Z wyjątkowym ociąganiem opuszczamy szczyt Tarnicy , bo oczy nie mogą nasycić się rozpościerającą się zeń panoramą. Choć nasz główny ce...
Jak ułatwić sobie orientację na mapie?
Jeśli pierwszy wypad na górskie szlaki w dalszym ciągu przed Tobą, zaprzyjaźnij się z dobrą mapą . Zapewniam, że związek z ta panią zaw...
Po zejściu, zachodzimy na chwilę do Chaty na ciepłą zupę. W Chacie tłum i gwar. Jemy i szybko się ulatniamy. Zanim jednak zejdziemy całkiem w dół, odwiedzam (w celu strzelenia fotku) jedyne w swoim rodzaju miejsce - najwyżej położoną i jedyną taką, panoramiczną wygódkę.
Po powrocie z Doliny Kieżmarskiej wieczór w Hotelu Górskim przy Popradzkim Stawie (Chata Popradské Pleso) upłynął pod znakiem kwaterunku i...
To miał być zwyczajny, sobotni wyjazd 'za miasto', coby zresetować łepetynę, dotlenić mózgowie i pospacerować na spokojnie w prz...
Etap 1 - Stan maksymalnego zajarania
Etap 2 - Stan ewidentnego zakręcenia
Urlop za pasem. Nieważne, czy to wyjazd krótki, długi, bliski, czy daleki. Może być planowany lub spontaniczny, ale zawsze lub prawie zawsz...
A tymczasem lajkujcie, podawajcie dalej i... nie grzeszcie. :)
Wydawać by się mogło, że każdy wypad - długi, czy też krótki - to wydarzenie poza tym, że bardzo wyczekiwane, to pozytywne i bogate w nowe...
Gdy Twoja przedwyjazdowa ekscytacja sięgnie zenitu i wszystko będziesz mieć dopięte na ostatni guzik, po dotarciu w wybrane miejsce czekać...
To już. Znowu kolejny rok za nami. Pełen wrażeń, emocji, uśmiechu, skopanego tyłka i cudownych górskich miejscówek, do których zawitali...
Po naszym letnim urlopie pozostało już tylko wspomnienie, a przedurlopowy wypad w góry zaliczyliśmy w czerwcu, włażąc na Skalnik ora...
Pięć rzeczy, na które trzeba zwrócić uwagę przed wyruszeniem na szlak
- Nie przeceniaj swojej kondycji i doświadczenia. Realnie dopasuj długość i trudność szlaku do aktualnego samopoczucia. Jeśli ostatni raz oglądałeś pagóry na żywo pięć lat temu, a szczyty zdobywałeś w pozycji horyzontalnej scrollując górskie blogi na ukochanej sofie, to pomysł na przejście za jednym zamachem Orlej Perci będzie co najmniej dyskusyjny.
- Dokładnie zaplanuj trasę. Zorientuj się, gdzie znajdziesz skróty, gdzie w razie potrzeby będziesz mógł zawrócić, gdzie znajdują się schroniska, wiaty, ile czasu zajmie Ci dotarcie do najbliższej miejscowości, czy miejsca noclegowego.
- Dobierz i przygotuj pod daną wycieczkę swój ekwipunek. Skup się na odpowiednim ubraniu, czasie, jaki zamierzasz spędzić na szlaku, porze roku i aktualnych warunkach meteo. Jesienią - nawet mimo cudownej aury za oknem - zabranie wyłącznie krótkich gaci nie będzie najszczęśliwszym wyborem, bo wystarczy, że słońce choć na chwilę skryje się za chmurami, a wiatr zacznie Cię koncertowo smagać po podwiązkach.
- Poinformuj bliską i zaufaną osobę o tym, gdzie się wybierasz i kiedy zamierzasz wrócić.
- Przed samym wyjazdem sprawdź prognozy pogody, szczególnie pod kątem wrednych burz i ogólnego załamania aury. Ja wiem, że z ciężkim sercem się wyjazd przekłada, ale czasem jest to najlepsza decyzja. Poza tym łażenie w deszczu jest do dupy - zimno, ślisko, do domu daleko i w butach w końcu zaczyna chlupać.
Pięć rzeczy, które trzeba mieć na uwadze podczas górskiej wędrówki
- Mapa to podstawa. Najlepiej taka laminowana, której deszcze nie straszne. Oczywiście można się wspomagać elektroniką i aplikacjami wszelkiej maści, ale jak zdechnie telefon albo zasięg wystawi nam środkowy palec, to będziemy sobie mogli co najwyżej poćwiczyć orientację według mchu. #team_mapa_papierowa_rulezzz A, zapomniałabym - oprócz posiadania owej mapy, wypadałoby co jakiś czas w nią zaglądać, by upewnić się, że dobrze idziemy. Szlakowych pułapek jest bowiem w naszych górach dostatek.
- Pij! I nie mam tutaj na myśli wciągnięcia w czasie marszu kraty browaru. Regularnie uzupełniaj płyny. Nie czekaj aż zaczniesz odczuwać pragnienie. Lepiej popijać małymi łykami wodę lub izotonik niż na raz próbować to wszystko nadrobić. To tak nie działa. Tutaj się przed Wami trochę pokajam, bo to jeden z moich górskich grzeszków - często nie chce nam się zatrzymywać na piciu i później cierpię.
- Rób przerwy i wzmacniaj się. Wyjście na szczyt, czy parcie do celu jednym ciągiem jest słabe, a na dłuższą metę pozbawia wycieczkę całej frajdy, bo morale siada i ogólnie zaczyna być dupiasto. Z jednej strony nie lubię pauzować, gdy nam się dobrze idzie, jednak z drugiej te cudowne węglowodany niesione w plecaku aż się proszą o konsumpcję. A mnie długo prosić nie trzeba. 😂
- Rzuć raz na jakiś czas okiem na prognozę pogody i radar meteo. Dobrze wiedzieć, czy nie trzeba się będzie zaraz ewakuować, gdy z gromadzących się chmur walnie ostrą sikawicą.
- Wiem, że ruszając w góry masz podejście z gatunku "Mam tę moc! Mam tę moc!", ale czasem lepiej przerwać wędrówkę i zawrócić. Też miałam okres wędrówkowej niezniszczalności dopóki kilka razy - i to na własne życzenie - nie dostałam po tyłku. Wątpliwa pogoda, złe samopoczucie, źle dobrana trasa - zawróć! Choć wiem, że będzie Ci ciężko na serduchu.
Sześć rzeczy do zrobienia po górskiej wycieczce
- Zatroszcz się o swoje buty. Szczególnie jeśli masz je sprawdzone i kochasz je miłością nieskończoną. Niech Ci służą. Wyciągnij wkładki i zostaw razem z butami do wyschnięcia w ciepłym miejscu. Obcej cywilizacji w butach nam nie potrzeba.
- Sprawdź swój sprzęt - plecak, buty, kijki, raki, etc. Czy wszystko działa, czy nic się nie rozdarło, czy jest czyste. Nie ma nic gorszego niż odkrycie przed kolejną wędrówką lub w jej trakcie, że coś nie działa tak, jak powinno - kijki się składają, powodując spotkanie paszczy z ziemią, zamek w plecaku się nie zasuwa, itp.
- Ponieważ górska wędrówka to stuprocentowe obcowanie z naturą i, nierzadko, szlajanie się po chaszczach, trawach i krzaczorach, po powrocie obejrzyj całe ciało, czy aby nie przyniosłeś na sobie jakiegoś pasażera na gapę - krwiopijcy kleszcza.
- Nawet przy optymistycznym scenariuszu, który zakłada, że na bieżąco się nawadniałeś, uzupełnij po powrocie poziom elektrolitów i minerałów. Choćbyś nawet szedł powoli, to swoje na górskim wyciechu wypociłeś. No, chyba że Cię lektyce nieśli. Ale w to akurat wątpię. 😂
- Nie zapomnij o tych, które Cię niosły i nosić będą - Twoje jedyne, niepowtarzalne i ukochane kopytka. Zrób im dobrze, zafunduj małe, domowe SPA. Jeśli chcesz możesz im potowarzyszyć - zalegnij z nimi w wannie, a po wszystkim porządnie nakremuj. Niech odpoczywają.
- A na koniec, jak już się trochę porozciągasz, pozwalam zalec na sofie ze szklanką ulubionego napitku w dłoni. Zasłużyłeś!
Pagóry - jak i wszystkie zajawki zresztą - są jak narkotyk. Raz spróbujesz, a potem już tylko szukasz okazji, by wciągnąć kolejną kresk...
Bardzo rzadko wypełzam gdzieś - czy to w góry, czy w miasto - bez towarzystwa. Częściej się po prostu składa, że towarzysz łazęgowej niedoli jest w pogotowiu, by raźno dotrzymywać mi kroku, a nawet ciut poganiać. I lubię to bardzo. 😊
Jak to jednak czasami bywa, nie zawsze ma się to, co się lubi. Pozostaje więc polubić się z tym, co się ma. W tym przypadku z samotnym wyjściem na szlak. To, że się da, ustaliliśmy w jednym z poprzednich tekstów, w którym zwracałam uwagę na to, o czym trzeba podczas takiego łażenia pamiętać.
Wędrowanie w pojedynkę to szczególne doświadczenie
Wędrowanie w pojedynkę wcale nie oznacza, że będzie nam doskwierała samotność. A to właśnie ona - obok lęku - stanowi główny hamulec tych wszystkich, którzy postanawiają jednak zostać w domu.Sama ale nie samotna - Plusy (nie tylko) górskich wycieczek w pojedynkę
⇨ To jest ten czas kiedy nic nie musisz, a co najwyżej możesz chcieć. Wszak od nikogo nie jesteś zależny, nie musisz dostosowywać tempa do reszty grupy, etc. Tylko od Ciebie zależy, jak będzie wyglądać Twój dzień oraz jak i gdzie się zakończy - dotrzesz do celu, a może zawrócisz i zmienisz plany?⇨ Z nikim nie rozmawiasz, więc nic Cię nie rozprasza, a co za tym idzie możesz bez przeszkód chłonąć otoczenie i wszechobecne bodźce, jakie wysyła natura. Więcej słyszysz, więcej czujesz i to jest niesamowite.
Jak pokonać obawy przed samotnym ruszeniem na szlak?
Nie powiem, podczas mojego pierwszego spaceru w pojedynkę, towarzyszyło mi to dziwne uczucie, które każe myśleć, że zaraz z pewnością coś się stanie, bo w krzakach pewnikiem czai się zło z całego świata. Tak już chyba jest, że wyobraźnia zaczyna działać, a moja wyjątkowo zna się na rzeczy i podsuwa mi czasami takie projekcje, że na samą myśl się lepiej nogami nakryć i czekać na sąd ostateczny. A przecież nie tędy droga!⇨ Boisz się, że się zgubisz? Może tak się zdarzyć. Ale wierz mi, nie Ty pierwszy i nie ostatni. Przede wszystkim to żadna ujma na honorze. Szczególnie, że oznakowanie szlaków w niektórych miejscach pozostawia wiele do życzenia. Jeśli nie wystarcza Ci mapa w plecaku, a dodatkowo średnio Ci idzie orientacja na niej, zawsze możesz się wspomagać dodatkowymi cudami techniki - GPSy, mapy w telefonie. Tylko nie ufaj im bezgranicznie i sprawdzaj co jakiś czas przebieg trasy.
⇨ Boisz się kontuzji, stłuczeń, upadków? Nie napiszę Ci tutaj, że nic złego Cię nie spotka. Wszak nie ja ustalałam, co i komu jest przeznaczone. Śmiem jednak twierdzić, że prędzej dosięgnie nas jakiś wypadek na trasie dojazdu (wszak różny element po drogach jeździ) niż już bezpośrednio w górach.
Pamiętaj jednak, by poinformować znajomych, obsługę schroniska, gdzie się wybierasz i o której godzinie planujesz powrót. No i miej głowę na karku.
⇨ Boisz się przejmującego uczucia samotności? Gdy już oczyścisz głowę z codziennych trosk nie zaczynaj myśleć za dużo. Odpręż się. Bądź tu i teraz. Wsłuchuj się w szum wiatru i szmery strumienia, a gdy trafi Ci się monotonny odcinek, weź aparat i wyżyj się artystycznie. Poszukaj nowych, ciekawych kadrów. Baw się z otoczeniem. Wąchaj, głaszcz, dotykaj. Ciesz się chwilą.
⇨ Boisz się niespodziewanego spotkania na szlaku? Nie zdarzyło mi się, ale zagwarantować nikomu nie mogę, że nie spotka na swojej drodze jakiegoś dziwoląga czy podejrzanego typa. Jednak prędzej zacznie Cię gonić wioskowy burek, który z chęcią dopadnie się Twoich nogawek, niż jakiś napaleniec. Leśna zwierzyna też nie ma w planach ataków na Ciebie. O ile nie władujesz jej się akurat w środek legowiska.
⇨ Boisz się, że zabraknie Ci pewności siebie? Męczą Cię pytania, czy w ogóle dasz radę, czy przejdziesz szlak, czy wystarczy Ci prowiantu, czy się nie zgubisz? A jak się zgubisz, to czy sobie poradzisz? I można tak wymieniać w nieskończoność. Ja wiem, że dasz radę. Ty musisz tylko przekonać o tym fakcie swoją wyobraźnię i dołożyć do tego szczyptę rozsądku. To nie może się nie udać.😊
A już tak zupełnie pomijając powyższe, to powiem Ci coś w sekrecie - Po prostu to zrób! Nieważne, czy będzie to wypad kilkugodzinny, całodniowy, a może weekendowy. Czerp z tego frajdę, bądź dumny z pokonania własnych słabości i spróbowania czegoś nowego. Ty tutaj rządzisz, wyznaczasz sobie cele i tempo ich realizacji. Nie musisz nawet wdrapywać się na szczyt. Krok po kroku, powolutku. Tylko Ty i pieszcząca zmysły natura dookoła. Ciesz się tym!
Bardzo rzadko wypełzam gdzieś - czy to w góry, czy w miasto - bez towarzystwa. Częściej się po prostu składa, że towarzysz łazęgowej nie...
Jeśli kiedykolwiek zastanawiałeś się, co sprawia, że Cieszyn jest się idealną destynacją na wiosenny wypad, spieszymy z odpowiedzią - To magnolie! A właściwie cały szlak spacerowy, gdzie możemy podziwiać te pięknie kwitnące krzewy, którym w żaden sposób nie można odmówić fotogeniczności i uroku.
Jeśli kiedykolwiek zastanawiałeś się, co sprawia, że Cieszyn jest się idealną destynacją na wiosenny wypad, spieszymy z odpowiedzią - T...
Odpowiednie przygotowanie na zimowy wypad w góry - słów kilka o ekwipunku i odzieży
W jednym z ostatnich postów zachęcałam Was do podjęcia aktywności fizycznej również w chłodne, zimowe dni, na pierwszym miejscu sta...