Góry, te mniejsze i większe, kojarzą się większości turystów i nie-turystów z pięknem, spokojem i wszechobecną harmonią. Cieszą oczy wspaniałymi widokami, dostarczają niezapomnianych przeżyć, które wspominamy z uśmiechem, czasami z rozrzewnieniem, a nawet z dumą, gdy udało nam się pokonać swoją kolejną słabość. W górach uczymy się siebie, bo na szlaku nie ma miejsca na udawanie. Jesteśmy tam najprawdziwsi w swojej radości, bólu i zwątpieniu, które czasami dopada i skutkuje pytaniem – Po co ja tam idę? Nie dam rady! Ale gdy już uda się osiągnąć zaplanowany, a nierzadko nawet, odkładany kilkukrotnie w czasie cel, satysfakcja dodaje nam sił i mamy ochotę na więcej i więcej. Szukamy kolejnych szlaków, nowych wyzwań, chcemy się sprawdzić po raz kolejny.
Ważne jednak jest, by w tej radości, poczuciu siły, spełnienia i satysfakcji z tego, że się udało i teraz to pewnie możemy wszystko, nie zatracić zdrowego rozsądku i odpowiedzialności, nie zapominać, że w dalszym ciągu to górska natura ma nad nami władzę i rozdaje karty, nagradzając tych, którzy uznają jej wyższość.
Może ktoś pomyśleć, że to dziwne, nawet głupie, ale ja zawsze powtarzam, że tylko w górach można poznać drugiego człowieka na 100%. To w górskich warunkach najłatwiej przekonać się o odpowiedzialności drugiej osoby, o wsparciu, jakie drugi człowiek jest w stanie nam dać. To pośród górskich szczytów najłatwiej nauczyć się współpracy i dbania o siebie wzajemnie. Gdy wędrujemy jako grupa, jako grupa pokonujemy przeciwności, bo razem zmierzamy do określonego celu. Jeśli będziemy trzymać się razem, wspierać, brać pod uwagę kondycję i wytrzymałość towarzyszy, radość na szczycie będzie większa, bo dotrzemy tam razem. Dlatego warto czasami zwolnić, podać pomocną dłoń, rozejrzeć się w tym czasie dookoła. Warto, bo takim przypadku czujemy satysfakcję innego rodzaju. Nie taką, że nam się coś udało, ale wynikającą z tego, że również dzięki nam druga osoba mogła poznać to górskie piękno, że dała radę dzięki naszej pomocy i motywacji. Ta wspólna radość w oczach na szczycie – bezcenna!
Chyba to jeden z tych powodów, dlaczego pokochałam góry całym sercem. Z jednej strony za każdym razem na nowo zachłystuję się ich pięknem, – nieważne, czy są to góry wysokie, czy pagórki – a z drugiej za każdym razem na nowo poznaję siebie, moje słabości i uczę się, jak je pokonać. Najszczęśliwsza jestem jednak wtedy, gdy moją radość mogę podzielić z innymi. Serducho wprost śpiewa, gdy uda mi się zarazić tą miłością kolejną osobę. Największa radość i satysfakcja – gdy po wyprawie (bliskiej lub dalekiej) współuczestnicy, którzy byli na szlaku po raz pierwszy, powiedzą: Było super. Chcemy jeszcze. :)
b07a34e3fe91f05499cad6c3b77033f8
b07a34e3fe91f05499cad6c3b77033f8
Góry, te mniejsze i większe, kojarzą się większości turystów i nie-turystów z pięknem, spokojem i wszechobecną harmonią. Cieszą oczy wspa...