, ,

Wrześniowy Tyrol - Dzień IV - Przez tyrolskie łąki

2.9.13

Ostatni dzień naszego tyrolskiego łazęgowania był już bardzo spokojny i spacerowy.
Nie porywaliśmy się już na żadne wysokie szczyty. Ot, po prostu wyszliśmy na znakowaną ścieżkę nr 34, wznoszącą się powyżej miejscowości i mogliśmy cieszyć się wszechogarniającą ciszą, soczystą zielenią wrześniowej trawy - stwierdzam, że tamtejsza trawa jest chyba po jakimś kolorystycznym tuningu :D - i majestatem dumnie wznoszących się wokół nas szczytów. Taki spacer w promieniach wrześniowego słońca to czysty relaks.
Z drogi 34 wchodzimy na szlak nr 12, następnie, przy Durrichalpe, na szlak nr 10, którym docieramy do letniego parku zabaw - Erlebnispark, przy którym znajduje się malownicze jeziorko Bergsee.
Po drodze mijaliśmy przysiółki, kapliczki, chatki pasterskie i niezliczone ilości krów - niestety, zostałam podle oszukana, Milka nie jest fioletowa. Teraz trzeba żyć z tą świadomością. :D

 Kapliczka jakich wiele na tyrolskich szlakach




 Niestety, fioletowej odmiany brak






























 
 Bergsee

 Bergsee

Ze swojej strony mogę jeszcze dodać jedynie tyle, że 4 dni to stanowczo za mało i mam nadzieję, że w niedalekiej przyszłości będzie nam znowu dane wybrać się na austriacką, alpejską ziemię. :)


Sprawdź też:

OSTATNIE

ARCHIWUM