, , ,

[RECENZJA] KURTYKA. SZTUKA WOLNOŚCI - B. McDonald

20.3.18

Kurtyka Sztuka Wolności Recenzja

Górska literatura ma się wyjątkowo dobrze, pozycji do wyboru mamy dostatek, a i na nowości wcale nie musimy długo czekać, bo co chwilę któreś wydawnictwo wypuszcza na rynek kolejną świeżynkę, z którą można spędzić krótsze i dłuższe wieczory.

Kiedy więc pojawiła się informacja, że na księgarniane półki wjedzie biografia Wojtka Kurtyki, od razu zaświeciły mi się me głodne lektury oczęta i z niecierpliwością przebierałam kopytkami, by egzemplarz jak najszybciej trafił w moje łapki.

"Kurtyka. Sztuka wolności" autorstwa Bernadette McDonald jest pierwszą biografią tego wspinacza, a mimo to na polską premierę musieliśmy czekać do stycznia 2018. Premiera światowa miała miejsce w sierpniu 2017, więc trochę im zeszło z tym wjazdem na rodzimy rynek.
Książka została nagrodzona w konkursie literatury górskiej Banff Mountain Book 2017 oraz National Outdoor Book Awards 2017. Nie powinno więc dziwić, że czekałam na tę książkę na takim głodzie. Tym bardziej, że w dotychczasowych publikacjach, traktujących o wspinaczce czy himalaizmie, próżno szukać rozbudowanych wzmianek na temat Wojtka Kurtyki. Ten bowiem przez całe swoje wspinaczkowe życie unikał rozgłosu, nie zabiegał o uwagę, denerwował się nawet potencjalnym szumem wokół jego osoby. Cieszy więc fakt, że autorce udało się namówić Wojtka do współpracy, której owocem jest niniejsza biografia, a on sam pozwolił się uhonorować złotym czekanem za swoje wspinaczkowe osiągnięcia.

To ciekawa opowieść o indywidualiście, który góry i wspinaczkę pojmował według swojej wewnętrznej filozofii, bez oglądania się na innych, bez chęci udziału w wyścigach na szczyty świata. Najważniejsza dla niego bowiem była pokonywana droga i rozwój, jaki ze sobą niosła. Chciał wyzwań, chciał doświadczać tego, czego nikt przed nim nie doświadczył i przechodzić drogi, na pokonanie których nikt przed nim się nie poważył. Miał swoją wizję i był jej wierny do końca swojej wspinaczkowej kariery. Takiego samozaparcia i wierności wobec swoich planów i działań wielu mogłoby się od niego uczyć.

Dostaliśmy lekturę, która pokazuje drogę Kurtyki - pełną wzlotów, upadków, zawodów - od młodzieńczego zafascynowania górami, aż do w pełni świadomej, dorosłej wspinaczki i partnerstwa. Jest dzieciństwo, są relacje z ojcem, a to wszystko poprzeplatane informacjami na temat przyjaciół, jednak - i to należy mocno podkreślić - w sposób niezwykle dyskretny. Zawiodą się więc ci, którzy w książkach tego typu szukają sensacyjnych epizodów i skandali. Tutaj znajdą "tylko" czyste piękno wspinaczki, obcowanie z przyrodą, opisy biwaków i zakładania dróg, mozolne, kawałek po kawałku, parcie w górę, wewnętrzne dramaty i duchowe przemyślenia bohatera.

Tak jak wspomniałam wyżej, lektura jest ciekawa i zdecydowanie warta zapoznania się z nią, mimo że mi w trakcie czytania ewidentnie czegoś brakowało. Dodatkowo spędziłam nad nią więcej czasu niż to zwykle. To nie było łapczywe wciągnięcie treści w dwa wieczory, tak jak to miało miejsce w przypadku chociażby publikacji "Spod zamarzniętych powiek" czy "Kukuczka". Miałam nawet momenty, kiedy chciałam odłożyć książkę na półkę, bo odczuwałam znudzenie, a to nie było spowodowane tym, że książka jest napisana ciężkim językiem, w którym odnajdują się wyjadacze z górskiego światka. Nie, to nie to. Jest prosto, sugestywnie, ale coś ewidentnie kulało i popsuło mi odbiór całości. W sieci pojawiają się głosy, jakoby to była wina tłumaczenia. Nie wypowiem się, bo nie czytałam tej pozycji w oryginale, ale być może coś faktycznie jest na rzeczy.

Niemniej jednak, jeśli będziecie mieć okazję, przeczytajcie i podzielcie się swoimi wrażeniami. A tych wszystkich, którzy chcą zgarnąć dla siebie egzemplarz, zapraszam na fan page'a na szybki konkurs. 😊

Sprawdź też:

OSTATNIE

ARCHIWUM