Jako, że od naszego ostatniego foto szwendania minęło już trochę - żeby nie napisać dużo - czasu, a jeden z wrześniowych piątków nie za...
Walentynkowa niedziela zapowiadała się zwyczajnie i w domowych pieleszach. Na leniucha i przede wszystkim z dala od wszechobecnych czerwonych pikawek i misiaczków.
Poobiednie spojrzenie za okno rozbudziło w nas jednak spacerowego głoda i zaowocowało szybką decyzją, coby udać się na polowanie, gdzie łupem paść miał jakiś malowniczy zachód słońca. A na taki można było mieć chrapkę, sądząc po snujących się po niebie chmurach.
Walentynkowa niedziela zapowiadała się zwyczajnie i w domowych pieleszach. Na leniucha i przede wszystkim z dala od wszechobecnych czerw...