, , ,

[RECENZJA] Krzysztof Wielicki. Piekło mnie nie chciało - D. Kortko, M. Pietraszewski

2.1.20

Recenzja książki - Krzysztof Wielicki. Piekło mnie nie chciało

Krzysztof Wielicki - jeden z "Lodowych Wojowników", osobowość polskiego himalaizmu, której górskim entuzjastom przedstawiać nie trzeba. Wielokrotnie nagradzany za swoje górskie osiągnięcia, a także uhonorowany za całokształt górskich dokonań "wspinaczkowym Oscarem" - Złotym Czekanem
Piąty człowiek na ziemi, który zdobył wszystkie czternaście ośmiotysięczników i pierwszy na świecie, który zimą wszedł na Mount Everest oraz na Lhotse. Na tę drugą w gorsecie ortopedycznym. Więc jeśli kiedykolwiek przejdzie ci przez myśl, by ponarzekać, że ciebie akurat skarpeta obtarła, zamilcz. 😉

Zainteresowani literaturą górską na nazwisko Wielicki trafili z pewnością nie raz i nie dwa, bo wiele już publikacji i relacji z wypraw ujrzało światło dzienne. Również jakiś czas temu ukazał się dwutomowy wywiad-rzeka Piotra Drożdża "Krzysztof Wielicki. Mój wybór". Czy jest więc sens do tak obszernych publikacji dokładać jeszcze biografię?

Okazuje się, że tak, jeśli za temat zabierają się panowie Dariusz Kortko i Marcin Pietraszewski - autorzy popularnej biografii Jerzego Kukuczki
Tym sposobem, nakładem Wydawnictwa Agora, na górski rynek książkowy wjechała biografia Krzysztofa Wielickiego - "Krzysztof Wielicki. Piekło mnie nie chciało".

W tym miejscu przyznaję, że miałam spore obawy co do tej książki, a to za sprawą bibliografii, do której na samym początku zapuściłam żurawia. Gdy raz po raz rzucały mi się w oczy przeczytane już wcześniej tytuły, bałam się, że ta biografia okaże się takim zbiorczym pierdololo, w którym Krzysztofa będzie zdecydowanie za mało.
Jak się jednak okazało, autorzy stanęli na wysokości reporterskiego zadania i uraczyli nas opowieścią, w której zawziętość i determinacja Wielickiego grają pierwsze skrzypce.
Mam szczęście, bo ciągle żyję.
To opowieść o człowieku, który za swój sukces zapłacił wiele, kładąc na szali również więzi rodzinne, ale pchany swoją ambicją zdobywał kolejne wysokogórskie ścieżki, zapisując się na kartach historii polskiego himalaizmu. 
Ta książka to również obraz zmieniającego się środowiska wspinaczkowego, w którym czasy romantycznych, napalonych na dziewicze pagóry amatorów ustąpiły miejsca nierzadko wyłącznie wyrachowanym i skomercjalizowanym profesjonalistom, dla których ważniejsze jest "ja" niż zespół.

Autorzy nakreślili czytelnikowi postać wspinacza, który w górach wysokich osiągnął, co chciał, ale nie uchronił się od ludzkich tragedii, dramatów, śmierci partnerów, wyrzutów sumienia, czy moralnych dylematów, gdy coś szło nie po jego myśli.

"Krzysztof Wielicki. Piekło mnie nie chciało" jest książką, którą czyta się szybko i przyjemnie. Mnóstwo w niej konkretów, bez przynudzania, sentymentów, zbędnych rozciągłości, wdawania się w szczegóły poszczególnych wypraw, czy malowania laurki dla Wielickiego. Takie "samo mięsko" i esencja Krzysztofa w Krzysztofie. Jak to stwierdził po przeczytaniu mój małżonek: 'Taki nieoczywisty, mały ale wariat'.

Sprawdź też:

OSTATNIE

ARCHIWUM