Pora na obiecaną, krótką relację z zapowiedzianego, kwietniówkowego dreptania po czeskiej stronie Karkonoszy. Wypad należy zaliczyć do udanych.
Miejscówka nam podpasowała, a dzięki zakupom grupowym, kosztowała niewiele (tak, tak - lubimy to!). Dostęp na miejscu do restauracyjnego baru pozwalał na raczenie się złocistym napojem Bogów po kolacji, co po zejściu ze szlaku było niczym masaż dla zmęczonego ciała.
Pogoda dopisała. Mogę w sumie stwierdzić, że pogodę "lekko" poniosło. Był ostatni weekend kwietnia, a temperatura iście wakacyjna, co stanowiło super kontrast do zalegających warstw śniegu. Tak, tak, śniegu. I nie było go wcale mało :D
Przed wdrapywaniem się na mamutka :)
We Wrocławiu już wczesnym rankiem dało się odczuć, że słońce nie zamierza się obijać. Do Harrachova dojechaliśmy około godziny 9 rano. Autko rozpoczęło swój weekend na parkingu pod nasza miejscówą. My (sztuk 4) zabraliśmy plecaki z wodą, kanapkami i moimi ukochanymi batonikami :D i ruszyliśmy na szlak. Szkoda było tracić czas na meldunek. Zrobiliśmy to po powrocie ;)
Z Harrachova, spod hoteliku Duha (tęcza) ruszyliśmy na szlak zielony aby dojść na Czarcią Górę (Čertova Hora).
Górka ma 1021 m n.p.m, po drodze minęliśmy znak rozpoznawczy Harrachova - mamucią skocznię narciarską - tą samą, na której sobie "fruwał" nasz Adaś Małysz :) Oczywiście wdrapaliśmy się schodkami na górę. Nogi bardziej bolały od wchodzenia po skoczniowych schodkach, niż po całej weekendowej wyprawie :D Wejście się opłacało, bo widok z góry na całą okolicę Harrachova jest naprawdę imponujący. Ponieważ schody nas zmęczyły, potrzebowaliśmy małego zastrzyku energii. - Niech żyją batoniki i czekolada, które w połączeniu z konserwą stanowiły idealny dopalacz.
Na środku nartostrady na Czarciej Górze
Chyba nigdy się nie przyzwyczaję do tych oznaczeń. Zdecydowanie bardziej mi odpowiadają nasze informację na temat czasów przejść.
Na Czarciej Górze
Čertova Hora - przed sezonem wszystko pozamykane
Ruszyliśmy dalej, w słońcu i w śniegu, który w niektórych momentach powodował zapadanie się po kolana. I like it! Zielony szlak prowadzi przez las, więc siłą rzeczy śnieg miał dogodne warunki, by sobie pozalegać dłużej. Tym też właśnie szlakiem dotarliśmy do miasta Rokytnice nas Jizerou. Po wyjściu z chłodnego i przyjemnego lasu uderzył nas słoneczny gorąc.
Widok z Czarciej Góry
Punkt widokowy na Czarciej Górze
Weszliśmy na szlak żółty, aby dojść do szlaku czerwonego , który wiódł przez Sachrův Hřeben. Stamtąd udaliśmy się na punkt widokowy Stráž 782 m n.p.m.
Stráž 782 m n.p.m.
Bez obaw - zdecydowaliśmy się na jeden kierunek :D
Krajobraz zdecydowanie inny, niż po naszej stronie Karkonoszy. Warto jednak było się wybrać na drugą stronę. Pomimo, że wysokości nie są znaczne w tym rejonie, to jednak odczuliśmy całą trasę. Trochę kilometrów w nogi weszło, a całe przejście z małymi postojami na jedzonko zajęło nam około 9 godzin.
Pora na obiecaną, krótką relację z zapowiedzianego, kwietniówkowego dreptania po czeskiej stronie Karkonoszy. Wypad należy zaliczyć do udan...