,

Morza szum - cz. 3 - Trzęsacz

6.2.14

Jeśli spodziewacie się tutaj jakichś fajerwerków i dzikich atrakcji, to nie czytajcie dalej, bo to był wyjątkowo stonowane wakacje, spędzone na odwiedzeniu kilku nadmorskich miejscowości. Jak wspominałam w poprzednim wpisie, przeszliśmy też plażą do Trzęsacza.

Ruiny kościoła - Trzęsacz
 Ruiny kościoła

Po przejściu całej osady - a nie zajęło nam zbyt wiele czasu - i przeczytaniu kilku informacji, możemy jednoznacznie powiedzieć, że jedyną atrakcją (choć i atrakcja to w tym przypadku słowo na wyrost) Trzęsacza są ruiny gotyckiego kościoła z XV w. zlokalizowane na klifie.
Sam kościół został zbudowany w głębi lądu, wtedy ok, 2 km  od klifowego brzegu. Morze systematycznie jednak podmywało brzegi klifu i zbliżało się do ulokowanego tam kościoła. W połowie XIX w. kościół zamknięto. W roku 1901 runęła pierwsza ściana, a potem kolejne fragmenty budowli. Ostateczne osunięcie miało miejsce w roku 1994. Do obejrzenia pozostał więc jedynie fragment, który zabezpieczono z każdej strony przed dalszym osuwaniem.

Banan

Pozostawiwszy za sobą "atrakcje" Trzęsacza zeszliśmy na plażę, która w miejscach oddalonych od strzeżonych kąpielisk była wyjątkowo przyjazna, bo... pusta. Można więc było się na chwilę zatrzymać i poleżeć, nie narażając się na nalot wściekłych łopatko-grabek i w spokoju przyjmować wzajemne zakłady, po jakim czasie banan fiknie koziołka, zrzucając swoich pasażerów. :)


Nie mogło oczywiście zabraknąć grzebania się w piasku. Za dzieciaka zawsze jarały mnie wszelkie piaskownice, a tutaj miałam taką wielką, prawie całą dla siebie. :D



Mimo braku atrakcji okolica jest miła i sympatyczna, spokojna i malownicza, idealna na spacery i rowerowe przejażdżki. Jeśli nie lubi się zgiełku, to można się tam udać.



Ruiny kościoła - Trzęsacz

Jak to bywa w przypadku różnych ruin, z większością związana jest jakaś legenda. Tak jest również w przypadku ruin kościoła w Trzęsaczu.
Legenda głosi, że dawno temu, rybacy w Trzęsaczu złowili w sieci Zielenicę, córkę boga Bałtyku. Po dostarczeniu jej do wioski, ówczesny proboszcz zamknął ją i zdecydował nawrócić na wiarę chrześcijańską. Zielenica zmarła jednak w niewoli i została pochowana na przykościelnym cmentarzu. Rozeźlony Bałtyk upomniał się o córkę i tak długo będzie podmywał klifowy brzeg aż kościół i grób z prochami jego córki nie pogrąży się w morskiej kipieli.


Zachód słońca - Trzęsacz

Oczywiście nie byłabym sobą, gdybym na coś nie wlazła. Biedne więc były wszystkie paliki, kłody i falochrony - każdy musiał być zdobyty - taka namiastka górskich skał chyba. :D Dzień upłynął nam pod znakiem lenistwa i wchłaniania zapasowych ilości jodu, a naładowane energią akumulatorki mogły zostać spożytkowane dnia następnego, kiedy to wybraliśmy się w drugą stronę, tym razem do Niechorza.

Sprawdź też:

OSTATNIE

ARCHIWUM