,

[RECENZJA] - Wędrowiec - Luca D'Andrea

26.1.22


Wąskie i kręte drogi, głębokie doliny, rozległe polany, piękne jeziora i góry sprawiają, że Tyrol Południowy jest fascynujący sam w sobie. A jeśli dołożymy do tego zamkniętą społeczność, która za fasadą wiszących w oknach pelargonii za wszelką cenę stara się chronić swoje tajemnice? Czy to nie będzie dobry materiał na wciągającą lekturę?

Nie wiem, czy dokładnie tak to sobie wymyślił autor, ale jakby nie było, nakładem Wydawnictwa W.A.B. ukazała się książka "Wędrowiec" pióra Luca D'Andrea.

Wędrowiec - Luca D'Andrea - Recenzja książki

Gdy po wielu latach do skrzynki na listy młodej dziewczyny - Sibylle - ktoś wrzuca zdjęcie z jej martwą matką i ówczesnym stażystą z lokalnej gazety tuż przy jej zwłokach, wiedz, że coś jest na rzeczy.

Starająca się zrozumieć, co naprawdę zaszło, i nieco narwana Sibylle szybko odnajduje mężczyznę z fotografii - Tonego Carcano, wiodącego spokojne i wręcz nudne życie poczytnego romansopisarza. Pojawienie się dziewczyny zdecydowanie wybija go z codziennej rutyny.
Od tej chwili, prowadząc samodzielne śledztwo, wspólnymi siłami starają się dotrzeć do prawdy, która okaże się dużo bardziej mroczna i spowita kłamstwem niż przypuszczali, a trzymana w mackach wpływów jednej rodziny społeczność małej miejscowości Kreuzwirt nie będzie ułatwiać im zadania.

Krótkie rozdziały, niczym filmowe migawki sprawiają, że autor szybko i dynamicznie prowadzi nas przez swoją rozbudowaną opowieść, w której mnogość pojawiających się postaci coraz bardziej wciąga czytelnika w zawiązaną intrygę i zmusza do stawiania podstawowych pytań - Ale jak to? Kto? Z kim? Po co?
 
D'Andrea pisze prosto i lekko, nawet zbyt grzecznie i ten stan kłócił mi się z faktem, że tytuł jest przedstawiany jako budzący grozę thriller. To nie lektura z krwawego kanonu, gdzie trup ściele się gęsto, śledczy próbują wejść w głowę grasującego seryjniaka, a czytelnik po dołożeniu książki boi się wyjść do toalety. 
To bardziej historia podsycana szczyptą szaleństwa, zbudowana na milczeniu małej społeczności, w której każdy zna swoje miejsce i nie wychodzi przed szereg, żeby nie podpaść tym mającym wpływy i wielu w garści. 
Smaczku całości dodają lokalne wierzenia, wróżby i miejscowe legendy przekazywane z pokolenia na pokolenie, sprawiając że od lat skrywana tajemnica każe czytelnikowi mocno pokluczyć, zanim do niego dotrze, kto tak naprawdę za wszystkim stoi.

Sprawdź też:

OSTATNIE

ARCHIWUM