Pieniny,
Zamek Dunajec - Niedzica,
Zamki i Pałace
Zamek Dunajec - Grudniowe Pieniny, dzień II, cz.5
11.2.13
W czasie odwiedzin na Zamku Dunajec warto pamiętać, że nie sam zamek stanowi cel zwiedzania.
Dla turystów została również udostępniona wozownia z bardzo ciekawą ekspozycją. Aż jestem ciekawa, jakby się zaprezentowanymi tam wehikułami jeździło, bo robią wrażenie.
Ekspozycja ta została urządzona w roku 2005, we współczesnym pomieszczeniu dawnego składu opału. Znajduje się opodal zamku, kawałek od przyzamkowego parkingu. - przyzamkowy parking - jak to brzmi :D
Ekspozycja prezentuje zabytkowe pojazdy konne pochodzące z lat 1900-1939. Zobaczymy tam między innymi bryczki pochodzące z Wytwórni Braci Buraków z Kielc, pojazdy z dawnych Kresów Wschodnich oraz sanie.
Na pierwszym planie BRYCZKA WĘGIERSKA - I poł. XX w.
KARETA coupe rosyjska - typ karety miejskiej - czas powstania przed 1907 r.
BRYCZKA KIELECKA WASĄGOWA - czas powstania przed 1914 r.
MILORD - lekki powóz miejski na letnią porę - okres międzywojenny
"PATELNIA" typowa polska bryczka dworska, wielofunkcyjna. Nazwa pochodzi z Kresów południowo-wschodnich - przed 1939 r.
WÓZEK WĘGIERSKI - wasągowy, czteroosobowy, wyjazdowy - I poł. XX w.
SANIE PODLASKIE - wyjazdowe, spacerowe, kuligowe, pochodzą z Zambrowa - II poł XX w.
SANIE SPACEROWE NIEDZICKIE - czas powstania I ćw. XX w.
"CZORTOPCHAJKA" wołyńska bryczka polówka, dwuosobowa z koziołkiem tylnym dla chłopca stajennego - lata 30-te XX w.
WASĄŻEK "ŻYDOWSKI"
BRYCZKA MAŁOPOLSKA - należała do ziemiańskiej rodziny Wielkopolskich - czas powstania lata 30-te XX w.
BRYKA BAŁAGULSKA - "BAŁAGUŁKA" - bryka polskiej szlachty kresowej Wołynia lub Podola - prod. ok. 1900 r.
21 komentarze
Fajnie, że podzieliłaś relację na części :) Ta równie ciekawa, jak poprzednie :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńTrochę się tego uzbierało, dlatego nie chciałam mieszać i dawkowałam wszystko etapami :)
UsuńCzortopchajka i Bałagułka :D
OdpowiedzUsuńNie powiem, nazwy świetne. Ciekawe, kto je wymyślił i dlaczego?
UsuńCzemu nic nie piszesz ;(
UsuńDwa lata temu wpadliśmy na powrocie do domu na Trzy Korony, nie było nic widać, bo mgła, ale chociaż tyle mieliśmy z Pienin; a można wiele zobaczyć, choćby wędrując Waszymi śladami; pozdrawiam serdecznie, Karolu.
OdpowiedzUsuńWarunki atmosferyczne sprawiają, że szlaki za każdym razem są inne :) Za to między innymi uwielbiam góry.
UsuńŚwietny blog, gratuluję :)
OdpowiedzUsuńNie mam własnego, jednak chciałabym Cię zaprosić na pewnego niezwykłego bloga, który odmienił moje życie. Ta cała strona to tak naprawdę pewnego rodzaju akcja, fajnie jeśli się w nią aktywnie włączysz lub przynajmniej wspomożesz - obserwując. Przeczytaj ten post, a na pewno nie pożałujesz (a nawet będziesz pod wielkim wrażeniem jak ja):
http://f-me-i-am-famous.blogspot.com/2013/01/some-things-cost-more-than-you-realise.html
"Mogę zmienić świat tylko z Tobą"
Świetny pomysł z tym etapowaniem prezentacji. Ja nie robiłem zdjęć powozom, bo w porównaniu z atrakcyjnością zamku, wydały mi się błahe, ale kiedy teraz patrze u Ciebie, widzę to trafiony pomysł. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. :)
Też miałam nie robić zdjęć powozów, ale te wszystkie nazwy tak mnie zaintrygowały, że postanowiłam je uwiecznić z odpowiednim opisem :)
UsuńA ja bardzo się ucieszyłam że zadałas sobie trud stworzenia tej powozowej prezentacji. W książkach często się czyta że ktoś tam jechał berliną, wasążkiem czy milordem, ale konia z rzędem (bez powozu i karety) temu, kto zamknie oczy i wyobrazi sobie ten pojazd. Twój post bardzo rozjaśnia mroki niewiedzy na ten temat. Czekam na ciąg dalszy.
OdpowiedzUsuńTeż mi się wiele wyjaśniło, kiedy poczytałam opisy przy powozach. Już mnie teraz nie będą dziwiły te nazwy w literaturze/przewodnikach :)
UsuńTa wozownia przypomniała mi,jak bardzo dawno temu z kolegami trafiliśmy na dwie takie karety,jak na zdjęciu nr.2.Były czarne.Uprosiliśmy"właściciela" aby nam je udostępnił.Pożyczyliśmy cztery konie,poprzebieraliśmy się na styl XVIIII-wieczny i w drogę wokół Jeziora Bystrzyckiego.Chętnych do takiej zabawy przybywało.Za którymś razem zwróciliśmy konie tak zmordowane i zapocone,że gospodarze już nam koni więcej nie chcieli pożyczyć.Karety zwróciliśmy.Nie wiem jaki był ich dalszy los.Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńSuper akcja. Nie dziwię się, że przyciągała coraz to nowe osoby. :)
UsuńŚwietny post. Miła atmosfera na twoim blogu. Podoba mi się tutaj.
OdpowiedzUsuńZapraszam do odwiedzenia mojego bloga. Nowe zdjęcia.
Jeśli spodobają Ci się moje zdjęcie polub mnie na fan page: https://www.facebook.com/pages/In-another-light/413836138693856
Będę Ci ogromnie wdzięczna.
Życzę miłego dnia. Pozdrawiam. ;)
Cieszy mnie bardzo, że tak miło odbierasz mojego bloga. Twoje zdjęcia są świetne. Fan page zalajkowany :)
UsuńTrafnie.
OdpowiedzUsuńNa początku chciałbym pozdrowić "koziczkę" z Wrocławia ;) bardzo ciekawe fotki. Lubie takie stare bryczki... jak to się mogło utrzymać jeszcze z ludźmi na pokładzie? :D
OdpowiedzUsuńMyślę, że z wytrzymałością nie było problemów. Preznetowan pojazdy wyglądają na naprawdę solidne. Widać, że kiedyś się chyba lepiej przykładano do wszelakiego rzemiosła. W końcu z założenia wszystko miała posłużyć tak długo, jak to możłiwe. :)
UsuńChcialam poinformowac Cie ze nominowalam Twoj blog do Liebster Award :) Zycze duzo pomyslow i natchnienia do pisania nastepnych postow. Serdecznie pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło! :)
Usuń