, ,

#bioredobuzi Bo branie do buzi nie boli i daje życie. Nie wierzysz?

10.10.15

Dopóki jakiś problem nas nie dotyczy, nie zaprzątamy nim sobie głowy. Z takim samym nastawieniem podchodzimy do wszelkich przypadłości chorobowych. Szczególnie tych groźnych, które stają się dla nas swoistym tabu - w myśl zasady: skoro o tym nie rozmawiam, to tego nie ma. Niestety, to duży błąd, bo w przypadku braku szybkiej reakcji i możliwości podjęcia leczenia, choroby zbierają śmiertelne żniwo.

Jeśli już zastanowimy się nad tematem, to poważne i ciężkie schorzenia, jakie mogą dopaść nasz organizm, umiejscawiamy w bliżej nieokreślonej, dalekiej przyszłości, kiedy już będziemy starzy, a szwankujące zdrowie będzie wpisane w naszą codzienność.

Jest jednak choroba, która nie czeka na to, aż przeżyjemy życie, zrealizujemy wszystkie cele, marzenia i usiądziemy, by wspominać to wszystko, czego doświadczyliśmy. To prawdziwa sucz, która nie wybiera. Przychodzi znienacka, bez skrupułów rujnując życie nie tylko starszym, ale i tym całkiem młodym. To Białaczka. Nowotwór krwi. Rak.

DKMS Patyczek do buzi

Każdego dnia, w Polsce i na całym świecie, ludzie dowiadują się, że zachorowali, a tym samym rozpoczynają bardzo nierówną walkę z tym schorzeniem. Bo w tym przypadku nie wystarczy syropek i kilka tabletek. Potrzebny jest oręż większego kalibru - przeszczep szpiku lub komórek macierzystych. I tutaj zaczynają się schody, bo tychże komórek nie można przeszczepić od każdego. Rozpoczyna się wyścig z czasem. Wyścig, w czasie którego wielu poległo, bo nie udało się znaleźć odpowiedniego dawcy.

Dlaczego to takie trudne?

Walka z rakiem krwi jest możliwa tylko i wyłącznie dzięki dawcom. Jednak Dawca nie może być osobą z przypadku. Jego cechy tkankowe muszą jak najbardziej zgadzać się z tymi Biorcy. O takim dawcy mówimy wtedy, że jest genetycznym bliźniakiem biorcy. Mówiąc "bliźniak" od razu nasuwa się myśl, by dawcy szukać w rodzinie. Niestety nie jest tak kolorowo i jedynie 25% pacjentów znajduje swojego genetycznego bliźniaka wśród bliskich. Pozostałe 75% chorych musi szukać szczęścia u dawców niespokrewnionych, żyjących w całej globalnej wiosce. I to jest największa trudność. To szukanie igły w globalnym stogu siana, a jednak poszukiwania te potrafią zakończyć się sukcesem.

Jak pomóc?

Jedynym sposobem na zwiększenie szansy na pomoc chorym jest systematyczne poszerzanie bazy potencjalnych dawców. Na świecie zarejestrowanych jest ich ok. 25 milionów. W Polsce, w bazie Fundacji DKMS liczba ta wynosi ok. 750 tysięcy. Jeśli wziąć pod uwagę liczbę ludzi na całym świecie, to te ilości wcale nie są oszałamiające, dlatego tak ważne jest, by ta baza się rozrastała, a ludzie zyskiwali świadomość tego, że bycie dawcą nie jest niczym strasznym, czy traumatycznym. W przypadku zgodności staje się szansą na nowe, wolne od choroby życie biorcy.

By zostać potencjalnym dawcą, nie trzeba wiele. Jeśli masz ukończone 18, a jeszcze nie skończyłeś 55 lat, ważysz minimum 50 kg, nie jesteś uzależniony, nie chorujesz na choroby zakaźne, czy inne nowotwory, nie masz chorób szpiku, czy endokrynologicznych, kwalifikujesz się, by zostać dawcą. Przemyśl to. Jeśli tego nie czujesz, nie rejestruj się, by nie dawać złudnej nadziei oczekującym. Najważniejsze, by podejść do sprawy świadomie i poważnie.

#bioredobuzi

Gdy podejmiesz decyzję o rejestracji, wejdź na stronę PatyczekDoBuzi.pl, gdzie zamówisz zestaw z patyczkami, których będziesz potrzebować do pobrania wymazu z ust, pocierając nimi wewnętrzną stronę policzków. Tak przygotowane patyczki oraz dokładnie wypełniony formularz odsyłasz na adres Fundacji DKMS. Tyle i aż tyle.


Patyczki z materiałem zostaną odpowiednio przebadane i jeśli analiza przebiegnie pomyślnie, po około 3-4 miesiącach zostaniesz wpisany do bazy potencjalnych dawców.

Ale nie będzie bolało?

Przyznaję szczerze, że wszelkiej maści przeszczepy jawiły mi się zawsze jako procesy bardzo bolesne, a pobranie szpiku roztaczało wizję dziabania w kręgosłupie wielką igłą. Nic z tych rzeczy.

W większości przypadków pobranie komórek macierzystych następuje z krwi obwodowej i wygląda podobnie do zwykłego pobrania krwi. Trwa tylko dłużej.
W niektórych przypadkach konieczne jest pobranie materiału z talerza kości biodrowej. Ten zabieg wykonywany jest w znieczuleniu ogólnym, trwa godzinę i wymaga pozostania w szpitalu/klinice. Nie niesie jednak ze sobą wielkiego ryzyka powikłań. Organizm bardzo szybko nadrobi straty, więc pobór komórek macierzystych czy szpiku nie będzie miał negatywnego wpływu na jego dalsze funkcjonowanie. Aby całkowicie rozwiać swój strach i niepewność, przeczytaj odpowiedzi DKMS i się zarejestruj.

#bioredobuzi, Ty też weź i bądź dla kogoś szansą na zdrowie i życie.

Mamy jeden cel: znaleźć Dawcę dla każdego Pacjenta potrzebującego przeszczepienia szpiku lub komórek macierzystych.
Fundacja DKMS #bioredobuzi
Fot. © DKMS

Sprawdź też:

OSTATNIE

ARCHIWUM