Obcuj z górami po swojemu i pozwól na to innym!

23.8.16

Góry - Instrukcja obsługi

Za każdym razem, gdy tylko pomyślę, że nic mnie już w ludzkich działaniach i zachowaniu nie zdziwi, zostaję w mej naiwności szybko sprowadzona na ziemię. Ostatnie dni również zadbały o to, by nic się tej materii nie zmieniło. 

Za sprawą fejszbuka przewinął się i odbił szerokim echem temat z materii górsko-obuwniczej, gdzie ludziska zwabione wątpliwą sensacją prawie rzuciły się sobie do gardeł. Tutaj nie będę się bardziej rozwijać, bo sprawę zgrabnie podsumowała Ruda z wyboru.

Jeszcze dobrze kurz na wspomniane cichobiegi nie opadł, a ja po raz kolejny zbierałam szczękę z podłogi. I to znowu dzięki fejszbukowi, który to ostatnio tak zawiaduje wyświetlaną treścią, że nie wiadomo, czego się spodziewać, bo nagle znajomy, którego aktywność się nigdy wcześniej na wallu nie pojawiała, lajkuje coś, gdzieś i to owe coś pojawia się przed Twoimi ślepiami, wprawiając nierzadko w niemałą konsternację.  

Przeglądasz, czytasz, pierwotne zdziwienie mija, ustępując miejsca irytacji, żeby nie napisać złości. Bo o ile już jestem przyzwyczajona do wpisów i statusów maści wszelkiej na temat tego, jak (nie) żyć, jak postępować, by było miło, jak (nie) jeść, jak (nie) spać, jakim aktywnościom się (nie) oddawać, etc., tak przez myśl mi nie przeszło, by równie podobne instrukcje mogły mieć zastosowanie w odniesieniu do gór.

No bo przecież góry - jakie by nie były - to wolność, przestrzeń, miejsce dla każdego, gdzie ów każdy może się spełniać na swój sposób - wędrować dolinami, wdrapywać się na szczyty, pokonywać łatwe i trudne szlaki, czy nieznakowane ścieżki, podglądać świstaki i kozice, leżeć w trawie dzień cały, biegać, czy sponiewierać się wyrypą życia, chcieć więcej, mocniej i dalej. Dla każdego coś miłego - na spokojnie i z adrenaliną, na szybko i z większym namaszczeniem. Takie to było dla mnie oczywiste i normalne.
O, słodka, moja naiwności! - Szepnęłam, gdy moje oczy ujrzały poniższe wywody.
Nie podaję autorów tych wypowiedzi, bo to nie o to chodzi. Pisownia poniżej cytowanych słów - oryginalna.

Kurwa !!!!!!!!!! czy ktos kto kocha gory moze odpowiedziec mi na takie pytanie ????Co ci ludzie maja z tymi rekordami wejsc na szczyty???Jeden kurwa w ciagu 30 dni zdobywa Sniezna Pantere,inny chce wbiec na Mount Everest,ktos inny na boso zapierdala po Tatrach i wiele wiele innych ........Kurwa !!!! ludzie !!! z gor robia silownie ???Gory sie kocha.......samo przebywanie w gorach to szczescie i spelnienie.W jeden dzien idziesz sie wspinac,w drugi robisz trekking w trzeci robisz ferrate i wiele wiele innych rzeczy.Czy w kazdym z tych dni trzeba pobijac rekordy????Czy nie jestescie szczesliwi przebywajac w gorach??A nawet jesli zrobicie cos czego wczesniej nie zrobiliscie np wspinaczka w wyzszym stopniu niz do tej pory zrobiliscie to czy ta sama sciane bedziecie robic potem na czas ?????Pierdolenie ze czlowiek chce sie pnac do gory...............skoro chcesz pnac sie do gory to sa pewne limity.Wielu ludzi traktuje gory jak kupe kamieni do pobijania swych rekordow,do podniesienia swego EGO a przeciez nie o to chodzi.Gory maja DUSZE i trzeba ja szanowac......
kurwa jutro sobie wbiegne na Monte Vettore na 2476 m i pochwale sie wynikiem...........i bede zapierdalal jak glupi do gory bez czucia gor ,bez ich zpachu bez przystankow na zachwycanie sie krajobrazem z gory.............kurwa ten swiat jest chory
Ja bym im wszystkim zaproponowal zdobycie Mount Everest kurwa NAGO !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
zgadzam sie z Toba ! Gory maja dusze ale Ci wszyscy zapierdalacze traktuja je jak silownie !to bardzo przykre ! oni nie maja gdzie sie pokazac w mediach dlatego tam to czynia! 
Ludzie potrafia obrzydzic wszystko.Kiedys w gorach nie bylo tylu ludzi co dzis.Jak ktos dreptal po gorach to z kultura i odpowiednim ubiorem i sprzetem.Teraz syf w baletkach .A te rekordy to po to ze bylem i zrobilem ;)bez serca


Czy naprawdę jeszcze komukolwiek trzeba tłumaczyć, że każdy ma swoją pasję, i dla każdego owa pasja będzie znaczyła coś innego. Jeden z lubością będzie kontemplował źdźbła na górskiej łące, inny z uczuciem pogładzi dłonią granitową skałę, kolejny będzie biegał ultra po górskich ostępach, a jeszcze inny wyznaczy sobie kolejne, być może bardziej ambitne, ekstremalne lub niebezpieczne cele. I cokolwiek zrobi, zrobi to z sercem i pełnym zaangażowaniem. Dla siebie, bo czerpie z tego radość i przyjemność, a ilu ludzi, tyle pomysłów na obcowanie z górami i samorealizację.

Biorąc jednak powyżej przytoczone słowa pod uwagę, wychodzi na to, że dobre i godne pochwały są wyłącznie działania i aktywności, które nie wybiegają ani odrobinę poza przyjętą normalność. Stawianie sobie nowych wyzwań, przełamywanie kolejnych barier, etc. to zło, a jeśli już ktoś się tego dopuszcza, to niech go ręka boska broni przed mówieniem o tym głośno, tudzież chwaleniem się gdziekolwiek.

A czy nie prościej byłoby robić po prostu swoje? Tak zwyczajnie, po ludzku, bez oglądania się na działania innych.

Sprawdź też:

OSTATNIE

ARCHIWUM