,

A Ty? Dasz się zachipować?

2.3.15

Ostatni piątkowy wieczór. Siedzę sobie w spokoju - pełen relaks - kończę czytać książkę, w tle rozmawia do mnie telepudło, w którym leci tefałenowska Turbo stacja, nadająca ichniejszy program informacyjny. Niby nic szczególnego, trochę motoryzacyjnych faktów i... temat, który kazał mi nadstawić ucha - W szwedzkim biurowcu chipują pracowników. Że co proszę?!


Dobrze, że siedziałam wtedy o przysłowiowym suchym pysku, bo bym się udławiła, a w najlepszym przypadku popluła z wrażenia.
Ja rozumiem, że technologia gna do przodu, racząc nas codziennie nowinkami maści wszelkiej, które mają nam ułatwiać życie. I to jest fajne i jak najbardziej na plus. Nikogo nie dziwią płatności zbliżeniowe, czy za pomocą telefonu. Nowinki technologiczne to super sprawa, ale wszczepiania chipów pracownikom nie jestem w stanie ogarnąć. A taki proceder dzieje się już w Szwecji.

W myśl zasady, że wszystko, co nowoczesne, jest super i najlepsze, pracownikom wszczepia się (na przykład w dłoń) chip wielkości ziarenka ryżu. Ja bym sobie ustrojstwo wydrapała, jak nic...

Zwolennicy tej rewelacji przekonują, że z takim chipem łatwiej, bo nie trzeba nosić ze sobą portfela, kart płatniczych, dowodów osobistych, czy identyfikatorów pracowniczych. 
Nie zgubimy naszych rzeczy osobistych i nikt nam ich nie ukradnie, bo ich ze sobą nie będziemy nosić. Wow, odkrywcze!
Brzmi pięknie i wygodnie, fakt. Ale, co w takim wypadku dzieje się z naszą prywatnością, która w obecnych czasach i tak już jest mocno nadwyrężona. Czy to naprawdę takie super odjazdowe, że będzie istniała możliwość bycia chodząca wizytówką siebie samego? Nie jestem przekonana, że to takie fajne. 
Ktoś przykłada do Twojej zachipowanej ręki (nawet bez Twojej wiedzy) chociażby smartfona i sczytuje dane i wie o Tobie wszystko.
Czy taką cenę trzeba płacić za możliwość uruchamiania drukarki w biurowcu, czy łatwośc przemieszczania się między biurami? Ja tego nie widzę i jeśli kiedykolwiek komukolwiek wpadnie do łba taki pomysł, by mi coś wszczepić, to nie ręczę za siebie.

Być może się nie znam i ciemna masa ze mnie, ale w tej kwestii bycie ciemną masą mi nie przeszkadza. Jeśli jednak ktoś z Was czuje się na siłach, by doedukować mnie w kwestii owego chipowania, to piszcie śmiało.

Zdjęcie pochodzi z pixabay.com, CC0, PublicDomainPictures

Sprawdź też:

OSTATNIE

ARCHIWUM