,

5 motywacyjnych kłamstw, które usłyszysz na szlaku

13.3.15

Kłamstwo bardzo szybko pojawia się w naszym życiu i nie znam osoby, która choćby raz nie minęła się z prawdą. Fakty naciągają wszyscy - młodzież, dorośli, osoby mniej lub bardziej wykształcone. Tak samo skłamie lekarz, księgowa i sąsiadka spod piątki.

5 motywacyjnych kłamstw, które usłyszysz na szlaku blog góry lifestyle turystyka
To już blisko... Za tym pagórkiem...

A co takiego nakłania nas do kłamstwa? Przyczyn mijania się z prawdą może być wiele. Czasami musimy ratować swój, lub czyjś tyłek, innym razem koloryzujemy, by nie sprawić komuś przykrości, lub, po prostu, z czystej wygody w danej sytuacji. 
Kłamstwo może mieć również pozytywny wymiar motywacyjny, budujący i podnoszący morale... szczególnie w górach, lub innych turystycznych ostępach, które przemierzamy na własnych kończynach. Nie ukrywam, że umiejętność koloryzowania często się przydaje na szlaku w sytuacjach mniej, lub bardziej kryzysowych. 

Jakie więc kłamstwa i kłamstewka padają z ust górskich wędrowców? Jedziemy...

Już większość trasy za nami
Szlak się wyjątkowo dłuży, jest mało widokowy, a na dodatek zaczęło padać. Wydaje nam się, że idziemy, idziemy i już zdecydowanie powinniśmy być na miejscu, a tymczasem wg mapy jesteśmy w czarnej dupie. Stwierdzenie, że połowa/ większa część drogi za nami, potrafi dać kopa, tylko dziwnym trafem tych połówek na trasie potrafi być kilka. Hmm...

Pogoda na pewno się poprawi
Wiadomo, że nadzieja umiera ostatnia. Szczególnie w górach, na urlopie, na który wyczekiwaliśmy z utęsknieniem. Chcemy więc wycisnąć z pobytu wszystko, co możliwe. Niestety, wredna aura, z uporem maniaka, wyciska na nas deszcz, a chmury z lubością zasłaniają słońce. Z tego względu każdy przebłysk jasności na niebie przyjmowany jest z dzika radością i kwitowany pełnym nadziei stwierdzeniem, że się przejaśni, poprawi, a następnego dnia to już w ogóle będzie lampa na maksa i pogoda żyleta.

Już za tym zakrętem zobaczymy szczyt
Idziemy, tuptamy, odliczamy kolejne połówki z naszej drogi, a celu na widoku, jak nie było, tak nie ma. Ale na pewno jest za kolejnym zakrętem, wzniesieniem, kupką kamieni, lub chowa się po prostu złośliwie za drzewem (jakaś odmiana mikro górek, czy coś?).

Teraz już będzie z górki/ po płaskim
Połówki drogi w końcu zaczynają się składać w całość, cel mamy przed oczami, ale płuca i kończyny jakoś pomału przestają być kompatybilne  z naszymi chęciami. Stwierdzenia dotyczące faktu, że teren nagle stanie się bardziej przyjazny należą według mnie do klasyków, jeśli chodzi o górskie kłamstewka. Chłoniemy te pomocne słowa łapczywie, nawet wtedy, gdy okazuje się, że za tym najbliższym zakrętem, zamiast wypłaszczenia czeka na nas podejście, na którym oprócz używania czterech kończyn, przychodzi nam również gryźć glebę, żeby się jakoś utrzymać.

Już niedługo będziemy na miejscu
Mamy za sobą wyjątkowo długą trasę. Powłóczymy nogami, bo o ich podnoszeniu nie ma już mowy. Zmęczenie daje się we znaki do tego stopnia, że nawet czekolada przestaje cieszyć. W takich momentach powtarzamy sobie, jak mantrę, że już za moment będziemy na miejscu, wizualizując sobie przytulny nocleg, ciepły prysznic, lub po prostu samochód, który zawiezie nas do domu.

Czy życie bez kłamstw byłoby możliwe? Pewnie tak, ale cóż innego tak by ćwiczyło naszą kreatywność? Jestem przekonana, że oprócz powyższych klasyków, które możemy usłyszeć na szlaku, jeszcze coś by się znalazło, więc podrzucajcie śmiało. Na czym się najbardziej przejechaliście? Które kłamstwo Was najbardziej motywuje? Obrazujące historie są jak najbardziej mile widziane.

Sprawdź też:

OSTATNIE

ARCHIWUM