Góry,
Tatry Słowackie,
W Górach,
Wokół Nas
Nowe schronisko w słowackich Tatrach - Stodoła lepsza od kostki Rubika i innych UFO-tworów
22.10.14
Gdy myślę 'góry', z czeluści mojej wyobraźni od razu wyłania się obraz niezmąconej niczym przestrzeni, przyrody i usytuowanego gdzieś w urokliwym miejscu schroniska - takiego klimatycznego, z duszą, ze starego drewna, w którym nawet do spółki z kornikami i brzdąkającymi wanna-be-gitarzystami można spędzić wyjątkowe chwile.
Gdy czytałam letnie wydanie "Tatr" moją uwagę na chwilę przykuł artykuł odnośnie faktu, że nad Wielkim Białym Stawem w Dolinie Białych Stawów w pobliżu Doliny Kieżmarskiej powstanie nowe schronisko (w miejsce tego, które lata temu doszczętnie spłonęło). Moją pierwszą myślą było: "Fajnie". Po chwili się jednak zreflektowałam, bo przypomniałam sobie biegnące w rejonie szlaki.
Otóż, ok. godzinę drogi od Białego Stawu znajduje się schronisko Nad Zielonym Stawem Kieżmarskim, a ok. 2 godziny dreptania dalej Schronisko pod Szarotką. Jaki jest więc sens stawiania dodatkowej budy w tym pięknym terenie, w którym możemy się cieszyć niezmąconym krajobrazem? Żaden. Ale, jak to jednak bywa w przypadku projektów na szeroką skalę, klamka zapadła i coś musiało zostać wybrane. Ogłoszono więc konkurs na projekt nowego schronu. Zgłoszone projekty możecie przejrzeć tutaj.

Fot. architecti.cz

Fot. architecti.cz
Przyznaję, że wcześniej nie wchodziłam na stronę i nie przeglądałam projektów. Nadrobiłam to dopiero teraz, gdy pojawiła się informacja o wyborze tego zwycięskiego (ilustracja powyżej). Okazuje się, że fantazja architektów nie miała granic. Nie wiem, co wciągali w trakcie projektowania, ale mogliby nie być tacy samolubni i się trochę tymi specyfikami podzielić.
Poniżej projekt, który również bardzo mocno zwrócił na siebie uwagę jurorów. Jurorzy też coś wciągali?!

Fot. atelier8000.com
W "Tatrach" Marek Grocholski podsumował te projekty dość jednoznacznie:
"Z przerażeniem stwierdziłem, że architekci (...) potraktowali Tatry jak nowo odkrytą planetę lub świeżo podbitą kolonię. Niczego tu wcześniej nie było: żadnej tradycji, kultury, architektury. Owszem, były dzikie plemiona - turyści, górale, mieszkańcy Podtatrza - i ich romantyczne chałupki. No i ten krajobraz: dziki, nieużyteczny. Teraz my tu wkraczamy z najnowsza technologią i techniką, z prawdziwą cywilizacją i architekturą, która zapewni szczęście dzikim i upiększy tę ponurą okolicę."
Ja osobiście podpisuję się pod jego odczuciami, bo nijak nie potrafię sobie wpasować do tej pięknej dolinki tej szkaradnej hi-tech-budy o wyglądzie kosmicznej stodoły. Nie potrafię i już. Nie ważne, że plusem byłyby zapewne dodatkowe miejsca noclegowe, o które w Tatrach w szczycie sezonu dość ciężko. Niech się tworzą, niech się budują, ale w typowo górskim klimacie i w miejscach, gdzie naprawdę zdałyby egzamin i nie szpeciły. Takim szpetnym szkaradkom mówię stanowcze nie i jeszcze po cichu liczę na to, że TANAP coś z tym fantem zrobi.