Ostatni dzień naszego tyrolskiego łazęgowania był już bardzo spokojny i spacerowy.
Nie porywaliśmy się już na żadne wysokie szczyty. Ot, po prostu wyszliśmy na znakowaną ścieżkę nr 34, wznoszącą się powyżej miejscowości i mogliśmy cieszyć się wszechogarniającą ciszą, soczystą zielenią wrześniowej trawy - stwierdzam, że tamtejsza trawa jest chyba po jakimś kolorystycznym tuningu :D - i majestatem dumnie wznoszących się wokół nas szczytów. Taki spacer w promieniach wrześniowego słońca to czysty relaks.
Z drogi 34 wchodzimy na szlak nr 12, następnie, przy Durrichalpe, na szlak nr 10, którym docieramy do letniego parku zabaw - Erlebnispark, przy którym znajduje się malownicze jeziorko Bergsee.
Po drodze mijaliśmy przysiółki, kapliczki, chatki pasterskie i niezliczone ilości krów - niestety, zostałam podle oszukana, Milka nie jest fioletowa. Teraz trzeba żyć z tą świadomością. :D
Kapliczka jakich wiele na tyrolskich szlakach
Niestety, fioletowej odmiany brak
Bergsee
Bergsee
Ze swojej strony mogę jeszcze dodać jedynie tyle, że 4 dni to stanowczo za mało i mam nadzieję, że w niedalekiej przyszłości będzie nam znowu dane wybrać się na austriacką, alpejską ziemię. :)
16 komentarze
Super widoki, aż zazdroszczę :D
OdpowiedzUsuńDla tych widoków warto się tam wybrać, oj warto. :)
UsuńIm więcej oglądam Twoich zdjęć z Tyrolu tym bardziej jestem przekonany, że Alpy też kiedyś zdeptam tak jak Tatry, super fotki ;)
OdpowiedzUsuńMam nieodparte wrażenie, że tam można deptać i deptać, a i tak wiele szlaków pozostanie nieodkrytych, bo jest ich tak wiele. :) No ale jet w czym wybierać. :)
UsuńTyrol jest przepiękny! Też bym chciała tam pojechać nawet jeśli Milka nie jest fioletowa...
OdpowiedzUsuńMasz rację. :) Fioletowa, czy nie, to zawsze w pięknych okolicznościach przyrody. Mam nadzieję, że uda Ci się tam wybrać.
UsuńRzeczywiście - pięknie.... :-)
OdpowiedzUsuńGratuluję całej wyprawy do Tyrolu.
Mieliście niesamowite szczęście do tak pięknej pogody.
Pozdrawiam
Dziękujemy. :)
UsuńA pogoda faktycznie była dla ns łaskawa. Nie ma to jak się wstrzelić między dwa śnieżno-ciapowate fronty. ;)
Ależ tam malowniczo - uchwycone przez Ciebie krajobrazy działają inspirująco ku realizacji nowych marzeń.
OdpowiedzUsuńZ przyjemnością bym poczytała u Was o realizacji tych inspiracji. :) Trzymam kciuki!
UsuńBardzo urocza łazęga. Zdjęcia jak zwykle zachwycają spokojem i nostalgią . :)
OdpowiedzUsuńTez bym tak chciał. :) Pozdrawiam :)
Wszystko przed Tobą. ;)
UsuńPiękne widoki, szkoda ze nigdy nie byłam w górach, za to nad morze mam niedaleko... Na pewno musze kiedys wybrac sie w gory ! :)
OdpowiedzUsuńWybierz się koniecznie. :) W sumie, my i nad morze i w góry mamy daleko. Fakt, nad morze dalej, ale nawet jak się wybieramy w góry, to często brakuje czasu, a gdybyśmy mieszkali bliżej szczytów... chyba bym z nich nie schodziła. :D
Usuńpiękne widoki!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
Nawet nie wiesz, jak ja bym chciała tam teraz być. :]
Usuń