, ,

#Blogowigilia 2015 i Warszawa w 3 godziny

29.12.15

Dziesięć dni po wydarzeniu to bardzo dobry czas, by szepnąć słówko o tymże. Tym bardziej, że po świątecznych aktywnościach, polegających na przemielaniu w paszczy sernika na przemian z piernikiem i makowcem, wypadałoby powrócić do blogowo-życiowego ogarnięcia.
Tym sposobem, w posernikowej delirce i na zimowym głodzie, wynikającym z chronicznego braku śniegu, zrodziła się w końcu ultra krótka (ale jednak!) relacja nie tylko blogowigilijna, ale również warszawsko-spacerowa. Bierzcie, czytajcie i oglądajcie z tego wszyscy.

Blogowigilia
 A to kto? Sławy, panie, sławy. Tylko nikt ich nie zna. ;) fot. Krzysztof Kotkowicz

Blogowigilia Blogery

Na tę Blogowigilię ostrzyliśmy sobie nasze górskie kiełki wyjątkowo mocno. Tym bardziej, że z innymi blogowymi wydarzeniami było nam nie po drodze (albo termin nie ten, albo zbyt wysokie rejestracyjne progi na nasze nogi). Tutaj wystarczyła prędkość rażonej piorunem kozicy, by się zapisać, nawet mimo przeciążonego serwera. #umiemwszybkierejestracje

Plan był prosty i genialny w swojej prostocie - pojechać, poznać trochę nowych twarzy, a przede wszystkim dopaść w końcu tych, których mniej lub bardziej namiętnie czytamy. Ponieważ jednak #Blogowigilia to czas, kiedy stężenie blogerów na metr kwadratowy przekracza wszelkie normy, część planu, mająca na celu znalezienie się z niektórymi, padła koncertowo. Ale nic to. Na raz następny opatentujemy jakieś blogo-lokalizatory, by się odnaleźć z tymi wszystkimi, którzy byli na naszej przed-blogowigilijnej check-liście. Jest co nadrabiać za rok. Miejcie się więc na baczności.

A tymczasem serdeczne dzięki za miło spędzony czas i trening mięśni brzucha, twarzy i innych, które da się aktywować śmiechem leci przede wszystkim do Asi, Pauliny, Doroty i Hai Le.

Naturalnie duże "Dzię-Ku-Je-My!" wędruje do pań kierowniczek i organizatorek całego zamieszania - Ani i Ilony - jedynych, które posiadły moce do tego, by pod jednym dachem ogarnąć całą gromadę tak różnych ludzi, zapewniając im masę frajdy i atrakcji, na koniec odpalając koncertową petardę.

Blogowigilia AntyRadio CoverBand

Jednak nie samą Blogowigilią człowiek żyje, więc korzystając z aury i naszej noclegowej lokalizacji, w niedzielny prawie poranek pogalopowaliśmy na małą spacerową rundkę po okolicy. 

 Pałac Lubomirskich


Kościół pw. św. Brata Alberta i św. Andrzeja Apostoła 

Spokojnym, niedzielnym krokiem przecinamy Park Mirowski, dochodząc do placu Żelaznej Bramy. Rzut oka na Pałac Lubomirskich oraz Pomnik Tadeusza Kościuszki i ruszamy dalej w kierunku Senatorskiej i planu Teatralnego, raz po raz zadzierając łepetyny w górę, by dojrzeć do lepsze architektoniczne smaczki.

 Teatr Narodowy


Warszawa Zamek Królewski
 Zamek Królewski

 "Zbłąkany i kontemplujący" turysta


Nasze kroki kierujemy sukcesywnie w kierunku placu Zamkowego, którego w godzinach lekko przedpołudniowych nie zalał jeszcze ludzki tłum. Tym sposobem możemy we względnym spokoju pospacerować okolicznymi uliczkami Starego Miasta, a nawet ustrzelić kilka "bezludzkich" fotek.



Kilka kroków zaułkową uliczką Dawną wyprowadza nas na Taras Widokowy - Gnojna Góra. Nie wnikam od czego wzięła się owa nazwa. Jeszcze nie doczytałam, ale jeśli wiecie, śmiało, podzielcie się ta wiedzą. Jako, że widoczność - zapewne ze względu na smog, lub poranną mgłę (nie byliśmy w stanie tego rozsądzić) - nie powalała, nie zabawiliśmy tam długo i ulicą Celną skierowaliśmy się na rynek Starego Miasta. W tym miejscu muszę dodać, że jesteśmy turbo nieogarnięci. Nie zrobiliśmy zdjęcia Syrence - wstyd!


 Kamienice na Rynku


 Sanktuarium i Bazylika Archikatedralna

Warszawa Plac Zamkowy Kolumna Zygmunta
 Kolumna Zygmunta III Wazy

Z Rynku wracamy ulicą Świętojańską, mijając Sanktuarium Matki Bożej Łaskawej oraz Bazylikę Archikatedralną. docieramy z powrotem na plac Zamkowy pomachać na pożegnanie Zygmuntowi z Kolumny, który przez te kilka chwil został strażnikiem stojaka z balonami.

 Śniegu nie mieli, ale bałwany ukitrali - Spryciarze

 Kościół Akademicki św. Anny

 Dom Polonii Stowarzyszenia Wspólnota Polska

 Pomnik Adama Mickiewicza i Kościół seminaryjny


Warszawa Pałac Prezydencki
 Pałac Prezydencki

 Detale - Kamienica Potockich

Pozostawiwszy za sobą plac Zamkowy i przemierzając Krakowskie Przedmieście, docieramy do placu Piłsudskiego i Grobu Nieznanego Żołnierza, skąd Ogrodem Saskim wracamy na Marszałkowską. Tam już tylko rzut beretem dzieli nas od Pałacu Kultury i Nauki.


Warszawa Plac Piłsudskiego
 Plac Piłsudskiego

Warszawa Grób Nieznanego Żołnierza
 Grób Nieznanego Żołnierza

Warszawa Ogród Saski
  Ogród Saski

Korzystając z okazji i szybkobieżnej windy, teleportujemy się na górę, by spojrzeć na stolicę z innej perspektywy. Nie powiem, z góry prezentuje się całkiem zacnie. Nawet mimo smogo-mgły, która nas koncertowo wkurzała. Ale tak już mają górskie ludki przyzwyczajone do przejrzystych krajobrazów. ;)

Warszawa - Widok z góry

Warszawa - Widok z góry

Warszawa - Widok z góry
 Stare spotyka nowe

Warszawa - Widok z góry

Warszawa Pałac Kultury i Nauki
 Pałac Kultury i Nauki

Podsumowując: Blogowigilia - jak najbardziej na plus, z syndromem "chcemy jeszcze", Warszawa - na krótki wypad jak najbardziej, ale serc nam nie skradła, więc ze spokojem wróciliśmy do naszego Wrocławia.

Sprawdź też:

OSTATNIE

ARCHIWUM