, ,

INFERNO - Dan Brown | Recenzja

25.2.14

Książka - Inferno - Dan Brown

W końcu udało mi się spędzić kilka spokojnych chwil z książką, która od grudnia czekała na mnie spokojnie na półce. Mowa o Inferno Dana Browna, która swoją polską premierę miała w październiku 2013. Od tego czasu zdążyła stać się bestsellerem. Ma Dan Brown siłę przyciągania czytelników, trzeba to przyznać.

Wydawać by się mogło, że fabuła powiązana ściśle z architekturą, sztuką, historią, literaturą (motywy z Boskiej Komedii Dantego - uprzedzam przerażenie niektórych - nie musicie znać tego dzieła) może być trudna do przełknięcia. Nic bardziej mylnego. Już od pierwszych stron zostajemy wciągnięci w zakręconą opowieść pełną zagadek, niedomówień i nowych, tajemniczych postaci, wśród których główny bohater Robert Langdon - sławny profesor z Harvardu - próbuje rozwikłać kolejną zagadkę, szukając rozwiązań wśród przerażających tropów.

Zanim jednak Langdon rzuci się w wir poszukiwań będzie musiał przetrawić, co się z nim działo i dlaczego znajduje się w takim, a nie innym miejscu - a mianowicie w szpitalu. Oprócz tego, że nie pamięta, jakim cudem znalazł się w owym szpitalu, ranny, w swojej marynarce znajduje tajemniczy przedmiot, który okazuje się być potem źródłem jego wątpliwie miłej przygody i wiążących się z tym kłopotów.
Zamroczony i dręczony przez makabryczne wizje musi uciekać, bo tajemnicza agentka próbuje go zabić. Z pomocą obecnej w szpitalu lekarki ucieka, a jego droga poprowadzi nas przez muzea i zabytki Florencji, gdzie będzie szukał wskazówek, jak rozwiązać zaistniałe problemy. Nikomu nie może zaufać, bo wrogowie czają się na każdym kroku. Zupełnie nie wiadomo, czy obecny sprzymierzeniec nie okaże się podstępnym agentem.

Akcja nabiera tempa z każdą czytaną stroną, im więcej czytamy, tym ciężej przestać - wciąga. W końcu Langdon to taka pozytywna i sympatyczna dusza u Browna, której zwykle się kibicuje w jej walce z przeciwnościami losu.
Rozpoczyna się walka z czasem, z zagadkowością tropów, maratony po tajnych przejściach i tunelach.  W miarę upływu czas, jaki mija podczas ucieczki profesora i jego ukrywania się przed czyhającymi na niego oprawcami, coraz bardziej zagłębia się w poemat Dantego, odnajdując w nim kolejne wskazówki, które nie nastrajają optymistycznie. Pojawiają się kolejne postaci, negatywne figury, a w tym wszystkim obraz i przesłanie szaleńca-geniusza, który we wspólnej walce o ratunek przed zagrażającym światu wirusem, złączy bohaterów, będących wcześniej przeciwnikami.

Dan Brown jest świetnym kreatorem literackiej fikcji, którą opiera na znanych faktach. To tutaj pojawiają się znane większości organizacje, od których może wiele zależeć. I, mimo że to fikcja, to przedstawiony w powieści problem nakłania do refleksji i zadawania pytań: A gdyby tak było faktycznie? Czy takie zagrożenie w ogóle jest możliwe? Osobiście chyba nie chcę znać odpowiedzi na te pytania.

A co do samej książki, to, mimo że nie uważam jej za najlepszy tytuł Browna, i tak zachęcam - przeczytajcie. Nie zabierze Wam to dużo czasu, bo tytuł ten wciąga się równo i bezproblemowo. Dla mnie brownowskim numerem jeden pozostaje niezmiennie Zwodniczy Punkt.

Sprawdź też:

OSTATNIE

ARCHIWUM