deszcz padający dzień wcześniej zrobił swoje i spowodował, że wszechobecne kamienie oraz wystające korzenie były wyjątkowo śliskie. Trzeba więc było uważać, gdzie się stawia kopytka.

Po wyjściu z chłodnego i pełnego wilgoci lasu, przystajemy na chwilę na jednej z wielu rozległych polan, aby podładować glukozowe akumulatorki. W końcu wycieczka bez batonika, to wycieczka stracona. :D


 Chwila odpoczynku

 Chwila szalonych wygibasów


Od wszechogarniającej zieleni aż kręci się w głowie. Soczysta zieleń plus intensywny błękit nieba, to chyba jedno z najlepszych zestawień kolorystycznych, jakie natura jest nam w stanie zaserwować.

Posileni, zmierzamy dalej, by po około godzinnej wędrówce przez okoliczne łąki dotrzeć do Polany Stumorgowej, która znajduje się już u stóp naszego celu - Mogielicy.


 W oddali Tatry



 "Beskidzkie morze wysp"






Nasz cel - Mogielica

Ponieważ samo podejście na Mogielicę jest dość strome, nie możemy sobie odebrać tej przyjemności, jaką jest wcześniejszy odpoczynek na Polanie Stumorgowej, z której rozciąga się przepiękna panorama na Beskid Wyspowy, Sądecki, Gorce, Pieniny oraz Tatry. Przy takiej pogodzie żal by było z tego nie skorzystać. :)

 Widok z Polany Stumorgowej

 Było też leżakowanie na turystycznych ławach ;)

 Nasza, nieodłączna towarzyszka wędrówek ;)


Wśród zielonych wysp "beskidzkiego morza"

Trzeba było ruszyć zadki, bo aura przesłała pozdrowienia od przejmującego wiatru, który zaczął naganiać ciemne chmury. Chcieliśmy wejść na szczyt suchą stopą, bez udziwnień pogodowych.


 Szczyt zdobyty






 Widoki z wieży 

 Na wieży widokowej


Wieża widokowa na szczycie Mogielicy
Nie warto być normalnym :D

Zeszło nam chwilę na szczycie, jak i na wieży, a to za sprawą roztaczających się widoków.
Przy zejściu, w drodze powrotnej, na szczęście już w pobliżu naszego wehikułu, złapał nas deszcz. Cieszyło nas jednak niezmiernie, że pogoda mimo wszystko dopisała i udało nam się dopisać kolejny szczyt do naszej Korony. :)
Po dotarciu do naszego wehikułu, skierowaliśmy się na Nowy Targ, skąd dnia następnego znowu wyruszyliśmy na szlak.

Sprawdź też:

OSTATNIE

ARCHIWUM